Nad Olzą handlują nielegalnie

Sytuacja prawna targowiska położonego tuż przy Olzie jest tak skomplikowana, że problem ze zrozumieniem wszystkich zależności mają nie tylko sami handlujący, ale nawet prezesi spółek matek i córek. Niezliczona liczba rozpraw sądowych nie wyjaśniła wszystkich niejasności dotyczących placu targowego. Efekt jest taki, że z dnia na dzień kilkaset osób może stracić pracę.

Pod koniec sierpnia ub. roku Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego w Cieszynie nakazał rozbiórkę targowiska. Jan Smolarz zwrócił uwagę na kontrolę, która wykazała, że obiekt ten powstał w 1994 roku bez wymaganego przepisami prawa budowlanego pozwolenia na budowę. Podsumowując, targowisko Juwenia to zdaniem inspektora samowola budowlana. – Nas nie interesują rozliczenia między właścicielami spółek zależnych. Chcemy mieć gdzie handlować. Ostatnie problemy wynikają z tego, że szefowie jednej ze spółek cały czas nadają do inspektoratu budowlanego na drugich. To my możemy stracić na tym najwięcej – mówią Stanisław Gąsior i Mieczysław Kępiński, handlujący na targowisku. Ten ostatni pracuje przy Łyska od 15 lat. Pamięta, jak na początku sprzedawał towar z drewnianych palet. Zainwestował w miejsce pracy kilkadziesiąt tysięcy złotych. Teraz boi się, że wszystko może pójść na marne. – Dlatego nie damy się stąd wykurzyć – zapowiadają handlowcy.

Decyzja inspektora została odłożona w czasie. Kazimierz Chrzan, prezes Juwenii wynegocjował kilkumiesięczne zawieszenie decyzji o zamknięciu targowiska i jego rozbiórce. Jego termin minął 31 grudnia. Od 1 stycznia targowisko działa nielegalnie. – Targowisko przejęli handlujący, włącznie z ochroną. Od stycznia nie płacą dzierżawy na stoiska i stragany – wyjaśnia Kazimierz Chrzan.

Targowisko działa nielegalnie i nikt się z tym nie kryje. Taki stan prawny nie wynika bynajmniej z winy handlujących. Dlatego ludzie codziennie rano otwierają stragany i budki i kuszą klientów cenami. Targowisko daje zatrudnienie blisko 500 osobom. Przed kilkoma dniami ludzie zorganizowali manifestację w Cieszynie. – Protest był po to, żeby ktoś wreszcie dostrzegł nasze problemy i nam pomógł – wyjaśniają sprzedawcy.

Burmistrz Bogdan Ficek zaproponował ludziom, aby przenieśli się na targowisko miejskie na ul. Katowicką. – Tam jest około 100 wolnych miejsc do handlowania – powiedział. Szkopuł w tym, że chociaż targowisko przy Katowickiej może być otwarte cały tydzień, handel tam odbywa się tylko w środy i soboty. To dla handlowców z Juwenii za mało.

Sytuacja może się rozwiązać we wtorek, kiedy do Cieszyna ma przyjechać przedstawiciel bielskiej delegatury Wojewódzkiego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego. – Jeżeli potwierdzi decyzję o rozbiórce to nie wiem, jak ją wykonać. Ludzie do tego nie dopuszczą i wcale im się nie dziwię – dodaje Kazimierz Chrzan.