Groźny wyciek gazu w Skoczowie

Do akcji skierowano m.in. pluton chemiczny z Bielska-Białej. fot. Wojciech Trzcionka

Na miejsce przyjechały 22 jednostki straży pożarnej. fot. Wojciech Trzcionka

Teren otoczyła policja. fot. Wojciech Trzcionka

Wiślanka została zamknięta. fot. Wojciech Trzcionka

— Już po wszystkim — powiedział nam przed godz. 22.00 Jacek Bąk, zastępca komendanta powiatowego policji w Cieszynie. Wyciek został opanowany. Resztki gazu przepompowano do cysterny. Dwupasmówkę odblokowano, a ewakuowani mieszkańcy mogli wrócić do domów.

Stacja mogła wylecieć w powietrze
Do rozszczelnienia zaworu zbiornika z gazem i niekontrolowanego wycieku doszło ok. godz. 11.30 podczas wykonywania prac konserwacyjnych na małej stacji LPG przy ul. Katowickiej (koło Orlenu). Rozszczelnienie nastąpiło prawdopodobnie w obrębie połączenia zbiornika o objętości 7,5 tys. m sześc. z dystrybutorami. — Na szczęście nie doszło do eksplozji — mówi nam Ireneusz Brachaczek, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Cieszynie.

Na miejsce natychmiast wezwane zostały straż pożarna i policja. Teren w promieniu 300 metrów od stacji został otoczony i zamknięty, gdyż istniała groźba wybuchu. Ze stacji benzynowej i okolicznych budynków ewakuowano ponad 300 osób. — Ewakuowano wszystkich mieszkańców okolicznych ulic - od Katowickiej po Stalmacha. Istniało niebezpieczeństwo, że gaz przeniesie się studzienkami kanalizacyjnymi do piwnic, co również mogło doprowadzić do wybuchu — tłumaczy Gazeciecodziennej.pl Piotr Rucki, wiceburmistrz Skoczowa, który - tak jak Andrzej Bacza, przewodniczący Rady Miejskiej, był na miejscu.

Walczyli z zaworem, który zamarzał
Do akcji skierowano 22 zastępy straży pożarnej, w tym specjalną jednostkę chemiczną z Bielska-Białej. Strażacy najpierw ustawili kurtyny wodne, które miały uniemożliwić rozprzestrzenianie się gazu. Potem próbowali zakręcić zawór, ale ten zamarzł (dzieje się tak przy rozprężaniu gazu).

Zawór udało się uszczelnić dopiero po czterech godzinach akcji. Kolejne godziny strażacy spędzili na przepompowywaniu resztek gazu do cysterny. W końcu, po ok. 10 godzinach akcji, sytuacja została wpełni opanowana.

— Po przepompowaniu gazu do cysterny musieliśmy jeszcze sprawdzić okoliczne domy. Istniało niebezpieczeństwo, że gaz poprzez kanalizację dostał się do pobliskich piwnic — mówi zastępca komendanta powiatowego PSP w Cieszynie, mł. bryg. Krzysztof Zaczek.

To już drugi taki wypadek
Na czas akcji zamknięto wiślankę na obu kierunkach. Policjanci wytyczyli objazdy. Ruch ciężarowy od strony Katowic już w Pawłowicach kierowany był na drogę wojewódzką nr 938 w kierunku Cieszyna i dalej trasą S-1; kierowcy samochodów osobowych mogli też zjechać z wiślanki w Ochabach i dostać się do Skoczowa równoległą drogą lokalną. Taki stan trwał do godz. 22.00 kiedy policja odblokowała dwupasmówkę.

To już drugi taki wypadek na stacji autogazu na Śląsku Cieszyńskim w tym roku. W kwietniu paliła się stacja LPG w Ustroniu (czytaj: „Wybuch gazu na stacji benzynowej").