Skoczów: Zażarte dyskusje o budżecie gminy

Podczas wczorajszej, 23 października, sesji Rady Miejskiej Skoczowa dyskusję radnych wywołał plan sfinansowania przebudowy budynku na potrzeby przedszkola publicznego w Pogórzu w gminie Skoczów wraz z zakupem wyposażenia. Na ten cel pozyskano 5 tys. zł. Mimo tej kosmetycznej zmiany w stosunku do całości budżetu radni Teresa Papkala i Fryderyk Białoń dociekali, skąd takie kryterium doboru przedszkola. - Dlaczego takiej inwestycji nie wykonacie w Kowalach? - dopytywał sołtys, Fryderyk Białoń. Burmistrz, Janina Żagan wyjaśniła, że remont będzie przeprowadzany w ramach wspólnej strategii ZIT (Zintegrowanych Inwestycji Terytorialnych) finansowanej z środków europejskich i te środki będą mogły być rozdysponowane na powyższe działania w każdym innym przedszkolu w Skoczowie. Dlatego też ostatecznie z projektu uchwały zostało wykreślone dookreślenie „w Pogórzu”. W tej formie projekt uchwały został przegłosowany.

W ramach dyskusji nad uchwaleniem projektu zmian w budżecie gminy Skoczów na 2014 r. niezmienne kontrowersje wzbudził wśród radnych temat remontu kładki pieszo-rowerowej na Wiśle. W czasie ulew w maju br. kładka łącząca ulice Katowicką i Sportową w Skoczowie została poważnie uszkodzona. Dlatego przeprawa jest zamknięta. Niemniej gmina otrzymała informację, że Skoczów dostanie na cel remontu promesę.

Podczas wczorajszej sesji radny Krystian Mróz wskazał, że nie rozumie, dlaczego sprawa tego remontu kładki nie została potraktowana priorytetowo, a remont wykonany od razu z budżetu gminy. Powiedział, że skoro gminę stać na szereg wydatków (w tym też remont infrastruktury drogowej w innych częściach Skoczowa), to dlaczego te środki nie zostały przeznaczone na tak ważny cel, jakim jest kładka. Z kolei radny Rajmund Dedio zarzucił, że to nieprawda, iż gmina zakończyła już prace projektowe i ma już wszelkie pozwolenia na budowę tej kładki. Radny wskazał, że przygotowanie tej dokumentacji zabierze jeszcze sporo czasu. Wiceburmistrz, Piotr Rucki wskazał, że nigdzie takich rzeczy nie mówił, jakoby pozwolenia na budowę już były. - Przy najlepszym obrocie zdarzeń promesę na remont kładki na Wiśle otrzymamy w marcu 2015 - powiedział Rucki. Do momentu zakończenia prac budowlanych kładka będzie nieczynna. Włodarze twierdzą, że lepiej poczekać ponad rok na promesę, która może pokryć nawet 80% remontu, niż działać już teraz, ale pokrywając ten remont w 100% z budżetu gminy.

Ożywioną dyskusję wokół budżetu gminy wywołała również interpelacja radnego Krystiana Mroza dotycząca finansowania prac wykonawcy dbającego o zieleń miejską. Radny zaprezentował zebranym prezentację multimedialną. Do niedawna o zieleń miejską w Skoczowie była zobowiązana dbać firma JM Przedsiębiorstwo Budowlane Sp. z o. o. Czechowice-Dziedzice, wyłoniona przez miasto w drodze przetargu. Obecnie o zieleń Skoczowa będzie dbać firma M&M Ogród Małgorzaty Zając, ale firma JM nie dostała wypowiedzenia. Najwięcej kontrowersji wywołał fakt, że na okres umowy od marca br. do lutego 2016 firma z Czchowic-Dziedzic została już rozliczona ryczałtem.

- Liczne zaniedbania są widoczne gołym okiem, a my już z góry wszystko opłaciliśmy. Czy gminę stać na opłacanie tak źle wykonywanej pracy? I kto za to odpowiada? - dopytywał Mróz. Radny udokumentował na zdjęciach m.in.: niechlujnie wysypaną korę, chore czy martwe kwiaty w rabatkach, nieprzycięte krzewy czy niewykoszoną trawę. Jak się okazuje, w miesiącach letnich tego roku wykaszaniem już bardzo wysokiej trawy w Skoczowie zajmowali się pracownicy MZD, mimo że zobowiązana była do tego firma dbająca o zieleń. Na pytania radnego burmistrz Janina Żagan odpowiedziała jednym zdaniem. - Ja za to wszystko odpowiadam - odparła.

Radni po raz kolejny zaznaczyli, że na sesji w czasie omawiania spraw zieleni miejskiej powinien pojawić się wykonawca, który wygrał przetarg, a nie tylko podwykonawca zadania. - Bardzo staramy się, żeby utrzymać gminę w porządku, ale nie mam wpływu na choroby roślin, które są efektem długotrwałych zaniedbań - powiedziała na swoją obronę Małgorzata Zając reprezentująca firmę M&M Ogród. - Nie powiedziałem, że to jest pani wina, a wykonawcy, który do tego dopuścił i nadal zleca zadania, które wywołują szkody, jak np. koszenie trawników ciężkim ciągnikiem rolniczym - powiedział Mróz. Wiceburmistrz, Piotr Rucki powtórzył, że umowa z wykonawcą nie zostanie mimo to rozwiązana, a gmina poprzestanie na kolejnym zwróceniu mu uwagi. - Teraz zmienił się podwykonawca i jest lepiej, dlatego nie ma powodu do rozwiązania umowy - powiedział wiceburmistrz.