O szkole w Bażanowicach słów kilkaCała historia zaczęła się we wrześniu 2011 roku, kiedy Komisja Edukacji, Kultury, Sportu i Ochrony Zdrowia w gminie Goleszów złożyła do wójta wniosek o przygotowanie projektów reorganizacji systemu szkolnictwa, z uwagi na fakt pochłaniania znacznych środków budżetu. Goleszów nie należy do szczególnie bogatych gmin - ma spore zadłużenie, a wydatki bieżące z roku na rok stają się coraz wyższe. Wójt Krzysztof Glajcar, czując się gospodarzem odpowiedzialnym za budżet swojego samorządu, postanowił, że szkoły pochłaniające największe kwoty z budżetu w przeliczeniu na 1 ucznia, muszą zostać zamknięte. - Likwidacja placówki oświatowej nie jest takim prostym przedsięwzięciem. Musi zostać spełniony szereg wymogów formalno-prawnych. Muszą być wysłane stosowne pisma, powiadomienia - szczególnie do samych zainteresowanych, czyli rodziców i pracowników szkoły - tłumaczy inspektor ds. oświaty i sportu Wojciech Hławiczka. I tu zaczęły się schody, bowiem nikt, kogo dotyczyć miała ta "reorganizacja" nie chciał się na nią zgodzić. 25 stycznia tego roku miała miejsce sesja Rady Gminy, na której podjęto zamiar likwidacji szkoły im. Pawła Stalmacha w Bażanowicach. Decyzja ta, nie została podjęta jednogłośnie - 7/15 radnych było "za", 6/15 było przeciwko jej zlikwidowaniu, a 2 radnych nie wyraziło swego zdania w tej sprawie. Wśród rodziców bażanowickiej szkoły zawrzało. Nikt z nich nie spodziewał się takiej decyzji. - Przygotowaliśmy solidną, wypełnioną rzeczowymi argumentami analizę działalności naszej szkoły - oceniał w owym czasie Paweł Długosz, Przewodniczący Rady Rodziców Szkoły Podstawowej w Bażanowicach. Następnie miała miejsce mała batalia na łamach "Panoramy Goleszowskiej" między argumentami rodziców, a wnioskami wójta. Obrońcy podkreślali, że szkoła jest rozwojowa, sama pozyskała środki na malowanie klas, sali gimnastycznej i szatni, sama zdobyła nowe stoliki i krzesełka dla pierwszoklasistów, i że będzie dalej samodzielnie się rozwijać. Sołtys Bażanowic, Jan Polok, zabrał głos w tej sprawie i prosił by proces likwidacji szkoły zatrzymać i dać szansę dzieciakom. Ponadto mieszkańcy Bażanowic zwrócili uwagę, że nie ma w ich wsi żadnej innej instytucji o charakterze kulturalno-oświatowym. Wójt, którego argumentami były zestawienia finansowe mówiące o wielkich dopłatach z budżetu gminy do szkół, próbował przekonać mieszkańców o konieczności likwidacji najmniejszych i najdroższych szkół podstawowych. Na łamach "Panoramy Goleszowskiej" podkreślał, że ta decyzja została dogłębnie przemyślana i jest niezbędna dla dalszego rozwoju gminy. Rodzice dla ratowania szkoły swoich dzieci założyli Stowarzyszenie Dzieci Stalmacha w Bażanowicach. Aktywnie brali udział w konsultacjach społecznych, spotkaniach i rozmowach o tak ważnej przecież dla nich szkole podstawowej. Następnym krokiem rodziców była organizacja "pokojowego marszu dla rozwoju wsi". Walka o szkołę w Bażanowicach stała się sprawą nie tylko rodziców 54 dzieci uczących się w tej szkole, ale wszystkich mieszkańców. Trzy dni przed planowanym marszem, na sesji Rady Gminy miała zapaść ostateczna decyzja w sprawie szkoły im. Pawła Stalmacha. Jednak wójt złożył na niej wniosek o wycofanie uchwały w sprawie likwidacji szkoły z Bażanowic. Dał szansę rodzicom na pokazanie swoich możliwości. Dał szansę szkole, o którą mieszkańcy tak zawzięcie walczyli. Kolorowy marsz i tak przeszedł z Bażanowic pod Urząd Gminy w Goleszowie, w sobotę 24 marca 2012 roku, zawieszając na drzwiach urzędu wielkoformatową petycję. W odpowiedzi na ów pokojowy marsz, Wójt Gminy napisał artykuł w lokalnej gazecie, tłumacząc, że informacja o planowanym marszu została dostarczona władzom gminy 2 dni przed demonstracją oraz, że zaplanowanie marszu na sobotę, czyli dzień wolny od pracy w urzędzie, było celowym i niepartnerskim działaniem. Aktualnie Stowarzyszenie Dzieci Stalmacha aktywnie działa organizując zbiórki recyklingowe (do 24 kwietnia trwała zbiórka makulatury, do 31 maja trwa zbiórka aluminiowych puszek), rozpowszechniając ulotki reklamowe, mówiące o naborze do ich małej i przytulnej szkoły. Jeżeli ich działania nie przyniosą poprawy sytuacji demograficzno-ekonomicznej szkoły, cała sytuacja może się powtórzyć w przyszłym roku. Niezależnie od wyniku tych działań, już dawno nie było w gminie Goleszów takiego zaangażowania i solidarności mieszkańców.
|
reklama
|
Przykre że Wójt określił wtedy działania mieszkańców mianem "niepartnerskie działanie", bo zaledwie rok później, najpierw zachęcił do przejęcia szkoły przez stowarzyszenie a kiedy przyszło co do czego stwierdził "za 5 dwunasta" że jednak nie odda szkoły pod zarząd mieszkańców (pozostawiając szkołę pod gminą - tę samą którą rok wcześniej tak chciał zamykać) i nie pokrył nawet kosztów związanych z przygotowaniem do tego przedsięwzięcia poniesionymi przez stowarzyszenie - potraktował ich ciepło i "po partnersku" ale chyba jak w związku partnerskim.
Dodaj komentarz