, wtorek 16 kwietnia 2024
Cieszyn: Ten festiwal jest nadal tu potrzebny
Słowacki Teatro Tatro wystąpi podczas tegorocznego Festiwalu Bez Granic. fot: mat. pras.



Dodaj do Facebook

Cieszyn: Ten festiwal jest nadal tu potrzebny

Cieszyn: Ten festiwal jest nadal tu potrzebny

"Mikrokosmos", reż. K.Dworakowski, fot. mat.pras.


Cieszyn: Ten festiwal jest nadal tu potrzebny

Prasečí cirkus, fot. mat.pras.


Cieszyn: Ten festiwal jest nadal tu potrzebny

Cirk La Putyka z Pragi, fot. mat.pras.


Cieszyn: Ten festiwal jest nadal tu potrzebny

Teatr Novogo Fronta, fot. mat.pras.


Cieszyn: Ten festiwal jest nadal tu potrzebny

"Dzieci z Bullerbyn” Teatru Polskiego z Wrocławia, fot. mat.pras.

Rozmowa z Januszem Legoniem, dyrektorem Międzynarodowego Festiwalu Teatralnego Bez Granic/Bez Hranic, który rozpoczyna się już 27 maja, o zmianach, jakie czeka ten festiwal i o kondycji życia teatralnego w Cieszynie.

Jaki charakter ma mieć tegoroczny festiwal oraz ile dni ma trwać?

Janusz Legoń: Festiwal trwa od 27 maja do 7 czerwca, więc nieco dłużej niż zwykle. Ale to efekt nowej formuły tegorocznej edycji tej imprezy. Chcemy pokazać teatry pracujące dla dzieci i młodzieży, przedstawienia teatrów dziecięcych i młodzieżowych. Będą to przedstawienia teatrów lalkowych, tradycyjnych teatrów dramatycznych, teatrów tańca i pantomimy czy uprawiających gatunek zwany nowym cyrkiem, a nawet teatralne pokazy iluzjonistów. To wszystko albo w sali teatralnej, jak i w plenerze. Do tego mnóstwo interesujących warsztatów. Większość imprez dostępna jest bezpłatnie. Bilety trzeba kupić m.in. na prezentowane na scenie Teatru im. Mickiewicza lalkowe “Smoki” Teatru Animacji z Poznania (30 maja) i “Dzieci z Bullerbyn” Teatru Polskiego z Wrocławia (7 czerwca). Serdecznie zapraszamy dzieci wraz z rodzicami.

Podczas wcześniejszych edycji zawsze było za mało miejsca dla twórczości dla dzieci i młodzieży. A jak się będzie można przekonać na festiwalu, tworząc sztukę dla dziecka, artyści wcale nie muszą rezygnować z ambicji artystycznych, aby proponować dzieła zarówno atrakcyjne dla młodych widzów, ciekawe dla dorosłych i spełniające najwyższe standardy jakości artystycznej. Miłośnicy teatru dobrze to wiedzą - już cieszą się na możliwość obejrzenia Teatru Animacji z Poznania, wrocławskich Teatru Polskiego i legendarnej Pantomimy, słowackiego Teatro Tatro czy renomowanych czeskich grup jak Teatr Novogo Fronta, a zwłaszcza występujący na moście Przyjaźni Cirk La Putyka z Pragi.

Dodatkową innowacją jest to, że wiele imprez tegorocznego festiwalu odbywa się poza centrum jednego i drugiego miasta: w nowo otwartym Osiedlowym Centrum Kultury i Wypoczynku przy ul. Zofii Kossak-Szatkowskiej i w czeskocieszyńskich Svibicach, a także poza miastem - w Petrovicach koło Karwiny oraz w Zebrzydowicach. Będą to głównie działania warsztatowe, ale również niektóre spektakle. Dużą pomocą służą tutaj współorganizatorzy tegorocznej imprezy, czeskocieszyńskie stowarzyszenie AVE i spółdzielnia mieszkaniowa Cieszynianka.

Zmianę głównego adresata festiwalu wprowadzamy tym roku tytułem eksperymentu. Jeśli się sprawdzi, myślę, że edycja "dziecięca” festiwalu mogłaby się odbywać na zasadzie biennale, na przemian z edycją "dla dorosłych”.

Jaki będzie budżet tegorocznego festiwalu?

Festiwal co roku finansujemy z grantów, o które ubiegamy się, startując w konkursach. W tym roku są to środki pozyskane z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Ministerstwa Spraw Zagranicznych (program pn. Forum Polsko-Czeskie), samorządu województwa śląskiego, z miasta Cieszyn i powiatu cieszyńskiego. Dotacja miasta dla festiwalu, zdobywana również w drodze konkursu, stanowi niewielką część budżetu tej imprezy, w tym roku, podobnie jak wcześniej, to kwota 15 tys. zł, co stanowi 7% kosztów organizacji festiwalu. Ze Starostwa Powiatowego uzyskaliśmy 4,4 tys. zł. Ziarnko do ziarnka tworzymy składa się to na budżet w wysokości blisko 220 tys. zł. Strona czeska zdobywa granty z kraju morawsko-śląskiego i miasta Czeski Cieszyn.

A w jakiej kwocie zamknął się budżet zeszłorocznego festiwalu?

Było to ok. 300 tys. zł. Przeciętnie przyjazd dobrego przedstawienia teatru zawodowego na festiwal to koszt 15 - 40 tys. zł. Często stoimy przed problemem polegającym na tym, że jest świetne przedstawienie, ale my nie możemy sobie pozwolić na jego zaproszenie.

Ile osób dotąd pracowało przy Festiwalu Bez Granic?

To jest zmienna liczba. Praca nad festiwalem trwa cały rok. Tak naprawdę ta czarna robota, która jest wykonywana przez cały rok - żmudne pisanie wniosków o granty i rozliczanie imprezy - jest robiona przez trzy-cztery osoby ze Stowarzyszenia Solidarność Polsko-Czesko-Słowacka. Oczywiście pracujące społecznie, które tylko raz w roku mogą liczyć na jakieś honoraria. Ponadto w czasie festiwalu pracuje przy nim dodatkowo ok. 20 wolontariuszy oraz specjaliści wynajmowani do realizacji niezbędnych prac.

Jaki jest klucz doboru przedstawień na festiwal?

Pierwszy festiwal był monograficzny, prezentujący sztuki Václava Havla. Nie można tego było jednak kontynuować. Wypracowano więc formułę, której pozostajemy wierni do dzisiaj. Niekiedy ją modyfikujemy, jak w tym roku, pamiętając o tym, że marka tego festiwalu zobowiązuje. Szukamy możliwie najnowszych produkcji w trzech kulturach teatralnych - polskiej, czeskiej i słowackiej (z różnymi wyskokami także w innych kierunkach geograficznych), które będą ciekawe z artystycznego punktu widzenia, ale też będą w jakiś sposób przekraczały granice. Staramy się zapraszać do Cieszyna rzeczy żywe i ważne w teatrze. Chcemy pokazać Czechom, jak myślą Polacy, a Polakom - jak myślą Czesi. Tak jest i w tegorocznej edycji.

Kto ostatecznie decyduje o zaproszeniu takich, a nie innych przedstawień?

Wspomniane grono organizatorów, partnerzy z czeskiej strony i... kasa.

Wcześniej oglądacie przedstawienia, które zostają zaproszone?

Tak, o ile pozwoli nam na to czas i pieniądze. Mamy też swoich "agentów” w całej Europie Środkowo-Wschodniej - zaprzyjaźnionych z festiwalem krytyków teatralnych, którzy podpowiadają pewne rzeczy.

Z kim spośród krytyki polskiej są prowadzone te konsultacje?

To najważniejsi krajowi recenzenci teatralni, również ze strony czeskiej i słowackiej. Ponieważ festiwal jest niewielki, staramy się, by to zawsze był precyzyjny wybór przedstawień reprezentatywnych dla danych krajów, a nie tylko prosty montaż atrakcji. Dzięki temu w dorobku festiwalu są również odkrycia twórców czy zespołów, jak było w przypadku Jana Klaty czy Teatru Biuro Podróży, którzy pierwsze prestiżowe nagrody zdobywali właśnie w Cieszynie.

Czy Cieszyn jest dobrym miejscem na organizację takiego festiwalu? Może tutejsza widownia nie jest przygotowana do odbioru tego, co w oczach znawców teatru jest wartościowe. Nawiążę do tego montażu atrakcji, o którym Pan mówi. Widzowie są przyzwyczajani do oglądania takich atrakcji przez cały rok w postaci kabaretów i fars pokazywanych na deskach cieszyńskiej sali widowiskowej. Problem polega na tym, że dla tych propozycji rozrywkowych nie ma w Cieszynie alternatywy. A do tego dochodzi poważne zaniedbanie w mieście ważnego i potrzebnego zjawiska, jakim jest teatr niezależny, który mógłby poszerzać cieszyński repertuar teatralny, edukować, hartować do odbioru nie tylko montażu atrakcji...

Przede wszystkim nie można obrażać się na widownię, a Cieszyn jest dobrym miejscem na organizację tego festiwalu. W murach, w kamieniach, w ludzkiej pamięci, w napięciach stereotypów, w ukrytych konfliktach jest energia, która powoduje, że to jest wyjątkowe miejsce - idealne do pokazywania teatru ważnego. Z najciekawszymi propozycjami teatru niezależnego niejednokrotnie można było zapoznać się na naszym festiwalu. Ale z tymi problemami, o których pani mówi, borykają się wszyscy.

Chyba nie. Cieszyn jest zdaje się jedynym miastem w Polsce, które ma teatr bez stałego zespołu teatralnego.

Bez przesady. Tak jest też na przykład w Grudziądzu... Tradycyjna nazwa "Teatr im. Adama Mickiewicza” może sugerować, że jest to coś więcej niż sala widowiskowa do wynajęcia. A nie jest. W Bielsku-Białej taką funkcję pełni Bielskie Centrum Kultury, a teatr ma swój zespół, pracuje i przygotowuje premiery. Ale proszę pamiętać, że dotacja do jego działalności z budżetu miasta wynosi ponad 3 mln złotych. A miasto jest niemal pięciokrotnie większe od Cieszyna. Co roku do bielskiego teatru przychodzi 60-70 tys. widzów. Bez wpływów z kupowanych przez nich biletów teatr bielski nie mógłby istnieć. Statystycznie oznacza to, że raz w roku odwiedza teatr w Bielsku-Białej co trzeci mieszkaniec. W Cieszynie oznaczałoby to, że każdy powinien przyjść do teatru dwa razy w roku... Teatr ze stałym zespołem to dość kosztowne przedsięwzięcie - w innych miastach dotacje dla teatrów ze stałym zespołem są jeszcze wyższe.

Kiedy prześledzimy historię teatru w Bielsku i Cieszynie, można powiedzieć pół żartem, że cieszyniacy sami są sobie winni. W 1945 roku miał powstać teatr w Cieszynie ze sceną filialną w Bielsku. Jednak cieszyniacy uznali, że nie mają aktorów i mieszkań dla artystów, dlatego centralę zorganizowano w Bielsku, a teatr cieszyński został sceną filialną. Poważnie mówiąc, już wtedy zadecydowały względy związane z wielkością potencjalnej widowni. Kiedy Stanisław Kwaskowski wymyślał teatr w Cieszynie i w Bielsku, nie było wiadomo, jak ostatecznie będzie przebiegać granica między Polską i Czechosłowacją. Kiedy okazało się, że według stanu sprzed 1938 roku, przestraszył się, że w Cieszynie zabraknie widowni dla systematycznie działającego teatru repertuarowego i dlatego przeniósł się z zespołem do Bielska.

Otwartą sprawą pozostaje oczywiście model działania teatru bez stałego zespołu. Nie zawsze musi to być teatr impresaryjny w czystej formie. We wspomnianym Grudziądzu teatr jest siedzibą centrum kultury o szerokim programie działania, eksperymentowano tam też z formą trwających cały sezon swego rodzaju „rezydencji” dla niezależnych zespołów teatralnych. Jednak podstawową sprawą jest odpowiedź na pytanie, czego chce społeczność Cieszyna. W kontekście rozwoju kultury teatralnej w mieście wspierany finansowo ze źródeł zewnętrznych festiwal Bez Granic to świetne uzupełnienie bieżącej oferty teatralnej o spektakle, których na co dzień nie dałoby się tu obejrzeć. Ale symptomatyczny pod tym względem jest fakt, że właściwie dużą część miejskiej dotacji przekazujemy z powrotem miastu, płacąc za wynajem Teatru im. A. Mickiewicza. Oczywiście, spotykamy się tam z bardzo życzliwym przyjęciem - ale jako klienci. To świadczy o pewnym wyborze miasta.

Mówił Pan o tkwiącym od wieków potencjale w murach Cieszyna. Ale czy współcześnie teatr może łączyć te dwie narodowości żyjące koło siebie po obu stronach Olzy? Podczas zeszłorocznego Festiwalu Bez Granic polskie przedstawienia były grane w Cieszynie, a czeskie i słowackie w Czeskim Cieszynie.

Historycznie, zarówno w polskiej, jak i czeskiej tradycji teatr był wykorzystywany do umacniania tożsamości, do tego żeby się bardziej różnić. Ten festiwal od ponad 25 lat stara się to zmienić, tak samo jak w codziennej pracy teatr czeskocieszyński z dwiema narodowymi zespołami. To piękna i ważna misja. Teatr może i powinien łączyć. Jednak to niełatwe. Jeśli chodzi o to naprzemienne granie na dwóch scenach, przez te 25 lat marzyciele ze Stowarzyszenia starali się, by przekraczać granice. Ale okazywało się, że jeśli gwiazda z Pragi wystąpi na scenie Teatru im. Mickiewicza, to przyjdzie na nią mniej widzów niż gdyby to samo przedstawienie było grane na deskach Teatru Cieszyńskiego. I odwrotnie. Co więcej, okazuje się, że choć nie ma szlabanów granicznych, wśród młodszego pokolenia widzów coraz większym problemem jest bariera językowa. Dlatego w ubiegłym roku prezentując słowackie przedstawienie w Teatrze im. Mickiewicza, wprowadziliśmy tłumaczenie przez słuchawki. W tym roku festiwal inauguruje "Mikrokosmos” Wrocławskiego Teatru Pantomimy według "Calineczki” Andersena - z formy tego spektaklu wynika brak bariery językowej.

Czy właśnie rolą organizatora festiwalu i samego festiwalu nie jest zmienianie tych przyzwyczajeń?

Też tak uważamy i to jest jeden z powodów, dla których nadal trzeba robić ten festiwal. Myślę, że to jest kwestia stereotypów i różnych dziwnych barier. Choć formalnie nie ma granicy, to jednak istnieje w sercach i umysłach. Jest jeszcze jedna rzecz, z którą będziemy się zderzać podczas tegorocznej edycji. Nauczyciel z Cieszyna, który chce udać się z młodzieżą do Teatru Cieszyńskiego, musi mieć zgodę kuratorium na wycieczkę zagraniczną. To samo dotyczy dzieci i młodzieży z czeskich szkół. Dzięki Schengen, żeby iść na piwo do Czech, nie potrzebujemy żadnych formalności, ale wycieczka szkolna nie może już przejść granicy na przedstawienie.

Myślę, że przegląd dziecięcych grup teatralnych z Polski, Czech i Słowacji, który w ramach tegorocznego festiwalu odbywa się 27-28 maja na scenie Teatru im. Mickiewicza, to jedna ciekawych nowych form działań na rzecz przełamywania tego typu barier.
Najpiękniejsze moje wspomnienia z 25 lat tego festiwalu to są wspomnienia związane z tłumaczeniem kultur. Translacja jest codziennością tego festiwalu i czymś, co jest najważniejsze w czasie, gdy on się odbywa. Ale nie można kopać się z koniem. Jeżeli zapraszamy przedstawienie za 40 tys. zł, to lepiej, żeby była na nim pełna sala widzów w Cieszynie niż żeby świeciły pustki w Czeskim Cieszynie. Ten festiwal robi się nie dla znawców, ale też dla lokalnej publiczności.

W ramach ostatnich dyskusji w Cieszynie związanych z funkcjonowaniem między innymi teatru pojawił się pomysł, żeby miasto zamiast dokładać się do festiwalu łożyło na działanie permanentnie działającej grupy teatralnej.

Trochę zdumiewała mnie ta dyskusja w Cieszynie, bo w jej tle dostrzegałem wyobrażenie, że festiwal organizuje miasto. A przecież gdybyśmy nie stanęli do konkursu o grant, to nie dostalibyśmy żadnych pieniędzy. Wspieranie przez miasto stałej grupy teatralnej to świetny pomysł, ale trzeba pamiętać, że kwoty przeznaczane w ostatnich latach przez Cieszyn na festiwal to ułamek środków potrzebnych na działanie stałej grupy teatralnej. Misją naszego stowarzyszenia jest tworzenie mostów między narodami, a dodatkowo, dzięki festiwalowi, wzbogacanie oferty teatralnej dla mieszkańców Cieszyna. Ale działania stowarzyszenie nie zastąpią polityki kulturalnej władz miasta Cieszyna w zakresie rozwoju kultury teatralnej, mogą być tylko uzupełnieniem.

Pojawiają się także głosy, że Festiwal Bez Granic nie działa, jak kiedyś działał i dla mało kogo jest ważny i potrzebny - oczywiście nikt nie odważy się oficjalnie wypowiedzieć tych słów. Jak się Pan do tego odniesie?

No cóż, takie opinie słyszę od 25 lat... Tymczasem na przykład po ubiegłorocznym festiwalu usłyszałem w Warszawie, że nasz program był tak interesujący, iż w porównaniu z "Kontaktem” w Toruniu (z którym zawsze nas porównywano), jest o wiele lepszy. Słyszałem też podziękowania od miłośników teatru ze Śląska Cieszyńskiego. Ale oczywiście cały czas pracujemy nad tym, jak go zmieniać. Festiwal ma swoją "bohaterską” historię związaną z przekraczaniem granic. Teraz sytuacja polityczna, która kiedyś tworzyła jego atrakcyjny kontekst, zmieniła się. Ale nie zmienia się to, że w teatrach Polski, Czech i Słowacji jest nadal ciekawie. Że ciągle dzielą nas różne stereotypy. I że nie ma takiego drugiego forum spotkania jak Festiwal Bez Granic. W związku z tym uważamy, że ta praca tego szczupłego grona zapaleńców jest nadal potrzebna. Ciągle jednak poszukujemy nowych rozwiązań w formule festiwalu. Rozważania dotyczą także miejsca, w którym odbywa się ta impreza.

Gdzie mógłby odbywać się taki festiwal, jeśli nie właśnie w Cieszynie?

Tego pani nie powiem, bo ze względów symbolicznych i merytorycznych nie chcemy odchodzić z Cieszyna. Jednak nie widzimy też specjalnych zachęt, żeby tego nie robić.

Międzynarodowy Festiwal Teatralny Bez Granic/Bez Hranic potrwa w terminie od 27 maja do 7 czerwca. Z programem festiwalu można zapoznać się tutaj.

Komentarze: (0)    Zobacz opinię czytelników (0)    Dodaj opinie
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy pozostawionych przez internautów. Komentarz dodany przez zarejestrowanego użytkownika pojawi się na stronie natychmiast po dodaniu. Anonimowy komentarz zostanie opublikowany z opóźnieniem, po jego akceptacji przez redakcję. Komentarze niezgodne z regulaminem będą usuwane.

Dodaj komentarz

Zawartość pola nie będzie udostępniana publicznie.
  • Adresy internetowe są automatycznie zamieniane w odnośniki, które można kliknąć.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <em> <strong> <cite> <code> <ul> <ol> <li> <dl> <dt> <dd>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.

Więcej informacji na temat formatowania

Image CAPTCHA
Wpisz znaki widoczne na obrazku.
reklama
reklama