, czwartek 25 kwietnia 2024
Cudzoziemcy opanowali Cieszyn
Essam Hagrass z Egiptu oraz Youriko Hayashi i Takahiro Kamide z Japonii są w Cieszynie po raz pierwszy. fot. WO 



Dodaj do Facebook

Cudzoziemcy opanowali Cieszyn

WO
Cudzoziemcy opanowali Cieszyn

Mario Ismanovski i Bojan Atovski przyjechali do nas z Macedonii. Na inaugurację szkoły przynieśli flagi polską i macedońską. fot. WO


Cudzoziemcy opanowali Cieszyn

Do Cieszyna przyjechało 200 cudzoziemców z 30 krajów świata. fot. WO

Są tacy, którzy zamiast plaży wolą miasto, a od lenistwa naukę. 200 cudzoziemców z 30 krajów świata rozpoczęło wczoraj zajęcia w Letniej Szkole Języka, Literatury i Kultury Polskiej w Cieszynie.
Szkoła już po raz siedemnasty odbywa się na Uniwersytecie Śląskim. W tym roku przyciągnęła całą Europę oraz przedstawicieli Chin, Japonii, Kazachstanu, USA, Kanady, Mołdawii, Nigerii, RPA czy Egiptu. — Cudzoziemcy będą przez cały sierpień poznawać język polski, polską literaturę, film, teatr, piosenki, obyczaje i oczywiście kuchnię — mówi Katarzyna Bytomska, rzeczniczka prasowa szkoły.

Essam Hagrass z Egiptu ma 23 lata. Polski już trochę zna, ale w naszym kraju jest po raz pierwszy. — Podoba mi się. Mili ludzie, pogoda ładna. Taka jak w Egipcie w zimie — mówi z uśmiechem. Polskiego chce się nauczyć, żeby móc oprowadzać naszych turystów, którzy coraz częściej odwiedzają jego kraj. — Szkoda tylko, że wasz język taki trudny — dodaje. 18-letnia Youriko Hayashi i o dwa lata starszy Takahiro Kamide z Japonii marzą o karierze tłumaczy języka polskiego. Wiele jeszcze przed nimi. Na razie mówią po polsku zaledwie kilka słów. — Dzień dobri, co slychacz — z trudem wymienia Takahiro. Liczy, że podczas letniej szkoły w Cieszynie mocno się podciągnie.

Ale są i tacy, którzy przyjeżdżają do Cieszyna co roku. John Abramovich jest w Cieszynie już po raz dziesiąty, a Bjorn Svindseth - ósmy. Studenci, którzy przyjechali do Cieszyna są w różnym wieku. To i młodzi ludzie, i emeryci. — Górnej granicy wieku nie ma. Dolna to 18 lat — wyjaśnia Katarzyna Bytomska. Jedni znają już trochę nasz kraj i język, inni są tu po raz pierwszy, i nie potrafią się nawet poprawnie przedstawić. Dla Macedonki, Anglika, Niemca język polski jest tak samo trudny, jak dla nas chiński. Wystarczy tylko posłuchać, jak łamią sobie język wymawiając: sprzątaczka (spietaczka, spsiątaczka, spszęsztaczka, piętaczka) i mężczyzna (mięćizna, mięszyzna, mećizna). Dlaczego przyjeżdżają? Bo mają z Polski żony albo mężów, zakochali się w naszej kulturze (przodują w tym Chińczycy i Japończycy), prowadzą albo chcą prowadzić z Polakami interesy, studiują filologię polską albo po prostu — od tak — chcą nas lepiej poznać.

Na kursie cudzoziemcy są podzieleni na grupy. Tak jak w przedszkolu, każda nazywa się jak jarzyna albo owoc, żeby łatwiej było się odnaleźć. Początkujący, zupełnie zieloni kursanci, to rzodkiewki, a ci którzy przed przyjazdem na kurs znali już jakieś pojedyncze słowa to kalafiory. Średnio zaawansowani nazywają się pomarańcze albo cytryny. Wszyscy oczywiście dążą, żeby z czasem trafić do porzeczek – tych, którzy już swobodnie rozmawiają po polsku. Program letniej szkoły obejmuje: kurs języka polskiego, cykl wykładów „Wiedza o Polsce”, program kulturalny oraz spotkania z wybitnymi osobistościami świata sztuki i polskiej sceny politycznej. Ważnym wydarzeniem będzie sprawdzian z polskiego o tytuł Cudzoziemskiego Mistrza Języka Polskiego. Ponadto słuchacze wezmą udział w pokazach filmowych, wybiorą się na inauguracyjny koncert „Viva il Canto", odwiedzą kilkanaście muzeów i galerii, odbędą kilka wycieczek po regionie. — Wolnego prawie nie ma. Zajęcia odbywają się przez sześć dni w tygodniu, a w niedziele zabieramy studentów na wycieczki. Polskiego uczą się nawet wieczorami, w pokojach, bo w każdym zakwaterowane są osoby z różnych krajów — uśmiecha się Katarzyna Bytomska.

Letnią Szkołę Języka, Literatury i Kultury Polskiej założyli dr Jolanta Tambor, prof. Ewa Kosowska i dr Romuald Cudak z Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach. Stało się to pod namową ówczesnego dziekana wydziału filologicznego, a potem rektora UŚl. Tadeusza Sławka. Na pierwszy kurs przyjechało 32 uczestników. Teraz jest ich co roku od 100 do 200. — Od tamtego pierwszego kursu wiele się zmieniło. Cudzoziemcy wiedzą już gdzie leży Polska, jaki to kraj i nie pytają, czy u nas latem przypadkiem nie pada śnieg — uśmiecha się rzeczniczka szkoły.
Komentarze: (4)    Zobacz opinię czytelników (0)    Dodaj opinie
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy pozostawionych przez internautów. Komentarz dodany przez zarejestrowanego użytkownika pojawi się na stronie natychmiast po dodaniu. Anonimowy komentarz zostanie opublikowany z opóźnieniem, po jego akceptacji przez redakcję. Komentarze niezgodne z regulaminem będą usuwane.

Może by się w zamian kto wybrał do Mołdawii, żeby się przekonać, jak wygląda ich flaga. :)) Bo ta na drugim zdjęciu jest macedońska. ;)

Witamy cudzoziemców w Cieszynie :)))) Wierzę, że będą mieli miłe wspomnienia z pobytu w naszym mieście :)

vasermon@gazeta.pl - Blad poprawiony, przepraszamy.

Dyć to się nie godzi! Jo też witom pieknie rostomajtych cudzoziemców i z Macedonii a i z Mołdawii też. Jak by kiery z nich chcioł uwidzieć na własne ślepia babucia i starzyka (funkiel nówka) to zaproszom na moi ranczo*. A i godać jak by kiery z babuciami chcioł to ni ma sprawy.

* Ja mom ranczo- tak mi z uniji napisali- wieci ci co to te eura daja a spatki nic nie bierą!

Dodaj komentarz

Zawartość pola nie będzie udostępniana publicznie.
  • Adresy internetowe są automatycznie zamieniane w odnośniki, które można kliknąć.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <em> <strong> <cite> <code> <ul> <ol> <li> <dl> <dt> <dd>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.

Więcej informacji na temat formatowania

Image CAPTCHA
Wpisz znaki widoczne na obrazku.
reklama
reklama