W górach bez łunochodów nie ma życia

Zmaganiom górali z zapartym tchem przyglądali się kibice z całej Polski. fot. Dawid Chalimoniuk/Gazeta.pl

W Beskidzkiej Trójwsi (Istebna, Jaworzynka, Koniaków) budowanie łunochodów ma już ponadczterdziestoletnią tradycję. Najprawdopodobniej pierwszym łunochodem był trzykołowy pojazd zrobiony w 1961 roku przez Antoniego Kawuloka. Powstał ze starego motocykla, działał bez zarzutu przez kilkanaście lat.

Pomysł podpatrzyli inni górale. Teraz takich pojazdów jeździ w okolicy aż pół tysiąca. Na co dzień służą do pracy w gospodarstwie - zwózki drewna, orania, odśnieżania. Raz do roku podczas Rajdu Łunochodów górale się na nich ścigają. W sobotę w istebniańskim amfiteatrze Pod Skocznią kierowcy zmierzyli się w widowiskowych konkurencjach, takich jak przejazd przez pochylnię czy przez rwący górski strumień. Zmaganiom górali z zapartym tchem przyglądali się kibice z całej Polski.

WYNIKI:
Tor przeszkód z  przejazdem przez drzewiec
1. Dominik Sikora — Istebna
2. Dariusz Olszewski — Kiczyce
3. Józef Olszewski — Kiczyce
Tor przeszkód  z cofaniem do tunelu
1. Dominik Sikora — Istebna
2. Dariusz Olszewski — Kiczyce
3. Marek Wdowski — Jasienica
Tor przeszkód z toczeniem opony
1. Dariusz Olszewski — Kiczyce
2. Stefan Juroszek — Istebna
3. Marek Wdowski — Jasienica