90 rocznica wprowadzenia kancjonału Heczki w WiśleKancjonał Heczki od 1906 roku w Wiśle otrzymywali konfirmanci. fot. Katarzyna Koczwara Kancjonał wydawany był w gotyku i alfabecie łacińskim. fot. Katarzyna Koczwara Do XIX wieku korzystano ze śpiewnika Trzanowskiego, który nie dość, że napisany był gotykiem, to jeszcze w języku staromorawskim, czyli staroczeskim. - Problem pojawił się dla młodych ludzi, kiedy w szkole uczyli się w już w języku polskim, pisali w alfabecie łacińskim, a w kościele trzeba było śpiewać po czesku i czytać gotyk, to rodziło uczucie alienacji - zauważa Maciej Oczkowski, który 17 stycznia z Muzeum Beskidzkim w Wiśle przybliżył historię kancjonału Heczki. Ksiądz Jerzy Heczko pochodził z Łyżbic, dzisiejszej dzielnicy Trzyńca. Od 1859 roku aż do śmierci w 1907 roku był proboszczem w Ligotce Kameralnej, obecnie należącej do Republiki Czeskiej. W 1864 roku wydał 18 pieśni w języku polskim - 8 dotyczyło męki i śmierci Chrystusa, 10 Zmartwychwstania. Kancjonał wydany został po raz pierwszy w 1865 roku, składał się z 722 pieśni i 16 modlitw. Drukowany został gotykiem. Praktycznie co roku pojawiały się kolejne jego wydania. Z czasem dodawano nowe pieśni, liturgie, intonacje. - Od piątego wydania naprzemiennie drukowano śpiewnik Heczki gotykiem i w alfabecie łacińskim. Bardzo szybko przyjął się on w parafiach ewangelickich Śląska Cieszyńskiego. W 1865 roku do użytku wprowadziła go parafia w Cieszynie, szybko w ślad za nią poszły kolejne zbory - mówi Oczkowski. Najpóźniej kancjonał zaakceptowany został w Wiśle, choć pierwsze próby korzystania z niego podjęto w 1871 roku, wówczas społeczność odmówiła, tłumacząc, że przyzwyczajono się do śpiewnika Trzanowskiego, podkreślając, że wiślanie nie chcą wprowadzać nowości. W 1899 roku rada parafialna podjęła uchwałę o wprowadzeniu kancjonału Heczki, ale był to zupełnie martwy zapis, nie poparty praktyką. Kolejne działanie podjęto w 1902 roku, wówczas taką propozycję zgłosił Andrzej Cienciała, ale także nie spotkało się to z aprobatą. W 1906 roku proboszcz Mrowiec w sposób praktyczny próbował przekonać do kancjonału Heczki. Wydał śpiewnik dla młodzieży. Konfirmanci otrzymali kancjonał, porównywali z tym Trzanowskiego, oswajali tę publikację. Ostatecznie w Wiśle śpiewnik wprowadzono do faktycznego użytku dopiero w 1922 roku. Jak bardzo wiślanie są z nim dziś związani najlepiej pokazuje przywiązanie do tego śpiewnika. Zuzanna Raszka wraca do niego w ważnych chwilach nie tylko życia religijnego - W domach jeszcze funkcjonuje, w samym Cieszynie także się z tym spotkałem. Stare przekłady bardziej trafiają do serca w szczególnych momentach roku kościelnego - przyznaje Maciej Oczkowski, były dyrektor Muzeum Beskidzkiego w Wiśle. O jego znaczeniu pisała także Maria Pilch, przytaczając sytuację z życia codziennego, kiedy żona śpiewała mężowi pieść o pijaństwie, gdy ten wrócił z zakraplanego alkoholem męskiego spotkania. Uczestnicy spotkania w Muzeum Beskidzkim wspólnie odśpiewali dwie pieśni z tego kancjonału: "Wszystkie nasze dzienne sprawy" i "Pod twoją obronę". Wiślańskie Muzeum Beskidzkie posiada bogaty zbiór śpiewników Heczki.
|
reklama
|
Mam książkę w oryginale, w stosunkowo dobrym stanie
Wiślanie którzy w przeszłości niektórych nowo przybyłych obcych nazwali "Polokami" i "Poloczkami", w końcu sami zaczęli po polsku śpiewać.
Wydaje mi się, że w 1906 roku proboszczem w Wiśle był ksiądz Mrowiec, a nie Morawiec, ale moge się mylic....
Trzanowskigo "Gitara świyntych" je z XVII wieku, także oznaczani ji za owoc jynzyka staroczeskigo je dość nieszczynśliwóm formulacyjóm. Dzisiejszy Czech jóm bez problymu zrozumi, chocioż po gotycku by wiela nie wyczytoł. :) Ale aspóń cosi o tej tematyce piszecie. ;)
Dodaj komentarz