Młodzież w wakacje chce pracowaćJak mówi Magdalena Bosowska z Punktu Pośrednictwa Pracy w Skoczowie pierwsze oferty pracy sezonowej pojawiły się już końcem stycznia i wiązały się z wyjazdem za granicę. Kolejne napływały sukcesywnie w okresie poprzedzającym wakacje. W jakich branżach poszukiwano dodatkowej siły roboczej w postaci uczniów i studentów? - Zbiory truskawek, animatorzy czasu wolnego, markety. Było bardzo dużo ofert praktyk, stażów oraz pracy w charakterze wolontariatu - wylicza Bosowska. - Co ciekawe po raz pierwszy z propozycją pracy sezonowej wyszły markety. Przyjmowano osoby do wypakowywania towarów, obsługi klientów, itp. - dodaje. Okazuje się jednak, że w praktyce bywa różnie. Młodzi zgodnie stwierdzają, że nie jest łatwo znaleźć dobrą pracę na wakacje. Nie znaczy to jednak, że można usiąść z założonymi rękami i czekać. Zdarza również, że wcale nie trzeba daleko szukać, gdyż praca możne znajdować się na wyciagnięcie ręki. Tak jak u Justyny i Michała, rodzeństwa z Istebnej, którzy pomysł na sezonowy biznes, znaleźli tuż za miedzą. - Od lat zajmujemy się zbieraniem jagód. Nie jest to lekka praca, ale już się przyzwyczailiśmy - mówi z uśmiechem studentka. Razem z bratem można ich spotkać m.in. na targowisku w Rybniku, gdzie jagody z Trójwsi rozchodzą się jak świeże bułeczki. - Trzeba wiedzieć gdzie sprzedawać żeby więcej zarobić, bo w naszych okolicach rynek jest nasycony - zdradza rodzeństwo. Pracodawcy w okresie wakacyjnym chętnie korzystają z dodatkowej pomocy m.in w gastronomii, przy sezonowych zbiorach, w sklepach i supermarketach. Zdarza się, że "wakacyjny pracownik" wiąże się z firmą w której pracuje na dłużej, niż tylko na wakacje. Tak jest w przypadku Karoliny, uczennicy technikum. - Już drugi rok dorabiam sobie pracując w sklepie spożywczym w Skoczowie. W ciągu roku szkolnego można mnie tam spotkać również w weekendy - mówi mieszkanka Kiczyc. Pracodawcy zatrudniający młodzież na okres wakacyjny przyznają, że korzyść jest obopólna. - Od kilkunastu lat stosujemy taką praktykę. Co roku przyjmujemy do pracy od 12 do 20 osób. W ten sposób łączą się dwa interesy: zarząd naszej firmy wychodzi naprzeciw potrzebom młodzieży dając im zatrudnienie na miesiąc lub dwa, z kolei sama młodzież nie siedzi bezczynnie, w pracy ma wydzielone konkretne zadania do zrealizowania - mówi Andrzej Bacza ze skoczowskiego Przedsiębiorstwa Inżynieryjnego IMB Podbeskidzie.
|
reklama
|
IMB...byłem, widziałem, pracowałem. Tzn. udawałem, że pracuję, bo oni udawali, że płacą :) Ale wspominam miło. Bez napinki, nagonki, etc. Kasa mała, ale było warto. Przynajmniej wtedy.
Miewałem też inne prace, mniej lub bardziej męczące, stresujące, zabawne. Grunt to pozytywne nastawienie, w ten sposób można wiele zyskać i nawet najgorszą robotę przemienić w fajny ubaw. To taki trochę komunał, ale sprawdza się jak mało który. No i hajs zawsze się przyda. Kto mówi, że nie ten głupi jest i basta.
W sumie to o moim wakacyjnym doświadczeniu zawodowym mógłbym napisać cały tekst na jakieś 8 tys. znaków. Śmiechu byłoby co niemiara :)
A tak poważnie, to naprawdę fajny news zamieściliście. propsy.
Dodaj komentarz