Goleszów: Bez likwidacji szkół rozwój gminy zagrożony

Rada Rodziców, Nauczyciele, Rada Sołecka oraz Miłośnicy Bażanowic składają protest w obronie Szkoły Podstawowej im. P. Stalmacha. fot. mat. pras.

Podczas piątkowego, 20 stycznia, posiedzenia komisji edukacji starano się spojrzeć na problem ze wszystkich stron, choć najwięcej uwagi poświęcono finansom. Te zdają się być bezlitosne dla szkoły podstawowej w Bażanowicach, Puńcowie i filii goleszowskiej podstawówki w Kisielowie i Równi. To właśnie w tych placówkach jest najmniej uczniów i gmina najwięcej dopłaca do ich utrzymania.

Do szkoły w Puńcowie uczęszcza niespełna 50 uczniów, subwencja oświatowa wynosi 313 933 zł, a wydatki to suma 594 111 zł. W Bażanowicach jest ponad 50 uczniów, subwencja wynosi 396 904 zł, a wydatki to kwota 702 741 zł. Subwencja oświatowa nie wystarcza nawet na wynagrodzenia. W 2011 roku gmina Goleszów wydała na oświatę w sumie 12 270 948 zł, czyli 46 proc. wszystkich wydatków.

Władze gminy rozważają najbardziej drastyczną możliwość, ponieważ gminie grozi niespełnienie ustawowych wskaźników. - Jeśli w 2014 roku nie osiągniemy odpowiednich wskaźników, nie będziemy mogli uchwalić budżetu na 2015 rok. Proszę to potraktować jak zabieg medyczny, coś z gruntu niepożądanego, ale ratujące życie - tłumaczył Krzysztof Glajcar, wójt Goleszowa.

Na komisji pojawiła się liczna reprezentacja rodziców z Bażanowic, którzy zapowiadają walkę o szkolę. - Jesteśmy rodzicami, jest nas garstka, ale będziemy walczyć do końca. Uważamy naszą szkolę za rozwojową, mamy potencjał, świetnych nauczycieli, rodzice się starają, angażują. Mamy szkołę niemal jak prywatną, mała ilość dzieci w klasie, to same plusy dla uczniów - przyznała Beata Wicher.

Rodzice cenią sobie kameralny charakter placówki. - Jeden z radnych z faktu, że w tej szkole panują komfortowe warunki do nauki, uczynił zarzut. Zadaniem gminy jest stworzenie właśnie takich warunków. Szkoła ma edukować i wychowywać, w dużych miastach można mówić o szkolnych brojlerniach. Wrzuca się dzieci do szkoły i sami muszą sobie wybrać, co jest dla nich najlepsze. Szkoła w Bażanowicach nie tylko uczy, ale i wychowuje - przekonywał Paweł Długosz, przewodniczący rady rodziców.

Nie brakowało pytań o priorytety w rozwoju gminy. - Trafiają do mnie argumenty o zadłużeniu gminy, ale zadajmy sobie pytanie, kto ten dług wypracował, na pewno nie szkoła w Bażanowicach. Samorząd gminny jako byt ma być dla ludzi, a nie twór, który ma się rozwijać sam w sobie, kosztem dzieci. Edukacja powinna być priorytetem, zadajmy sobie pytanie, czym jest społeczeństwo - argumentował Długosz.

Na środowej sesji radni podejmą pierwsze decyzje, uchwały intencyjne. - Potem trzeba uzyskać pozytywne opinie między innymi kuratorium. Trzeba rozważyć organizację ewentualnego transportu dzieci do szkoły, wziąć pod uwagę zwolnienia części nauczycieli, zastanowić się, jak się mają potencjalne zyski finansowe do poniesionych strat niematerialnych, ludzkich. Na podstawie opinii kuratorium, zapadną decyzje, powstaną stosowne uchwały dotyczące każdej ze szkół - wyjaśnia Ludwika Czyż, przewodnicząca komisji edukacji.

Rodzice z Bażanowic rozważają możliwość założenia stowarzyszenia i przekształcenia szkoły w placówkę prywatną. - Ten wariant to ostateczność - deklarują.

Wójt gminy zapewnia, że zależy mu za zatrzymaniu młodych w gminie. Obecny problem z oświatą to także konsekwencja faktu, że część rodziców swoje dzieci wozi do szkół w miejscowościach ich pracy poza terenem gminy. W Puńcowie na 78 dzieci w obwodzie tylko 37 uczęszcza do tamtejszej szkoły. - Jeśli doszłoby do likwidacji szkoły w Bażanowicach, chciałbym otworzyć tam żłobek - zdradza swoje plany Krzysztof Glajcar.