, wtorek 16 kwietnia 2024
W statystykach problem dopalaczy w naszym regionie nie istnieje
W Starostwie Powiatowym w Cieszynie odbyło się spotkanie poświecone problemowi dopalaczy. fot: JM



Dodaj do Facebook

W statystykach problem dopalaczy w naszym regionie nie istnieje

JAKUB MARCJASZ
Tylko do końca wakacji dopalaczami zatruło się ponad pół tysiąca osób. To prawie dwa razy więcej niż przez cały zeszły rok. Po wielkiej wojnie, jaką rząd wydał handlarzom, kiedy w wielkiej wspólnej akcji sanepid i policja zamknęły prawie 1,4 tys. sklepów, dopalacze znów stają się coraz groźniejsze. I chociaż statystyki pokazują, że problem w naszym regionie nie występuje, to wcale nie oznacza, że go nie ma.

W związku z rosnącym zagrożeniem dla życia oraz zdrowia dzieci i młodzieży spowodowanym coraz powszechniejszym dostępem do substancji o działaniu psychoaktywnym, potocznie nazywanych "dopalaczami", cieszyński Sanepid zorganizował konferencję szkoleniową. Wzięli w niej udział szkolni pedagodzy, nauczyciele, rodzice, a także przedstawiciele instytucji, które z tym problem spotykają się na co dzień.

Patrząc w policyjne statystyki cieszyńskiej policji bez większego trudu można odnaleźć sprawy związane z posiadaniem narkotyków przez młodych ludzi. Inaczej jest jeśli chodzi o dopalacze. Jeden taki przypadek został odnotowany w ubiegłym roku (policjanci zabezpieczyli wówczas pół kilograma substancji przypominającej kit, postępowanie w tej sprawie dalej się toczy), w tym roku takiego przypadku na razie nie ma. Wcale jednak nie oznacza to, że problem ten nie dotyczy naszego regionu. A jedynie tyle, że policjanci nie zatrzymali nikogo kto posiadałby przy sobie dopalaczy, albo osoba, która jest pod ich wpływem, nie miała aż tak silnych objawów, że konieczne było udzielenie jej pomocy przez pogotowie. - Liczba ta budzi też pewne obawy, że problem ten jest gdzieś głęboko zakamuflowany - zauważa asp. Rafał Domagała, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Cieszynie.

Dlatego, że ich skład zmienia się jak w kalejdoskopie, w przepisach nie są one wymieniane z nazwy, a nazywane środkami zastępczymi, czyli takimi, które używane są zamiast lub w takich samych celach jak środki odurzające lub substancje psychotropowe. Dopalacze wywołują zresztą często podobne objawy jak narkotyki. Mogą doprowadzić do nieodwracalnych zmian w organizmie, a w najgorszym wypadku nawet do śmierci.

"Słyszałem śmiechy, miałem sadystyczne myśli ludzi obdzieranych ze skóry, krzyki", "Miałem urojenia. Bałem się, że mnie znajdą", "Byłem płochliwy. Wystarczył szybki ruch w moją stronę abym się przestraszył, chociaż nie stwarzało to dla mnie żadnego zagrożenia", "Mniej jadłem, byłem wychodzony, spadła mi kondycja, dużo spałem" - mówią o skutkach zażywania zakazanych środków bohaterowie zrealizowanego przez Główny Inspektorat Sanitarny filmu "Nowe narkotyki. Biorąc nie jesteś sobą. Stop dopalaczom".

Jak zapobiegać takim sytuacjom? Ciężar spada przede wszystkim na rodziców. - Ważne, aby już od najmłodszych lat szczerze rozmawiali ze swoimi dziećmi, poświęcali im czas, otaczali miłością, byli konsekwentni w działaniu, a wtedy młody człowiek będzie bardziej ufał im niż innym, którzy mogą nim zawładnąć - podkreśla Joanna Posiak, certyfikowana psychoterapeutka uzależnień, która pracuje w Punkcie Konsultacyjnym ds. Narkomanii prowadzonym przez Centrum Profilaktyki Edukacji i Terapii "Kontakt" Stowarzyszenia Pomocy Wzajemnej "Być Razem" w Cieszynie.

Tylko do końca wakacji w Polsce dopalaczami zatruło się ponad pół tysiąca osób. To prawie dwa razy więcej niż przez cały zeszły rok. Po wielkiej wojnie, jaką rząd wydał handlarzom, kiedy w wielkiej wspólnej akcji sanepid i policja zamknęły prawie 1,4 tys. sklepów, dopalacze znów stają się coraz groźniejsze. Szczególnie trudno kontrolować ich sprzedaż za pomocą stron internetowych. Dlatego mimo zaangażowania służb walka z nimi często przypomina walkę z wiatrakami. - Często jedyne co nam pozostaje to profilaktyka i zwracanie uwagi dzieciom na problem dopalaczy - mówi Natalia Jurczyńska z Powiatowej Stacja Sanitarno-Epidemiologicznej w Cieszynie.

Komentarze: (5)    Zobacz opinię czytelników (0)    Dodaj opinie
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy pozostawionych przez internautów. Komentarz dodany przez zarejestrowanego użytkownika pojawi się na stronie natychmiast po dodaniu. Anonimowy komentarz zostanie opublikowany z opóźnieniem, po jego akceptacji przez redakcję. Komentarze niezgodne z regulaminem będą usuwane.

A czy alkochol to nie dopalacz ?

A moze by sie tak zabrac za papierosy i alkochol !!!!!

Najwyraźniej wojna z dopalaczami - jedna ze sztandarowych akcji Donalda Tuska - nie została wygrana. Jak wiele innych akcji.

Problem dopalaczy jest nie dlatego, że rząd za słabo walczy, tylko dlatego, że w ogóle walczy. Nie ma problemu zatruć wdychaniem butaprenu, bo rząd z wdychaniem butaprenu nie walczy. Gdyby zaczął walczyć, powstałby problem społeczny zatruć butapranem.
Jak mawiał Stefan Kisielewski, "socjalizm to ustrój, który bohatersko walczy z problemami nieznanymi w żadnych innych ustrojach".

Najlepszą profilaktyką antydopalaczową jest pokazanie umiarającego narkomana i legalizacja narkotyków, by ten narkoman miał najpierw możliwość wpaść w nałóg.

Trochę tego nie rozumiem, kto powinien brać odpowiedzialność za samych ludzi?
Odpowiedź jest prosta każdy bierze odpowiedzialność za siebie. Jeżeli ktoś chce brać to bierze. Argument że ktoś się zatruł dopalaczem do mnie nie trafia , równie dobrze można się zatruć grzybami i co wtedy ? zakaz grzybobrania?

Sytuacja z dopalaczami jest o wiele zdrowsza niż z lekkimi narkotykami, bo jak ktoś kupi, to ma przecież rachunek, a lekarz stwierdzi że dane zatrucie było spowodowane konkretnym środkiem.

Wtedy sprawę trzeba zgłosić do sądu o odszkodowanie. A teraz porównajmy to z lekkimi narkotykami, nigdy kupujący nie wie co kupi. Kupujący nie zgłosi sprawy na policje bo kto by zgłaszał zakup narkotyków?

Zupełnie inna sprawa to zakres szkód jakie powodują dopalacze w porównaniu do np alkoholu?
W tym artykule wystarczy zamienić słowo dopalacz z alkohol. Wyjdzie dokładnie to samo ale nie widzę demonstracji żeby zamykać sklepy monopolowe. ( a popatrzmy ile było zgonów przez alkohol a ile przez dopalacze ?).

Nie jestem zwolennikiem dopalaczy ale patrząc na ten problem z daleka nie da się go rozwiązać. Legalizacja i profilaktyka w szkołach etc to jedyne zdrowe wyjście. Też Policja zajeła by się prawdziwymi problemami a nie ściganiem małolata po parku za dopalacz.

Dodaj komentarz

Zawartość pola nie będzie udostępniana publicznie.
  • Adresy internetowe są automatycznie zamieniane w odnośniki, które można kliknąć.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <em> <strong> <cite> <code> <ul> <ol> <li> <dl> <dt> <dd>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.

Więcej informacji na temat formatowania

Image CAPTCHA
Wpisz znaki widoczne na obrazku.
reklama
reklama