Dziewięcioletnia Kasia przeżyła upadek do studni. Do wypadku doszło w niedzielę po południu na podwórku prywatnej posesji przy ul. Belwederskiej w Ustroniu. — Opatrzność czuwała nad tą dziewczynką — mówią strażacy.
Kasia miała wielkie szczęście. Mimo, że zleciała z 22 metrów, nic poważnego jej się nie stało. Upadek zamortyzowała woda. W studni było jej na tyle, że dziewczynka mogła stać i czekać na straż pożarną. Ratunek nadszedł po kilku minutach. Strażacy zeszli do dziewczynki po linie i wyciągnęli ją. Mała była mocno wystraszona. Miała ogólne potłuczenia i zadrapania, ale ratownicy zdecydowali, że dla pewności przewiozą ją na obserwację do szpitala. — Cała akcja trwała kwadrans — mówi młodszy aspirant Mirosław Szalbot z ustrońskiej straży.
Jak doszło do wypadku? Dziewczynka bawiła się w ogrodzie sąsiadki ze swoją koleżanką. Kasia wystraszyła się psa i weszła na deski przykrywające studnię, które nagle załamały się pod nią. — Bardzo się bałam. Stałam w wodzie i czekałam na pomoc — mówiła w szpitalu Kasia.
— Nie zdawałam sobie sprawy, że można przeżyć taki stres. Bałam się, że jej nie uratujemy. Jestem wdzięczna strażakom. To cud Boży, że małej nic się nie stało — przekonywała Janina Herman, babcia Kasi.
Wielka szczesciara. Brawa dla dzielnych strazakow.
Dodaj komentarz