Nie milkną głosy po publikacji Gazety Wyborczej

Reportaż Gazety Wyborczej znalazł się w wydaniu ogólnopolskim. Na dwóch stronach gazety dziennikarz i reportażysta, Igor T. Miecik osadził tekst nie tylko na temat przyszłości budynku po celnikach w Cieszynie, ale i starał się uchwycić charakter i klimat tego miasta. To właśnie wywołało najwięcej kontrowersji. Najdelikatniejsze komentarze pod tym artykułem wskazują, że reportażysta dokonał niecelnej analizy Cieszyna.

Od materiału Igora T. Miecika odcinają się działacze Świetlicy Krytyki Politycznej „Na Granicy” w Cieszynie, wydając oświadczenie. - Bardzo ważne jest dla nas poruszanie kwestii Cieszyna nie tylko przez nas samych czy środowiska lokalne, ale także przez tych, którzy na nasze miasto mogą spojrzeć z dystansu. Niestety artykuł "Cieszyn odzyskany" Igora Miecika w "Gazecie Wyborczej" z dn. 6-7.02.2016 podaje tak wiele treści, z którymi się nie zgadzamy, których nie autoryzowaliśmy, że trudno nam pojąć komu i czemu miał służyć. Autor cytuje nas z błędami i niezgodnie z zapisem. Tekst powstał według autorskiej koncepcji dziennikarza, która nie była z nami konsultowana - czytamy w tym oświadczeniu.

Tekst Gazety Wyborczej poruszył mieszkańców miasta. - Głupie bujdy i bzdury wyssane z palca - stwierdza jeden z oburzonych internautów. Są też jednak głosy, że sytuacja Cieszyna jest daleka od ideału i reportażysta dał tego wyraz. - Według mnie dobrze napisano. Niektóre rzeczy w Cieszynie naprawdę denerwują. Przemysł narkotykowy wśród młodzieży tak kwitnie, że aż kuratorzy nie nadążają za sprawami. Reporter czasem musi coś przerysować, żeby ludzie zwrócili uwagę - twierdzi inny komentator.

Większość komentujących przybrała jednak formę polemiki z autorem z Warszawy. - Przecież w Cieszynie można zobaczyć samochody różnych marek, nieraz bardzo drogich, natomiast busy i autobusy odjeżdżają z węzła przesiadkowego co kilka minut, a w sklepach nie tylko wódka, ale różne produkty, w tym ten, z którego Cieszyn słynie, czyli słynna kanapka śledziowa - polemizuje na swoim blogu cieszyńska blogerka.

Materiał Gazety Wyborczej oburza też cieszyńskiego radnego, Bartosza Tyrnę. - Bardzo się cieszę, że pan Miecik spóźnił się na spotkanie ze mną i nie jestem jednym z bohaterów tego artykułu. Impresje z nowego miejsca nie są faktami i nie można tak ich przedstawiać. Rozumiem, że Gazeta musi pisać o zderzeniu cywilizacji, jakie jej zdaniem wystąpiło w Polsce w 2015 roku, w którym ci inteligentni i piękni przegrali z tymi niedomytymi i głupimi. Jednym z efektów tego zderzenia jest, jak się wydaje, plan zburzenia Zamkowej 1. Pan Miecik nie zrozumiał, gdzie był, trochę mu się Polski pomyliły - stwierdza radny na swojej tablicy na portalu społecznościowym Facebook.com.

Reportaż wywołał konsternację także wśród osób spoza Cieszyna. - To skrajnie niesprawiedliwy i kłamliwy tekst o jednym z moich ulubionych polskich miast - stwierdza internauta, który na co dzień mieszka w Warszawie.

Większość komentatorów jest zdania, że jeśli tekst miał za zadanie obronić sprawę Zamkowej 1, to wyświadczył niedźwiedzią przysługę osobom broniącym wyburzenia. Tyle tylko, że osoby działające w tym budynku odcinają się od reportażu oraz informują, że nie był z nimi konsultowany. Powstaje więc pytanie, z kim Igor T. Miecik konsultował swój materiał, z iloma osobami rozmawiał i skąd czerpał wiedzę do swojego reportażu?