Komendant ustońskiego komisariatu złapał bandytę. ZnowuWieczorem do sklepu przy ul. Daszyńskiego w Ustroniu wszedł mężczyzna. Sterroryzował nożem ekspedientkę i zabrał z kasy pieniądze. Uciekł, kiedy kobieta zaczęła wzywać pomocy. O całym zajściu obsługa sklepu poinformowała dyżurnego policji. Natychmiast po wezwaniu na miejsce przyjechali policjanci. Ustalili rysopis i rozpoczęli poszukiwania napastnika. O zdarzeniu powiadomiony został również komendant miejscowego komisariatu. Podinsp. Janusz Baszczyński, który w tym czasie nie pełnił służby i przebywał w domu, wsiadł w swój samochód i udał się na miejsce zdarzenia. Jadąc w kierunku centrum Ustronia na ulicy Skoczowskiej zauważył mężczyznę, który odpowiadał rysopisowi jaki podał mu dyżurny policji. Zatrzymał się obok niego i go wylegitymował. Podczas tej czynności zauważył, że mężczyzna w rękawie kurtki coś ukrywa. Długie na około 30 cm ostrze noża przebiło rękaw i błyszczało w świetle reflektorów samochodu. Nie mając już żadnych wątpliwości, że to poszukiwany sprawca przestępstwa, komendant zatrzymał go i wezwał do siebie patrol. Podczas przeszukania, stróże prawa znaleźli przy nim nie tylko nóż, ale odzyskali również zrabowane pieniądze. Zatrzymany to 43-latek, który w ostatnim czasie mieszka w Skoczowie. Był pijany. Miał prawie 2 promile alkoholu w wydychanym powietrzu. Po wytrzeźwieniu przedstawiono mu zarzuty. Na wniosek śledczych i prokuratora sąd postanowił o jego tymczasowym aresztowaniu na trzy miesiące. Za przestępstwo to może trafić do więzienia na co najmniej 3 lata. To nie pierwszy raz, kiedy komendant Baszczyński, poza godzinami służby, zatrzymał tak niebezpiecznego przestępcę. Kilka lat temu w Skoczowie idąc ulicą Bielską zauważył jak ze sklepu jubilerskiego wybiegają dwie osoby. Mieli ubrane kominiarki, a w rękach trzymali pistolety. Rzucił torby z zakupami i zaczął ich ścigać. Po kilkuset metrach na terenie osiedla domków jednorodzinnych pod Kaplicówką zatrzymał jednego z przestępców. Chwilę później drugiego zatrzymali stróże prawa ze Skoczowa. Wtedy okazało się, że bandyci byli notowani do napadów na podobne placówki na terenie śląska. Natomiast jeden z nich miał kilkadziesiąt spraw kryminalnych na swoim koncie dokonanych na terenie całego kraju. - Komendant to tylko stanowisko. Przede wszystkim jestem policjantem. Patrzę na to co się dzieje i staram się wykorzystywać mojej dotychczas nabyte doświadczenie - mówi o sobie podinsp. Baszczyński.
|
reklama
|
Gratulacje!
Czy jak się jest komendantem to jest się zwolnionym z podstawowych obowiązków policjanta,czyli łapania przestępców?.Zauważyłem że policja najchętniej łapie "przestępców"za kierownicą,ryzyko prawie zerowe,a i kaska z tego niczego sobie.
Dodaj komentarz