WYBORY: Samoobrona zarejestrowana z opóźnieniem

Witamy Leppera na Codziennej!

Tylu kandydatów i ani jeden mandat - będzie klęska

Mordy wy moje!!!

Kłaniam się Państwu. Myślałam, że ta Gazeta interesuje się problemami cieszyńskimi ale nie mogę doszukać się tematu. W czwartek byłam, po raz pierwszy, na sesji Rady Cieszyna. Wnosiliśmy do Radnych prośbę o zwiększenie bonifikat przy wykupie mieszkań komunalnych. My taniej wykupimy mieszkania a Miasto pozbędzie się kłopotu z zajmowaniem się nimi. Zadbamy o mieszkania i o budynek. Odmówiono Nam. Nie będę opisywała szczegółowo bo zamieszanie było takie że się pogubiłam. Dość powiedzieć, że wniosek złożyliśmy prawie rok temu a jak mówił Pan Przewodniczący Kasztura (przepraszam jeśli mylę nazwisko) wczoraj dokonano ostatecznych ustaleń. Zdębiałam. Jak to? Rada tyle czasu się tym zajmuje a decyzja zapada parę godzin przed sesją? Dopiero pod koniec Rady zorientowałam się, że nie chodzi o rozważenie wniosku mieszkańców a polityczną decyzję. Myślałam, że to będzie gospodarska decyzja ale myliłam się. W dodatku te uśmieszki przy głosach mieszkańców. I to Kto, profesor Kabiesz. Nie spodziewałam się takiego zachowania. Nagrywaliśmy wypowiedzi Radnych to będzie można sprawdzić niektóre. Najbardziej zdziwiła mnie Pani Radna Prezes „Cieszynianki”. Jak to jest się pytam? Pomaga nam osoba która nie chce dać ludziom mieszkań w spółdzielni. Dziwne to albo mam nieaktualne wiadomości od znajomej. Częściowo zrozumiałam to jak Pani Radna przecząco kręciła głową gdy Pan Świętosławski mówił o upodmiotowieniu człowieka i nieuchronnym zaistnieniu własności. Dziwna to była narada. Może Redakcja będzie uprzejma wejść w naszą sytuację. Przecież w tylu Miastach są obniżki ponad 80 i ponad 90 procent. Czemu w Cieszynie nie może tak być. Może jest jakiś powód ale Radni nam tego nie wytłumaczyli.

Lepper ma cos z wieśmaka, co nie?

Droga Elu, proszę Cię serdecznie abyś sięgnęła do pochodzenie słowa polityka, w jego (chyba?) greckim rodowodzie. NIe chodzi o zwracanie Komuś uwagi. Chodzi o to, że zachowanie się Osób w "typoszeregu" Pana Andrzeja L. na publicznej arenie nie jest polityką bynajmniej. Polityka to poważne rozważania o organizowaniu ludzi, Państwie i wielu tych sprawach które Nas bezpośrednio dotyczą. NIe jest natomiast polityką rozważanie o tym: Kto Komu bardziej dołoży, Kto Nam się bardziej nie podoba, Kto się ładniej wysłowił? NIe. NIe. NIe. Ludzie pokroju Pana A.L. prawie zawsze wychodzili z "nizin" czyli poparcia otrzymanego "na dole" czyli od Nas. Nie wszyscy jednak rozumieją, że za późno jest niekiedy gdy na "salony" wpuścimy... nie tylko geniusza "polityki". Wolę zatem pozostać z tą lokalną polityką. Wiem, że tu można rzeczywiście wprowadzić podmiotowość człowieka w czyn. Do tego nie zawsze są potrzebni warszawscy politycy. Czasami wystarczą życzliwi ludzie w samorządach. Moja polityka to pokazywanie iż można mieć nadzieję na takich ludzi... w przyszłości.