Cieślar wykosił rywaliJak się czuje zwycięzca? — No cóż, jestem zadowolony, choć nie ukrywam, że zdobywca drugiego miejsca prawie mnie dogonił. Był blisko. Czy jakoś szczególnie przygotowywał się pan do zawodów? — Szczególnych treningów nie robiłem. Po prostu mam łąkę i w niektórych miejscach muszę ją kosić ręczną kosą, więc treningi łączyłem z pracą. Diety też specjalnej nie mam. Jem to, co każdy góral (śmiech). Co było najważniejsze, aby uzyskać najlepszy wynik? — W zeszłym roku kosiliśmy trawę przez minutę i o zwycięstwie decydowało szczęście. W tym roku czas zwiększono do trzech minut i trzeba było dobrze rozplanować siły. Ważna też była technika. Rozmawiała: DOROTA KOCHMAN
|
reklama
|
Kuty źeliwny???Jak to w Polsce robicie???
Tak jak wszystko,to znaczy z boska pomocą ojca dyrektora
Dodaj komentarz