Znany pisarz ukraiński z wizytą w CieszynieTaras Prochaśko wrócił do Cieszyna, gdzie jego dziadek w 1939 roku został wcielony do polskiego wojska. Z wojny nie wrócił. Teraz znany ukraiński pisarz, przedstawiciel tzw. "fenomenu stanisławowskiego", szukał na Śląsku Cieszyńskim śladów przodków. Spotkał się także z czytelnikami w siedzibie Teatru CST w Cieszynie. Była to okazja do rozmowy o współczesnej Ukrainie. Publiczność miała wiele pytań do pisarza. Jedno z nich dotyczyło zbliżających się mistrzostw Europy w piłce nożnej. - Niektórzy pytają, czy jest życie po Euro - przyznał z uśmiechem Prochaśko i dodał: - Euro nie jest nasze, tylko reżimu. Przyznał także, że Ukraińcy chcieliby wejść do Unii Europejskiej, która w ich mniemaniu, zorientowana jest na słabszych. Europa pozwala być słabym, zapewnia opiekę, gdy tymczasem model rosyjski traktuje krzywdę ludzi starszych, dzieci jako coś normalnego. Spotkanie prowadził Bogusław Słupczyński nawiązując do tematów najbliższych ukraińskiemu nie tylko pisarzowi, ale także dziennikarzowi i botanikowi. Na Ukrainie brakuje narodowych autorytetów, procesów budujących tożsamość narodową. Taras Prochaśko mieszka w Iwano-Frankiwsku. - W latach 90-tych XX wieku było to miasto rosyjskojęzyczne, obecnie po Tarnopolu jest najbardziej ukraińskie. W naszym kraju w niewielu miastach większość społeczeństwa mówi po ukraińsku - przyznał pisarz i dodał: - Język rosyjski jest językiem miasta. Tylko na zachodzie kraju język ukraiński nie jest zagrożony. Nasz naród jest zróżnicowany. Wielu uważa, że mówienie tylko po rosyjski nie powoduje, że przestaje się być Ukraińcem. To jest niebezpieczne. Przyznał także, że wciąż wszystko co rosyjskie, kreowane jest na lepsze. Codziennie widać rosyjską ekspansję na Ukrainie, szczególnie w mediach, programach publicystycznych. Prochaśko nie ma złudzeń i z pełną odpowiedzialnością przyznał, że przedstawiciele władzy w jego ojczyźnie to kryminaliści i zbrodniarze, mający ręce splamione krwią. Nie zabrakło też wątku galicyjskiego. Pisarz przyznał, że galicyjskość istnieje. - Odczuwam, że jestem innym Ukraińcem, to część mojej tożsamości. Galicyjskość to zrozumienie, że my siebie znany, coś nas czyni podobnymi - wyznał Prochaśko i wyjaśnił, że galicyjskość w poczuciu większości jego rodaków to wschodnia granica kraju, nie ma szerszej perspektywy. Ukraina, jako kraj młody, 20-letni, jest w tym miejscu, w jakim były Stany Zjednoczone 200 lat temu. - Widać u nas wpływy europejskie, ale tożsamość wciąż się buduje. Jesteśmy w dynamicznym momencie naszej historii - zauważył pisarz. UWAGA! KONKURS! Dla naszych Czytelników przygotowaliśmy konkurs, w którym nagrodą jest książka Tarasa Prochaśko "Niezwykli". Nagrodę ufundowało Wydawnictwo "Czarne". Aby wziąć udział w konkursie, należy być zarejestrowanym użytkownikiem na portalu GazetaCodzienna.pl i przesłać na adres redakcji prawidłową odpowiedź na pytanie: Jaki tytuł nosi książka, którą Prochaśko jako pierwszą, z języka polskiego przetłumaczył na język ukraiński? Odpowiedzi prosimy przesłać na adres konkursy@gazetacodzienna.pl. Wraz z odpowiedzią należy podać swoje dane (imię i nazwisko), nazwę użytkownika (podaną podczas rejestracji) oraz numer telefonu. Jeśli nie jesteś jeszcze zarejestrowanym użytkownikiem, możesz to uczynić poprzez formularz dostępny pod adresem: www.gazetacodzienna.pl/user/register Nagrodzona w konkursie osoba zostanie poinformowana drogą mailową. Nagroda będzie do odebrania w redakcji portalu przy ul. Bielskiej 184 w Cieszynie. Wysłanie odpowiedzi w konkursie, jest jednoznaczne z akceptacją regulaminu, który jest dostępny pod adresem www.gazetacodzienna.pl/regulamin.
|
reklama
|
Dodaj komentarz