, środa 24 kwietnia 2024
warning: Invalid argument supplied for foreach() in /home/users/betagc/public_html/sites/default/modules/cck/content.module on line 1284.
Rozprawa przerwana z powodu alarmu w sądzie
"Otrzymaliśmy telefon o podłożeniu ładunku wybuchowego w sądzie - powiedział TVN24 prezes sądu w Bielsku-Białej. Budynek zostanie sprawdzony przez pirotechników. fot: bielsko-biala.sr.gov.pl



Dodaj do Facebook

Rozprawa przerwana z powodu alarmu w sądzie

PAP/INTERIA.PL/JM [AKTUALIZACJA, GODZ. 16.15]

Komentarze: ()    Zobacz opinię czytelników (10)    Dodaj opinie
Sąd Rejonowy w Bielsku-Białej zdecydował, że rodzice Szymona, 40-letnia kobieta i jej 41-letni partner, zostaną aresztowani tymczasowo na okres trzech miesięcy. Sędziowie obawiają się możliwości mataczenia przez podejrzanych.

Zanim sąd podjął decyzję o areszcie dla rodziców 2-letniego chłopczyka, którego ciało zostało znalezione przed dwoma laty w stawie na obrzeżach Cieszyna, musiał przerwać obrady. Przed południem pracownicy sądu otrzymali telefon z informacją o ładunku wybuchowym w sądzie. Alarm okazał się fałszywy.

Zdaniem rzecznik bielskiej prokuratury Małgorzaty Borkowskiej zasadniczym powodem wystąpienia o areszt dla 40-letniej Beaty Ch., matki "chłopca z Cieszyna", oraz jej konkubenta, 41-letniego Jarosława R., ojca dziecka, jest obawa matactwa. Oboje przez ponad dwa lata ukrywali się przed organami ścigania i starali się zacierać ślady zbrodni.

Rzecznik powiedziała, że w poniedziałek po południu śledczy spodziewają się wyników porównawczych DNA, które mają potwierdzić, że podejrzani są rodzicami Szymka. Oni sami potwierdzili to już po zatrzymaniu. O wynikach badań prokuratura poinformuje we wtorek.

Zbrodnia prawie doskonała

Prokuratura zarzuca Beacie Ch. zabójstwo. Przesłuchiwana w niedzielę kobieta nie przyznała się do winy. Uczynił to natomiast jej konkubent Jarosław R., któremu prokurator zarzucił nieudzielenie pomocy dziecku, które znajdowało się w położeniu zagrażającym życiu, w połączeniu z nieumyślnym doprowadzeniem do śmierci. Za czyn, który zarzucono kobiecie, grozi kara do 25 lat więzienia lub dożywocie. Mężczyźnie grozi kara do 5 lat więzienia.

Małgorzata Borkowska powiedziała w poniedziałek, że w tej sprawie przesłuchana została dorosła córka podejrzanej. Media informowały, że podejrzana mogła pokazywać policjantom i służbom pomocy społecznej dziecko córki jako własne, by zmylić policjantów i odsunąć od siebie podejrzenia. - Była przesłuchana w charakterze świadka na policji w Będzinie. Wszystkie okoliczności, o których donoszą media, będą weryfikowane - dodała.

"Postępowanie jest bardzo trudne"

W sprawie będą badane różne wątki. Śledczy przyjrzą się między innymi działaniom policji, której funkcjonariusze odwiedzali wszystkie rodziny w województwie śląskim z dziećmi płci męskiej w podobnym wieku co Szymek. Rodziny z Będzina nie powiązano wówczas z dzieckiem.

Przyjrzą się także będzińskiemu ośrodkowi pomocy społecznej, który - już po śmierci dziecka - miał kontakt z zatrzymanymi. - Wszystkie te wątki będą drobiazgowo wyjaśniane. Postępowanie jest bardzo trudne. Myślę, że sprostamy temu, ale musimy mieć trochę czasu - powiedziała Borkowska.

Wpadli przez anonimowy telefon

Podejrzani byli od kilku dni poszukiwani. W sobotę późnym wieczorem wrócili do swojego mieszkania w Będzinie. Wówczas sąsiedzi poinformowali policję. Oboje zostali zatrzymani. Zdaniem przedstawicieli będzińskiego magistratu to zupełnie przeciętna rodzina, która dotychczas nie zdradzała niczego niepokojącego.

- Według wywiadów środowiskowych, rodzina nie budziła zastrzeżeń. Dzieci były zadbane, czyste i zdrowe, a mieszkanie schludne i dobrze wyposażone. Rodzina nie była objęta nadzorem kuratorskim - powiedziała rzeczniczka Urzędu Miasta w Będzinie Agnieszka Siemińska.

Według niej, przełomem w tej sprawie był anonimowy telefon do Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej. Osoba przedstawiająca się jako sąsiadka niedawno poinformowała, że w mieszkającej obok rodzinie od dłuższego czasu nie widziała jednego z dzieci - Szymona.

Ciało chłopca znaleziono w stawie

Zwłoki dziecka zauważyli 19 marca 2010 roku w stawie na obrzeżach Cieszyna dwaj przechodzący w pobliżu chłopcy - jak wykazała sekcja zwłok, ciało leżało tam kilka dni, a przyczyną śmierci był uraz jamy brzusznej. Chłopiec został pochowany w Cieszynie.

Pod koniec kwietnia tego roku bielska Prokuratura Okręgowa umorzyła śledztwo w sprawie śmierci chłopca o nieznanej tożsamości. Nie wykryto sprawców przestępstwa - obecnie śledztwo zostało automatycznie wznowione.

Komentarze: (0)    Zobacz opinię czytelników (0)    Dodaj opinie
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy pozostawionych przez internautów. Komentarz dodany przez zarejestrowanego użytkownika pojawi się na stronie natychmiast po dodaniu. Anonimowy komentarz zostanie opublikowany z opóźnieniem, po jego akceptacji przez redakcję. Komentarze niezgodne z regulaminem będą usuwane.

Dodaj komentarz

Zawartość pola nie będzie udostępniana publicznie.
  • Adresy internetowe są automatycznie zamieniane w odnośniki, które można kliknąć.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <em> <strong> <cite> <code> <ul> <ol> <li> <dl> <dt> <dd>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.

Więcej informacji na temat formatowania

Image CAPTCHA
Wpisz znaki widoczne na obrazku.
reklama
reklama