W Cieszynie mieszkał król MadagaskaruW rodzinnych stronach długo nie zabawił. Stwierdziwszy, że macocha chce wydziedziczyć jego i jego rodzeństwo, postanowił ją "oćwiczyć". Wściekły ojciec wydziedziczył Michała, który opuścił Polskę, wrócił do francuskiego wojska i wyjechał do Indii. Tam sobie radził całkiem nieźle jako dowódca. Nawet Anglicy dziwili się, jak potrafił wyszkolić podległych sobie Hindusów. Dzierżanowski jednak pokłócił się ze swoim francuskim szefem, porzucił służbę wojskową i zajął się korsarstwem. Polski pirat nie działał zbyt długo na Oceanie Indyjskim. Ścigany przez Anglików, trafił na Madagaskar, gdzie spalił swój statek, aby nie wiedziano o jego miejscu pobytu. Potężny biały mężczyzna, mistrz szermierki (w "Panu Tadeuszu" Mickiewicz pisał: "Tak się Dzierżanowski składał!") i doświadczony dowódca zrobił wielkie wrażenie na tubylcach, którzy ogłosili go swoim władcą. Sam Dzierżanowski tytułował się "Michałem I, z Bożej łaski królem Madagaskaru". Jego panowanie nie trwało długo. Wyspą zainteresowali się Francuzi, którzy postanowili przepędzić polskiego szlachcica. Dzierżanowski, mimo dziesięciokrotnej przewagi liczebnej (miał pod sobą 10 tysięcy Magalów), przegrał potyczkę z francuskim oddziałem i musiał salwować się ucieczką na skradzionym holenderskim okręcie. Dotarł do Wyspy Świętej Heleny. Rządzący tam Anglicy zarekwirowali statek, a eks-króla Madagaskaru odesłali do Londynu. Tam Dzierżanowski przez kilka lat procesował się z brytyjskim rządem. Próbował jeszcze zaciągnąć się na służbę portugalską i wyjechać do Paragwaju, ale koniec końców wrócił do Polski. Było to gdzieś na początku panowania Stanisława Augusta Poniatowskiego, czyli około 1764 roku. Dzierżanowski został mianowany królewskim szambelanem (król był pod wrażeniem jego wielojęzyczności), a w 1766 roku poważnie myślano, czy nie zrobić go polskim ambasadorem w Londynie. W 1768 roku zawiązała się konfederacja barska, skierowana przeciwko Rosjanom i Stanisławowi Augustowi. Dzierżanowski planował nawet porwanie potężnego rosyjskiego ambasadora Repnina. Plan nie wypalił, a Repnin wyznaczył nagrodę za głowę Dzierżanowskiego. Ten dość szybko znalazł się w gronie dowódców konfederacji barskiej. Dał się poznać przy tej okazji z niezbyt dobrej strony – kiedy wkroczył do Krakowa, przede wszystkim łupił okolicę, a gdy nadeszli Rosjanie pierwszy dał nogę. Gdy sytuacja konfederatów zaczęła się pogarszać, ich przywódcy przenieśli swoją siedzibę poza granice Rzeczpospolitej. Od 1769 roku była to Biała Śląska, a w latach 1771-1772 tę funkcję pełnił Cieszyn. Właśnie dlatego nad Olzą zamieszkał słynny Dzierżanowski, tytułujący się w tym czasie marszałkiem ziemi gostyńskiej. O szczegółach pobytu byłego króla Madagaskaru w Cieszynie (póki, co) niewiele wiadomo. Tutaj zastała go wieść o pierwszym rozbiorze Polski. 28 maja 1772 roku w Cieszynie wygłosił z tej okazji patetyczną przemowę, a następnie wyjechał do Wiednia. Jako jeden z pierwszych złożył przysięgę wierności austriackiemu cesarzowi Józefowi II, którego później zabawiał opowieściami o swoich przygodach. Michał Dzierżanowski w Wiedniu spędził resztę życia. Zmarł w 1808 roku, mając około 83 lat. Była to jedna z najoryginalniejszych osób, które kiedykolwiek mieszkały w Cieszynie.
|
reklama
|
Ja nazywam się Michał Dzierżanowski :DDD
A jak nazywa się Państwo na jedną literę? :)
..... samoA :)
No i właśnie każdy Cieszyniok się nad tym zastanawio
czemu wiewiorke ??
BTW, Czy wiycie co powiniyn zrobic kazdy Cieszyniok w swoyim zyciu ?
-posadzic drzewo
-postawic chaupe
-zrobic synka
-zabic jednego Czecha i wiewiorke
Znocie to ?
Autor przedstawił bardzo barwny życiorys. Czytało się z zainteresowaniem.
teraz w polityce polskiej jest nie tylko Madagaskar ale również ...Sajgon...
tuż fajnie sie to czyto - a wiela je na to dokumyntów? może kierysi historyk cosikej tymu powiy?
Wiadomo Król Julian....
Myślałem że o Warsie będzie...
te geny ma do dziś wielu chojraków w naszym kraju
A potem pan autor się obudził i został zabrany przez UFO.
Historia naciągana z tymi porwaniami. Niemożiwe żeby ten cały Dzierżanowski przeżył tyle... niefortunnych wydarzeń.
A jednak - prawdziwa. Dodam tylko, że jestem jego krewnym i historia jego życia jest udokumentowana. Wracając do teraźniejszości - to oprócz już cytowanego z "Pana Tadeusza" fragmentu o składaniu się - jest tam mowa o celności strzału (przy okazji zabicia niedźwiedzia przez księdza Robaka). Podobno jadąc na koniu potrafił odstrzelić korek od damskiego bucika. Mają na uwadze jakość ówczesnej broni ... dość ryzykowne to było postępowanie. Dzierżanowcy do dziś słyną z dobrego "oka" i wielu z nich jest myśliwymi.
A dopóki Król Julian, nie wróci - Stefan, będzie sprawował władzę! :P
Dodaj komentarz