Prażakówka pełna kibiców Kajta!Rok 2011 był trzecim z kolei w samochodzie subaru, a pierwszym z zespołem LOTOS Dynamic Rally Team. fot. Jarosław Rakowski Spotkanie z Kajetanem Kajetanowiczem odbyło się w piątek, 9 grudnia. Sala "Prażakówki" wypełniona była po brzegi fanami Kajta. Wieczór prowadził Karol Ferenc, redaktor audycji radiowej w całości poświęconej rajdom samochodowym. Spotkanie uatrakcyjniły konkursy z nagrodami, a przede wszystkim anegdoty z życia rajdowca. Kariera Kajetana Kajetanowicza rozpoczęła się ponad 10 lat temu. Rok 2011 był trzecim z kolei w samochodzie subaru, a pierwszym z zespołem LOTOS Dynamic Rally Team. Pierwszym i od razu zakończonym mistrzowskim tytułem. - Staramy się być na każdym rajdzie, w którym uczestniczy Kajto. Jesteśmy z nim od 1999 roku, kiedy jeździł jeszcze maluchem. Każdy rajd daje nam niesamowicie dużo frajdy, warto na nim być - mówi Tomasz Grobelny, kibic. - Satysfakcją byłoby uczestnictwo Kajta w mistrzostwach Europy, czy świata na jakimkolwiek innym rajdzie. Już sam udział Kajta byłby dla niego wielkim wyróżnieniem, a dla nas kolejną przygodą - dodaje Przemysław Kijak. Droga do tegorocznego tytułu Mistrza Polski rozpoczęła się podczas zimowego LOTOS Baltic Cup. Rajdu zimowego, rozgrywanego na torze szutrowym. Kolejno Świdnica, rajd Karkonoski, Rzeszów, rajd Dolnośląski, Polski, koszycki i na koniec warszawska Barbórka. - Do dziś nie mogę sobie wybaczyć rajdu rzeszowskiego. Po 400-stu metrach odcinka specjalnego źle włożyłem bieg, rozerwało skrzynię biegów. Drugiego dnia wystartowaliśmy w super rally, wygraliśmy większość odcinków specjalnych, jednak strata z pierwszego dnia nie pozwoliła nam zdobyć zwycięstwa - komentuje Kajetanowicz. - Znakomicie spisali się nasi chłopcy z zespołu. Skrzynia biegów była mocno pokiereszowana, a im udało się dostroić ją na nowo pod moje predyspozycje - dodaje. Do kolekcji tegorocznych zwycięstw załoga Kajetanowicz/Baran dodała wygraną w najsłynniejszym w kraju odcinku specjalnym. Wisienką na torcie było zwycięstwo na ulicy Karowej w Warszawie. - Od pewnego czasu rajd Barbórki zaczął mi się podobać. Podczas odbierania nagrody poczułem coś niesamowitego, tego nie da się opisać słowami. Odcinek rozgrywany jest w całkowitych ciemnościach, nie założyłem dodatkowych lamp, bo ze względu na to, że relacja prowadzona jest na żywo to całe dodatkowe oświetlenie, flesze dają dużo światła - mówi Kajetan Kajetanowicz. - Karowa jest wyjątkowa, jedyna. To miejsce jest bardzo oblegane przez kibiców. Mimo że ma się wejściówkę na trybunę to ciężko jest cokolwiek zobaczyć. W tym roku odstraszyły nas remonty na trasie do Warszawy, dlatego oglądaliśmy Kajta w telewizji. Brakowało nam jednak tego specyficznego, unoszącego się w powietrzu zapachu spalin - komentują kibice. Kolejny rajd nowego sezonu już za dwa miesiące. Czego życzyć rajdowcowi? Tego, o czym sam marzy. - Chciałbym nadal cieszyć się z tego co robię tak, jak cieszę się teraz, bo jeśli czerpiemy radość z tego, co robimy to znaczy, że robimy to dobrze. Chciałbym mieć nadal taki zespół jaki mam teraz - mówi Kajetanowicz.
|
reklama
|
Dodaj komentarz