Policzą tiry rozjeżdżające od miesięcy Cieszyn

Ludzie mieszkający przy tzw. starej drodze katowickiej nr 938 z Pawłowic do Cieszyna zauważyli, że od wprowadzenia opłat za przejazd drogami ekspresowymi i autostradami pod ich oknami ruch zrobił się dużo większy. - Już wcześniej hałas był bardzo dokuczliwy, ale teraz sytuacja jest naprawdę nie do zniesienia - opowiada Stanisław Gajda, mieszkaniec Cieszyna.

Zniszczenia widać gołym okiem, np. na wysokości Szkoły Podstawowej nr 6 zaczął zapadać się asfalt. Mieszkańcy narzekają także na kłopoty z wyjazdem ze swoich posesji czy z przejściem przez ulicę z jednej strony na drugą. Podobne głosy dochodzą także z sąsiednich miejscowości, m.in. Pruchnej i Hażlacha.

Ostatnie badania natężenia ruchu na tej drodze były prowadzone jeszcze przed wprowadzeniem e-myta. Wtedy w ciągu doby korzystało z niej ponad 8 tys. osobówek, tirów i autobusów. - Teraz na pewno jest ich dużo więcej - zapewniają mieszkańcy. Powołują się na ogłoszone niedawno wyliczenia z DW 791 na granicy województw śląskiego i małopolskiego - od wprowadzenia opłat ruch tirów wzrósł tu aż o 92 proc. - Podobne badania zostaną przeprowadzone także na innych drogach województwa, co do których mamy podejrzenia, że także wzrósł na nich ruch tirów. Należy do nich także właśnie droga z Pawłowic do Cieszyna - mówi Ryszard Pacer, rzecznik Zarządu Dróg Wojewódzkich w Katowicach.

Zebrane dane zostaną przekazane premierowi, a rząd zdecyduje, co z tym problemem dalej zrobić. - Z badań przeprowadzonych przez naukowców wynika, że jeden tir niszczy drogę w takim stopniu, jak 168 tys. samochodów osobowych - mówi Pacer.

Według mieszkańców dobrym sposobem byłoby np. wprowadzenie ograniczenia tonażu na tej drodze, a Edyta Subocz, rzeczniczka cieszyńskiego magistratu, przypomina, że problem w Cieszynie jest spotęgowany przez remont wiślanki. - Wnioskowaliśmy, by prace wykonywać tak, aby wiślanka nie była ani przez moment całkowicie zamknięta, ale nie uzyskaliśmy takich zapewnień - mówi rzeczniczka.