Ani gminy, ani powiat, ani województwo nie interesują się coraz bardziej katastrofalnym stanem starej jedynki między Cieszynem a Skoczowem. Nikt nie uważa się za jej właściciela.
Niegdyś wąska droga między Cieszynem a Skoczowem była głównym szlakiem komunikacyjnym prowadzącym do największego przejścia granicznego z Czechami. Jeździły tędy tiry, autokary, tysiące samochodów osobowych. I godzinami stało się w korkach. W końcu wzdłuż starej jedynki zaczęła się budowa nowoczesnej drogi ekspresowej. Gdy dwa lata temu prace zakończono, główny ruch przeniósł się na dwupasmówkę, ale stara droga, rozjeżdżona przez ciężki sprzęt budowlany, dalej cieszy się popularnością. Niestety, nikt o 5-kilometrową drogę nie dba. Dawny administrator, katowicki oddział Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowym i Autostrad, przekonuje, że „z chwilą uzyskania przez inwestora decyzji o użytkowaniu nowej drogi, stara przechodzi w gestię gmin”. A gminy Dębowiec, Skoczów i Goleszów też nie interesują się drogą, uważając ją za nie swoją, bo niczego nie dostały na piśmie. Poza tym, nie mają milionów na naprawę zdewastowanej drogi i jej utrzymywanie.
Problem ciągnie się już dwa lata. Ostatnio próbuje rozwiązać go starosta cieszyński Mirosław Kożdoń. — Wspieram gminy. Razem próbujemy włączyć starą jedynkę do zasobów wojewódzkich. To jest przecież typowa droga wojewódzka, bo łączy dwa powiaty, cieszyński i bielski. Po drugie skandalem jest, że gminom oddano ją zdewastowaną — uważa starosta Kożdoń.
Jak zginie 20 osób to wszyscy bydóm szukać winnych - problem polego na tym, że giną zazwyczaj pojedynczo a nie grupom i wszyscy mają spokój.
Dobrze że Gazetacodzienna napisała o tym zanim co się stało i je to odpowiedzialne podejści mediów a nie pisani po tym, jak uż się co stanie i oklejani stron czornymi wstążkami
No właśnie...
Zobacz.
Dodaj komentarz