, piątek 19 kwietnia 2024
Na stawach kończą się żniwa
– Podobnie, jak w poprzednim sezonie, karpi jest mniej – wyjaśnia Ryszard Maciejewski. fot. Wojciech Trzcionka 



Dodaj do Facebook

Na stawach kończą się żniwa

MIROSŁAW ŁUKASZUK/Super-Nowa.pl, TWO/Gazetacodzienna.pl
Jesień to najbardziej gorący okres dla rybaków, którzy właśnie kończą odławianie karpi na Boże Narodzenie. W tym roku ryby na pewno będą droższe.
– Podobnie, jak w poprzednim sezonie, karpi jest mniej – wyjaśnia Ryszard Maciejewski, właściciel gospodarstwa rybnego w Dębowcu pod Skoczowem. –  To dlatego, że lata były trochę za ciepłe i hodowcom nie udało się uzyskać tyle narybku, ile przewidywali. W ub. roku przed samymi świętami karpi już brakowało. W tym roku może sytuacja się powtórzyć. Karpie będą też o 1-2 zł droższe, niż przed rokiem, zapewne ich cena dojdzie do 10 zł. Hodowca wyjaśnia, że wpływ na to mają nie tyle straty w narybku, co dwukrotna podwyżka cen zbóż, którymi ryby są karmione. – Wszystko podrożało, paliwo także. Podwyżki mają więc swoje odbicie także w cenie ryb – dodaje Maciejewski.

Tańsze ryby mogą być w Czechach. Teraz za kilogram karpia zapłacimy tam niecałe 60 koron, czyli ponad 8 zł.

Obecnie na stawach trwają ostatnie odłowy karpi. Hodowcy wyciągają ryby ze stawów, aby zdążyć przed zamarznięciem tafli. Ryby trafiają do mniejszych zbiorników, głębszych, najczęściej z przepływającą przez nie wodą, co zapobiega zamarzaniu. – Nawet jednak, gdy woda zamarznie, to zbiornik jest na tyle mały, że skucie lodu nie stanowi większego problemu – wyjaśnia Maciejewski.

Stoimy na grobli między stawami. Woda została spuszczona. Rybacy zarzucają wielką sieć. Ubrani w wodery, prawie po pachy zanurzają się w wodzie i gęstym mule. Gdy przeciągają sieć przez wodę, karpie są bez szans – mogą kierować się tylko w stronę łowiska. Jeszcze chwila i przepłyną przez mnich (urządzenie do spiętrzania wody) do odłówki, skąd niewielki dźwig wyciągnie je na brzeg. Po załadunku do wielkich wanien, traktory odwiozą karpie do magazynów, skąd przed samymi świętami trafią do sklepów.

Opróżnienie jednego, liczącego niespełna 10 hektarów stawu, zajmuje jeden dzień. Można z niego wyłowić około 10 ton ryb. – Największe karpie nie trafią do sprzedaży. Sztuki liczące powyżej 4 kg o ładnym pokroju będą służyły jako tarlaki – wyjaśnia Piotr Siewko, ichtiolog.

Końcówka roku to też, niestety, żniwa dla kłusowników, którzy jednej nocy potrafią ogołocić cały staw. Gospodarstwa rybackie wynajmują nawet firmy ochroniarskie, które pilnują karpi, ale złodziejom często udaje się ich przechytrzyć.
Komentarze: (0)    Zobacz opinię czytelników (0)    Dodaj opinie
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy pozostawionych przez internautów. Komentarz dodany przez zarejestrowanego użytkownika pojawi się na stronie natychmiast po dodaniu. Anonimowy komentarz zostanie opublikowany z opóźnieniem, po jego akceptacji przez redakcję. Komentarze niezgodne z regulaminem będą usuwane.

Dodaj komentarz

Zawartość pola nie będzie udostępniana publicznie.
  • Adresy internetowe są automatycznie zamieniane w odnośniki, które można kliknąć.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <em> <strong> <cite> <code> <ul> <ol> <li> <dl> <dt> <dd>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.

Więcej informacji na temat formatowania

Image CAPTCHA
Wpisz znaki widoczne na obrazku.
reklama
reklama