Ustroń: Nie ma zgody na łączenie przedszkoli ze szkołami. Rodzice protestująPomysł pojawił się na początku lutego i opiera się na przeprowadzonym w ubiegłym roku audycie. Decyzję oczywiście podejmie Rada Miasta, jednak największą obawę budzi fakt, że dotąd nie przedstawiono nikomu wyliczeń, które wykazałyby kwotę jaką miasto miałoby zaoszczędzić. Nikt również nie mówi o kosztach dostosowania szkół do prowadzenia oddziałów przedszkolnych. Nie poruszą się również tematów zwolnień, a te przy takiej decyzji są nieuchronne. 15 lutego przed Urzędem Miasta w Ustroniu zgromadzili się w proteście rodzice i nauczyciele. To wyraz ich niezadowolenia z decyzji burmistrza Korcza. Od zebranych można było usłyszeć: „Dobro dziecka to nie slogan!” lub „Burmistrz nie słucha mieszkańców”. - Nie zgadzamy się na połączenie przedszkoli ze szkołami podstawowymi. To naszym zdaniem krok nieprzemyślany i niepoparty konkretnymi analizami czy liczbami. Oszczędności na edukacji budzą nasz głęboki niepokój i sprzeciw, bo wierzymy, że na edukacji oszczędzać się nie powinno. Jeśli miasto Ustroń musi szukać oszczędności, proponujemy nie szukać ich przy pomocy tak drastycznych kroków, jakimi są cięcia edukacyjne. Uważamy, że jakiekolwiek ewentualne zmiany w organizacji ustrońskiej oświaty powinny być poprzedzone merytoryczną dyskusją z mieszkańcami, popartą konkretnymi liczbami i argumentami. Tylko wtedy radni będą mogli odpowiedzialnie podjąć decyzję. W naszym przekonaniu takiej dyskusji i argumentów zabrakło- mówili zebrani rodzice. Do protestujących rodziców dołączył na chwilę burmistrz Ustronia. - Ja te obawy, które Państwo macie przyjmuję wszystkie. Jednak audyt oświaty w gminie musiał być, bo wiele gmin również go przeprowadzało, choćby Wisła, Brenna czy Cieszyn. Z tego audytu wyszły różne zalecenia, od zamykania placówek do tworzenia oddziałów szkolno przedszkolnych. Wybraliśmy, tzn. ja zarekomendowałem radnym ten najmniej drastyczny element. Decyzje podejmuje rada, nie ja- mówił do zgromadzonych Przemysław Korcz. - Spotkania i rozmowy z burmistrzem Ustronia były, jednak wypadły one bardzo jednostronnie. Nie otrzymaliśmy żadnych dokumentów, ani symulacji finansowych. Nie przedstawiono również żadnych projektów indywidualnych dla tych placówek. A przecież jest są to cztery protestujące obecnie przedszkola. Dzisiaj pod ratusz przyszli nie tylko rodzice, są z nami nauczyciele i pracownicy niedydaktyczni i mieszkańcy. Podstawą pracy radnych jest analiza dokumentów. Dopiero na tej podstawie powinni podjąć decyzję. Tych dokumentów nadal radni nie otrzymali - mówiła uczestniczka protestu Aleksandra Hałat . Przedstawiamy odpowiedź na wiele, zdaniem protestujących rodziców , nieprawdziwych argumentów, które przedstawia burmistrz Ustronia podczas dyskusji. „W tej sprawie była przeprowadzona społeczna dyskusja a rodzice zostali odpowiednio poinformowani” NIEPRAWDA. W przypadku ZSP1, a więc jednostek połączonych w zeszłym roku, pozwolimy sobie zacytować rodziców: „My, jako rodzice, dowiedzieliśmy się o tym bardzo późno i pomimo wystosowanej petycji do burmistrza, nie udało się tego cofnąć. Nikt nie konsultował tego z rodzicami, zostaliśmy postawieni przed faktem dokonanym”. Także w przypadku obecnych planów łączenia przedszkoli, rodzice wskazują, że brakuje im rzetelnych informacji i dyskusji. „Łączenie to optymalizacja – czyli mniej administracji w placówkach” Ciężar zarządzania przedszkolem zostanie przerzucony na szkołę. Jak to wpłynie na pracę wychowawców, którzy nie będą mogli konsultować bieżących spraw z dyrektorem? Gdzie będą przechowywane wrażliwe dane dzieci, do których specjaliści muszą mieć stały dostęp? Jeśli dzieci lub specjaliści będą musiały przechodzić z placówki do placówki celem odbycia zajęć, to czy odbędzie się to kosztem czasu przeznaczonego na zajęcia? Chcielibyśmy też wskazać, że podczas połączenia Przedszkola nr 1 i Szkoły Podstawowej nr 1 zredukowano stanowisko kierownicze w przedszkolu, na to miejsce stworzono dwa miejsca pracy w placówce. Czy o takiej optymalizacji mówimy? „Łączenie placówek to możliwość przesuwania kadry pomiędzy placówkami” W ZSP1 pani logopeda przez trzy miesiące przebywała na zwolnieniu lekarskim. W tym czasie w przedszkolu nie zapewniono zastępstwa logopedy. Przypomnijmy, że do sytuacji doszło już po połączeniu SP1 i Przedszkola nr 1. „Połączone placówki to możliwość wspólnej grupy zakupowej, a więc oszczędności” Specyfika posiłków szkoły i przedszkola jest zupełnie różna. Znacznie lepszym rozwiązaniem byłoby stworzenie przedszkolnej grupy zakupowej, co wcale nie wymaga połączenia jednostek. Taka współpraca występowała już m.in. w przypadku zamówień sprzętu gastronomicznego. „Oszczędności pozwolą na zatrudnienie specjalistów” Tych samych specjalistów, którzy rok temu zostali nagle wycofani ze szkół, albo ich praca została mocno ograniczona, w ramach oszczędności budżetowych? „Połączenie to możliwość korzystania z infrastruktury szkół przez dzieci przedszkolne” Tutaj też przykładem może być istniejący ZSP1 (którym Burmistrz chętnie się chwali), w którym przez pierwsze pół roku dzieci przedszkolne ani razu nie skorzystały z infrastruktury szkolnej (mimo, że ta przez pandemię stała pusta). Odległość między przedszkolem a salą gimnastyczną SP1 to 30 metrów. Jak to będzie wyglądało w przypadku Przedszkola nr 4 i Przedszkola nr 7, gdzie odległość jest znacznie większa? (Przedszkole nr 4 oddalone jest od SP2 o 2 km, Przedszkole nr 7 od SP1 - kilometr). W szkole nr 2 zajęcia SKS odbywają się o 7 rano, ponieważ sala jest obłożona zajęciami uczniów SP2 przez cały dzień. Czy przedszkolaki znajdą tam dla siebie miejsce? A może zajęcia przedszkolne na sali będą się odbywały o 6:30 rano? „Połączenie SP1 z Przedszkolem nr 1 to sukces” Zacytujmy rodziców: „Brakuje nam serca przedszkola, Pani Dyrektor, która nie tylko witała dzieci, wszystko o nich wiedziała, ale też w sposób wzorowy zarządzała placówką i się z nią utożsamiała. Został suchy nadzór. Placówka stała się anonimowa, a niemal karykaturą tej reformy może być bieganie kadry zarządzającej pomiędzy budynkami w celu ustalenia najprostszych decyzji”.
|
reklama
|
Dodaj komentarz