Nad Olzą grasuje pedofil!

Od was dowiaduję się o jakimś pedofilu — mówi Gazeciecodziennej.pl Wiesław Połednik, naczelnik wydziału kryminalnego Komendy Powiatowej Policji w Cieszynie. fot. Wojciech Trzcionka

Jak podało internetowe wydanie zaolziańskiej gazety „Horizont", kilka dni temu nieznany mężczyzna obnażył się przed dziewczynką na ulicy Śląskiej w Czeskim Cieszynie. Próbował ją też napastować i namawiał do kontaktu seksualnego. Całe szczęście 7-latka zachowała się przytomnie i zaczęła krzyczeć. Pedofil przestraszył się i zwiał.

Policja łączy ten przypadek z innym - już raz w tym roku jakiś mężczyzna około 30. próbował napastować 9-latkę. Na podstawie rozmów ze świadkami, funkcjonariusze sporządzili portret pamięciowy zwyrodnialca. Niestety, mężczyzny dotąd nie udało się ująć. — Nie wykluczamy, że to jedna i ta sama osoba — powiedziała agencji ČTK Zlatuše Viačková, rzeczniczka prasowa Komendy Powiatowej Policji w Karwinie.

Czeska policja apeluje, aby rodzice bardziej uważali na swoje pociechy. — Zwiększyliśmy dozór w okolicach szkół, przedszkoli, placów zabaw i innych miejsc, gdzie przebywają dzieci — mówi „Horizontowi" Miloš Pollak, szef Komisariatu Policji w Czeskim Cieszynie.

Szkoda tylko, że Czesi „zapomnieli" poinformować o zagrożeniu Polaków. — Na razie nie mieliśmy żadnych sygnałów od kolegów z Czech. Od was dowiaduję się o jakimś pedofilu — mówi Gazeciecodziennej.pl Wiesław Połednik, naczelnik wydziału kryminalnego Komendy Powiatowej Policji w Cieszynie. Obiecał natychmiast zająć się sprawą. — Przecież to może być Polak, który grasuje w Czechach, albo Czech, który może też uderzyć u nas. Granicy już nie ma. Może zaatakować wszędzie.

KOMENTARZ REDAKCJI:
Od momentu wejścia Polski i Czech do układu z Schengen znoszącego kontrole graniczne wiele mówiło się o wzorowej współpracy służb mundurowych obu krajów. Pojawiły się wspólne patrole policji, straży granicznej i policji a nawet straży miejskich. Na tym przykładzie widać jednak, że współpraca policji z Polski i Czech kuleje. Przecież tym pedofilem może być Polak, który od dawna figuruje w statystykach policji i można go łatwo złapać. Trzeba jednak chwycić za telefon i przekręcić do kolegów z Cieszyna. Czy może policja liczy, że zawsze będą to za nich robić dziennikarze?
WOJCIECH TRZCIONKA