Islandczycy uwielbiają cieszyńskie Prince PoloPrince Polo produkowane jest w powstałej w 1924 roku, a od dziewiętnastu lat należącej do koncernu Kraft Foods, fabryce "Olza" w Cieszynie. Produkt dostępny jest na rynku od lat 50-tych XX w. Od tego czasu podbił serca nie tylko mieszkańców Polski. Prince Polo chętnie kupowane jest także w Czechach, na Słowacji, Węgrzech, a także na Litwie i Ukrainie, gdzie jest sprzedawane pod marką SIESTA. Nic jednak nie przebije popularności jaką cieszy się czekoladowy wafelek w Islandii. Przysmak z Cieszyna, sprzedawany pod nazwą Prins Póló, eksportowany jest tam od początku produkcji a jego odbiorcą przez cały ten czas jest jedna i ta sama firma - Asbjorn Olafsson. Wafelek jest tak popularny, że dla przeciętnego Islandczyka Polska kojarzy się przede wszystkim z Prince Polo. Co roku na leżącą na Oceanie Atlantyckim wyspę trafia blisko 140 ton tego przysmaku. Jan Strękowski, w tekście "Prince Polo" opublikowanym na stronach internetowych Miesięcznika Literackiego "Akant", wspomina swoją rozmowę z Andrzejem Jaroszyńskim, byłym ambasadorem w Królestwie Norwegii oraz w Islandii. Jaroszyński mówił mu, że w latach 60-tych XX w., kiedy I sekretarzem PZPR był Władysław Gomułka, Polska musiała spłacić pewien dług wobec Islandii. Gomułka postanowił uregulować zobowiązania... wysyłając na wyspę cały statek kruchych wafelków w czekoladzie. W tym samym czasie do Islandii trafiła Coca-Cola. - I o dziwo, europejskie (socjalistyczne) Prince Polo świetnie się skomponowało z amerykańską (kapitalistyczną) colą, stając się od tamtej pory nieodłącznym daniem kawiarniano-deserowym na wyspie. Dziś ponoć Islandczyk bez Prince Polo z Coca-Colą przestaje być Islandczykiem i gotów rzucić się do Oceanu z rozpaczy, gdyby tego zestawu zabrakło - pisze z humorem Strękowski. O produkowanym nad Olzą wafelku można przeczytać również w powieści islandzkiego noblisty Halldór Kiljan Laxness, "Duszpasterstwo koło lodowca". Prince-Polo pojawia się w niej w kilku miejscach. Strękowski przywołuje jeden z fragmentów, kiedy główny bohater powieści przyjeżdża do tytułowej parafii, gdzie zostaje powitany słowami: "Kawa zaraz będzie gotowa. Naturalnie z wafelkami Prince Polo". Po chwili słyszy jeszcze: "Wafelki Prince Polo to zbytek, na który możemy sobie pozwolić, odkąd do naszego kraju zawitał dobrobyt". W tej samej książce pojawia się też opinia, że Prince Polo produkowane jest "specjalnie dla Islandczyków". Prince Polo docenił również Ólaf Ragner Grimsson, prezydent Islandii, który podczas wizyty w Polsce w 1999 roku przyznał, że całe pokolenie Islandczyków wyrosło na dwóch produktach: amerykańskiej Coca-Coli i polskim Prince Polo.
|
reklama
|
Czy to jest materiał sponsorowany?
KRAFT OLZA Cieszyn to jest OBÓZ PRACY - tak jak tam sie traktuje pracownika to nawet program Uwaga by wysiadł - oczywiście w ramach obowiązującego prawa...
Kiedys robilem w Olzie , masakra , wystarczy ktos nie przyjdzie do roboty i nie ma zadnych przerw , dziekuje takiej firmie , zero poszanowania pracownika .
i to jest dowód na znakomity produkt regionalny ! - stworzony przez cieszyńskiego cukiernika, pracownika Olzy, którego potem (o ile dobrze pamiętam) ściągnięto do Wedla. Szkoda, że Cieszyn tego faktu w swoim czasie nie wykorzystał sprzedając zakład wraz z "licencją" na ten produkt. A może jednak jest jeszcze szansa na coś "naszego" ?
To prawda! Studenci z wymiany z Islandii, których poznaliśmy w Danii, jak dowiedzieli się, że jesteśmy z Polski, to powiedzieli, że Polska u nich jest znana z jednego i nawet to mają ze sobą. Wszyscy myśleli, że przyniosą wódkę albo piwo, a ci przynieśli karton Prince Polo:D
Dodaj komentarz