Zdejmowanie maseczek i wesela do 150 osób. Znoszenie obostrzeńW środę 27 maja na konferencji prasowej premier Mateusz Morawiecki wraz z ministrem kultury Piotrem Glińskim ogłosił, że: Nadal obowiązuje dystans 2 m od drugiej osoby w przestrzeni publicznej i w zakładach pracy od osób, z którymi nie jesteśmy we wspólnym gospodarstwie domowym. Dystans można skracać, jeśli zasłania się usta i nos. Ta zasada nie obejmuje osób niepełnosprawnych lub ich opiekunów. Taki pomysł przedstawił rząd. Tymczasem tak samo jak w przypadku maseczek, które z każdym kolejnym dniem obowiązywania nakazu znikały z naszych ulic, coraz mniej Polaków przestrzega w miejscach publicznych zasad dystansu. Wystarczy zerknąć w media społecznościowe by przekonać się, że ludzie nie stosują wymaganego dystansu. To może być więc kolejny martwy zapis, który pozostanie tylko w rozporządzeniu, a na pewno nie wpłynie pozytywnie na nasze bezpieczeństwo. Chaotyczna komunikacja zarówno płynąca od premiera Morawickiego jak i ministra zdrowia również nie pomaga w utrzymaniu przekonania, że w Polsce koronawirus nadal jest i każdego dnia odnotowuje się ok. 140 nowych przypadków zakażeń. Podczas dzisiejszej konferencji prasowej rzecznik Ministerstwa Zdrowia przekonywał, że mamy tendencję spadkową. Jednak wskaźniki statystyczne wcale nie są takie różowe i mogą wskazywać już nie na spłaszczenie krzywej epidemii, ale jej ponowne podniesienie. Dzisiaj o 10:00 MZ poinformowało o 127 nowych przypadkach oraz o zmarłych 2 osobach. Jednak suche dane wskazują, że do wzrostu zakażeń dochodzi również na Mazowszu, gdzie w samej Warszawie na liście hospitalizowanych z powodu COVID-19 pojawiły się 93 osoby. Epidemiolodzy z Polskiego Instytutu Higieny i matematyków z Uniwersytetu Warszawskiego w Polsce twierdzą, że na jedną zdiagnozowaną osobę przypada 5,6 osób, które nie wiedzą, że są nosicielami wirusa. Nadal po ulicach chodzą ludzie, którzy mogą zakażać. Jeśli statystyki mówią jasno, że jesteśmy po szczycie epidemicznym i maleje liczba zgonów, aktywnych przypadków, nowych przypadków, niebezpieczeństwo zarażenia się jest z każdym dniem mniejsze. Państwa, które odnotowują wyraźny spadek zakażeń ostrzegają, że tak szybkie luzowanie obostrzeń może doprowadzić do lekceważenia nadal panującego zagrożenia. Może się więc okazać, że liczba zakażonych zacznie diametralnie rosnąć. Dopiero najbliższe dwa tygodnie pokażą, czy zapewnienia premiera i ministra zdrowia mają pokrycie w faktach. W obecnej sytuacji kiedy odmraża się wszystkie obostrzenia, a rząd z dużym optymizmem ogłasza spadek zakażeń i pokonanie zagrożenia pozostaje tylko jedno, dla nas najważniejsze pytanie, dlaczego premier Morawiecki nie chce jak zrobiły to inne państwa otworzyć granic? Dlaczego skoro daje się Polakom pozorne poczucie bezpieczeństwa nie zwraca się uwagi na potrzeby przedsiębiorców i pracowników transgranicznych? Dla naszego regionu to oczywiście sprawa priorytetowa. W obliczu tak wielu zmian nie są więc zrozumiałe decyzje rządu.
|
reklama
|
Dodaj komentarz