65. Gorolski Święto: Kultura ludowa echem przeszłości, wartością dnia dzisiejszegoPodczas trzech dni prezentowali się instrumentaliści, śpiewacy i gawędziarze. Występowały zespoły folklorystyczne, kapele ludowe, odbyły się wystawy sztuki ludowej, kiermasze książki, wieczory poezji. fot.TS Podczas trzech dni prezentowali się instrumentaliści, śpiewacy i gawędziarze. Występowały zespoły folklorystyczne, kapele ludowe, odbyły się wystawy sztuki ludowej, kiermasze książki, wieczory poezji. - Nie nazwę tego spotkania folklorystycznym. Źle mi się to kojarzy. To festiwal kultury ludowej, która wciąż żyje dzięki rękodziełu i rzemiośle. Przekazujemy wiedzę naszych przodków, chociaż jest już bardzo nikła, innym, młodszym. Uświadamiamy sobie tutaj, jacy nasi przodkowie byli mądrzy, ile wiedzieli o drzewie, skórze. Teraz mało kto wie tyle rzeczy - mówi Leszek Richter, organizator i dodaje, że na szczęście ludzie wracają do tworzenia, bo żadna technologia nie jest w stanie zastąpić prawdziwej twórczości ludowej. - W dzisiejszym świecie wirtualnym ludzie mają potrzebę bycia w takim miejscu, dotknięcia pewnych rzeczy, zobaczenia i poznania tego, w jaki sposób powstają te cuda, za którymi stoi konkretny człowiek, nie np. fabryka w Chinach - dodaje Richter. Nieodłącznym elementem Gorolskiego Święta stały się pokazy wiejskiego rzemiosła i rękodzielnictwa. - Mam tu swoją trąbite. Dzieciaki na niej grają. Wybornie tu jest, jak zwykle. Pan Bócek to na pewno był gorol. W piątek padało godzinę przed występem, dzisiaj też, a jak już wszyscy na scenę wychodzili, razem z nimi wyszło też słońce - mówi Jan Czepiec, "człowiek muzyka", zajmuje się korzenioplastyką, tworzeniem trąb owczarskich. - Góralskie święto jest niezwykłe. Trafiło do serc ludzkich i wciąż żyje. Tutaj wyrosłem, dojrzałem. Opuściłem tylko dwa obchody, bo byłem w wojsku, a tak, co roku muszę tu być - dodaje Antoni Szpyrc, który zajmuje się malarstwem na szkle od trzydziestu lat. Inspiracją stały się dla niego ludowe obrazki z XVIII i XIX wieku, które były ozdobą wiejskich wnętrz. Tematy czerpie z obyczajów i tradycji regionu, a także strojów ludowych czy rzemiosła. Interesuje się historią Jabłonkowa, któremu poświęca wiele swoich prac. Uczestnicy mogli skosztować tradycyjnych specjałów kuchni śląskiej i zobaczyć m.in. jak wyrabia się ser. Jednak te wszystkie rzeczy nie były w tych dniach na pierwszym miejscu. Najważniejsze było spotkanie. Ludzie z Zaolzia, Polski, Moraw i Czech, nowo poznani, często też przyjaciele od lat, przybyli tu, by wspólnie rozmawiać, tańczyć, bawić się przez trzy dni, w niesamowitej atmosferze. - Odbieram to spotkanie niezwykle pozytywnie. Jestem mile zaskoczona organizacją i czynnym uczestnictwem wszystkich ludzi. Mamy nadzieję, że w przyszłym roku tu wrócimy. Wszyscy są tu tacy ciepli i otwarci - przyznaje Irena Seliwan z Białorusi. - Przychodzę każdego roku. Ledwo się urodziłem i już tu z braćmi siedziałem - mówi z uśmiechem Władysław Zogata. - Muzyka, tańce, przyjaźń, spokój. Tak bym określił to spotkanie - dodaje Kufa Teofil. Głównym organizatorem Międzynarodowych Spotkań Folklorystycznych "Gorolski Święto“ jest Koło Miejscowe Polskiego Związku Kulturalno-Oświatowego w Jabłonkowie. Współorganizatorami uroczystości są Miasto Jabłonków, Tydzień Kultury Beskidzkiej, Zarząd Główny PZKO w RC oraz Folklorní sdružení w RC.
|
reklama
|
Dodaj komentarz