Żołnierz ze Skoczowa idzie pod sądPo trwającym osiem miesięcy śledztwie prokuratura podtrzymała wszystkie stawiane żołnierzom zarzuty. Sześciu - chorąży Andrzej O., plutonowy Tomasz B., kapitan Olgierd C., podporucznik Łukasz B., starszy szeregowy Jacek J. i starszy szeregowy Robert B. - zostanie oskarżonych o zabójstwo ludności cywilnej, za co grozi kara dożywocia. Siódmy - starszy szeregowy Damian Ligocki ze Skoczowa (zgodził się na ujawnienie danych) oskarżony zostanie o ostrzelanie niebronionego obiektu za co grozi kara od 5 do 15 lat, a wyjątkowo - 25 lat. Z powodu opinii biegłych psychiatrów wobec czterech żołnierzy - trzech szeregowców: Jacka J., Roberta B. i Damiana Ligockiego oraz ppor. Łukasza B. prokuratura zmodyfikowała zarzuty o zapis, że działali „w warunkach stresu bojowego" i byli w stanie ograniczonej poczytalności co może, ale nie musi stanowić okoliczności łagodzącej. Z aktem oskarżenia nie zgadza się były dowódca oskarżonych komandosów gen. Jerzy Wójcik. — Wszyscy działali w warunkach zagrożenia. Stres bojowy nie omija w akcji żadnego żołnierza. Nie rozumiem prokuratury: najpierw szkolimy żołnierzy, by działali jeden za wszystkich, a teraz dzielimy ludzi, którzy to samo przeżyli i to samo czują? — pyta w „Gazecie Wyborczej" Wójcik. Wszyscy oskarżeni byli żołnierzami jednostki wojskowej z Bielska-Białej. W Afganistanie stanowili 1. pluton szturmowy Zespołu Bojowego "C" Polskiego Kontyngentu Wojskowego. Do tragicznego zdarzenia doszło 16 sierpnia 2007 roku. Wyjazd patrolu, w skład którego wchodzili zatrzymani żołnierze nastąpił po upływie kilku godzin od ataku na inny polski patrol, w wyniku którego uszkodzono dwa pojazdy. Według prokuratury żołnierze po dotarciu na miejsce nie stwierdzili obecności bojowników, mimo tego, na rozkaz oficera, ostrzelali wioskę Nangar Khel a następnie obrzucili ją granatami moździerzowymi. W wyniku ostrzału śmierć poniosło sześciu Afgańczyków, a wśród rannych były też dzieci i kobiety - trzy z nich zostały trwale okaleczone. Według prawników proces żołnierzy będzie pierwszym w powojennej historii polskiego wojska, w którym oskarżeni będą odpowiadać za złamanie konwencji haskiej i zabójstwo cywilów niebiorących udziału w działaniach wojennych. WIĘCEJ NA TEN TEMAT: Kolejne problemy komandosa Jestem Damian Ligocki Damian L. już na wolności Oskarżony żołnierz wraca do żony i syna
|
reklama
|
Podczas tej chorej wojny amerykanom takie "wypadki przy pracy" zdarzały się już kilkadziesiąt razy i założę się że ich zołnierzom nie grozi dożywocie.
"zabójstwo cywilów" - co za absurd.
rece precz od zonierzy!!!!!
"kiedy państwa przestaną się zbroic, a w wojsku zabraknie etatów, broń oddamy do hut, a trepów do domu wariatów"
postawcie rodziny tych wojakow pod sciane i kazcie innym strzelac do nich,wtedy bohaterowie zrozumieja,ze nie strzela sie do bezbronnych;co my tam robimy?
"...kochana polsko..."
śmiechu warte to powinni stać sztabole,gdzie był wtedy wywiad?
Skoro było tam obecnych paru oficerów,dlaczego nie zakazali strzelac,bo prosty żołnierz może miec problemy za odmówienie rozkazu?Stres bojowy moja babcia,nie szkolimy żołnierzy po to,żeby byli mordercami,w takim razie SS tez był w stresie bojowym,dlatego pacyfikowali wsie?Jesli żołnierze pojechali tam na ochotnika,postrzelać sobie, powinni beknąć,jesli wysłała ich Armia,ktoś wyżej powinien być odpowiedzialny za cały ten syf.
a gdzie są ludzie którzy wydali taki rozkaz,bo przecież każdy w wojsku robi coś na czyjś rozkaz!!!
Dodaj komentarz