, sobota 20 kwietnia 2024
Każdy może się wspinać - Członkowie Nomad Klub z Zebrzydowic zakończyli drugi etap European Climbing Route (wywiad)
Monika Cieślar i Waldemar Fujcik na szczycie Stetind w Norwegii. fot. ECR 



Dodaj do Facebook

Każdy może się wspinać - Członkowie Nomad Klub z Zebrzydowic zakończyli drugi etap European Climbing Route (wywiad)

AGNIESZKA KACZMARCZYK
Każdy może się wspinać - Członkowie Nomad Klub z Zebrzydowic zakończyli drugi etap European Climbing Route (wywiad)

Widok na Stetind (1391m n.p.m.). fot. ECR


Każdy może się wspinać - Członkowie Nomad Klub z Zebrzydowic zakończyli drugi etap European Climbing Route (wywiad)

Południowa ściana Stetind i Monika Cieślar. fot. ECR


Każdy może się wspinać - Członkowie Nomad Klub z Zebrzydowic zakończyli drugi etap European Climbing Route (wywiad)

Widok ze szczytu Stetind. ECR


Każdy może się wspinać - Członkowie Nomad Klub z Zebrzydowic zakończyli drugi etap European Climbing Route (wywiad)

Trollveggen. fot. ECR

Monika Cieślar i Waldemar Fujcik - ludzie z doświadczeniem w podróżowaniu, wspinaczce górskiej i przetrwaniu w trudnych warunkach wrócili 25 lipca z Norwegii. Celem European Climbing Route jest zdobywanie szczytów górskich, a następnie opisywanie dróg i dzielenie się doświadczeniem z ludźmi, którzy rozpoczynają swoją przygodę ze wspinaczką górską oraz zachęcanie do aktywnego spędzania wolnego czasu.
Jak oceniacie wyprawę, czy udało się zrealizować wasze plany?
Jeżeli chodzi o wspinaczkę, nasz plan zrealizowaliśmy w połowie. Przejechaliśmy 10 tys. kilometrów samochodem i dotarliśmy aż za Narvik, kilkaset kilometrów za kołem podbiegunowym. Pogoda trochę pokrzyżowała nam plany. Podsumowując jednak całą naszą 3 tygodniową wyprawę, jesteśmy bardzo zadowoleni i uważamy, że odnieśliśmy sukces. Zdobyliśmy Stetind (1391 m n.p.m.), co zajęło nam 14 godzin, zwiedziliśmy Kristiansund i przeszliśmy trekkingowo kilka tras w Dolinie Vengedal w okolicy góry Romsdalhornet.

Dlaczego za cel obraliście sobie właśnie górę Stetind?
Wybór był przypadkowy. Znaleźliśmy ją przeglądając internet. Ten szczyt zafascynował nas od razu. Kupiliśmy przewodniki i byliśmy pewni, że właśnie ona będzie celem naszej wyprawy. Projekt jest stworzony z myślą o ludziach, którzy chcą zacząć przygodę ze sportem wspinaczkowym, dlatego nie wybieraliśmy trudnych dróg, tylko takie, które każdy mógłby przejść.

Co zabraliście ze sobą w tę podróż?
Namiot i ubrania na tyle ciepłe, żeby wytrzymać w dość niskich temperaturach, cały sprzęt (ok.11 kg) i oczywiście jedzenie. Norwegia to bardzo drogi kraj, ale biorąc zapasy z Polski i śpiąc w namiocie (w Norwegii legalnie można rozbić namiot w każdym miejscu 150 m od terenu zabudowania na 48 godzin), wyprawa nie jest wtedy aż tak kosztowna. Całkowity koszt łącznie z ubezpieczeniem, przejazdem i jedzeniem to ok. 1500 zł od osoby na 3 tygodnie.

Co zapadło Wam w pamięci po wizycie w Norwegii?
Ukochaliśmy sobie Norwegię. W miejscu gdzie byliśmy nie zachodzi słońce. Jeśli jest dobra pogoda, można wspinać się w dzień i w nocy. Ogromne wrażenie wywarł na nas Filar Trolli- potężny i piękny. Nie sposób pokazać jego ogromu na zdjęciach, to trzeba zobaczyć osobiście. Zimą jako pierwsi na świecie zdobyli go Polacy, a pierwszymi kobietami które się tam wspinały były nasze rodaczki: Wanda Rutkiewicz i Halina Krüger-Syrokomska. Byliśmy pod presją zdobycia tej góry, ale niestety warunki pogodowe nam na to nie pozwoliły. Jesteśmy pewni, że w przyszłym roku znajdziemy na to czas i wrócimy w to miejsce.

Czy macie jakieś swoje zasady podczas wypraw?
Staramy się postępować według zasady im szybciej działasz w górach, tym bezpieczniej. Ktoś może powiedzieć, że szybciej - to niebezpiecznie, ale nie chodzi o to, żeby iść jak wariat. Należy na tyle wyrobić sobie kondycję, żeby cały czas działać. Trzeba być czujnym - pogoda w górach jest nieprzewidywalna. Nie ważne czy to jest Czantoria, czy Stetind.

Skąd w Was ta pasja?
Góry od zawsze były naszym życiem, a poważnie tym sportem zajmujemy się od 6 lat.

Co trzeba zrobić, żeby zacząć przygodę ze wspinaczką?
Po pierwsze liczy się chęć. Radzimy pojechać na ściankę i spróbować. Najbliższa ścianka wspinaczkowa jest w Bielsku Białej. My zaczynaliśmy na ściance Totem i tam też jeździmy na treningi. Jeśli ktoś po kilku wizytach na ściance stwierdzi, że to jest to - nadchodzi czas, by nauczyć się jak korzystać ze sprzętu. Polecamy pójść na kurs wspinaczkowy. Kolejnym etapem są wyjazdy w góry i wspinanie się z osobami doświadczonymi lub kurs taternika pod nadzorem instruktora Polskiego Związku Alpinizmu. Po takim kursie z drugą doświadczoną osobą można jechać w każde góry świata. Oczywiście dopasowując trudności dróg do swoich umiejętności.

Jak działa wasz klub?
Formalnie nie należymy do żadnej organizacji. Działamy całkowicie za darmo i czerpiemy satysfakcję z naszej pasji. Nie zajmujemy się tylko wspinaczką. Wyjeżdżamy w różne miejsca i czynnie spędzamy wolny czas. Członkami klubu są ludzie z Zebrzydowic, Świdnicy, Poznania, Kóz. Łącznie 19 osób. Trzon klubu stanowią Monika, Marcin Wróbel, który zdobył w zeszłym roku Mont Blanc i ja. Żyjemy tym sportem na co dzień. Często wspinamy się na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej i w Beskidach.

Jakie warunki trzeba spełnić, żeby dołączyć do waszego klubu?
Każdy może być członkiem naszego klubu. Należy mieć tylko ukończone 16 lat, a osoby niepełnoletnie muszą mieć pisemną zgodę rodziców.

Jak wyglądają wasze treningi?
Biegamy, jeździmy na nartach, ćwiczymy na ściance. Godziny treningów i przelany pot na siłowni dają efekty. Wspinanie się w górach bez przygotowania może przerodzić się w dramatyczną przygodę, w której trzeba będzie walczyć o życie partnera i swoje. Ważne jest dobre przygotowanie kondycyjne.

Rozumiem, że jeżeli ktoś ostro weźmie się do pracy przez ten rok, może wybrać się z Wami do Chorwacji w przyszłym roku?
Oczywiście, że tak.

Co w planach na przyszłość?
Na pewno Chorwacja. Potem kolejny etap - Europa Środkowa : Niemcy, Austria, Słowenia. Wrócimy też do Norwegii, aby zdobyć szczyty, których nie udało się zdobyć w tym roku.

Rozmawiała: AGNIESZKA KACZMARCZYK

Komentarze: (2)    Zobacz opinię czytelników (0)    Dodaj opinie
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy pozostawionych przez internautów. Komentarz dodany przez zarejestrowanego użytkownika pojawi się na stronie natychmiast po dodaniu. Anonimowy komentarz zostanie opublikowany z opóźnieniem, po jego akceptacji przez redakcję. Komentarze niezgodne z regulaminem będą usuwane.

pozytywna pasja, łączą hobby ze zdrowym trybem życia, brawo, powodzenia na kolejnych wyprawach

Fajni ludzie. Bawią się na swój rachunek. Do swoich "projektów" nie potrzebują dotacji z publicznych pieniędzy.

Dodaj komentarz

Zawartość pola nie będzie udostępniana publicznie.
  • Adresy internetowe są automatycznie zamieniane w odnośniki, które można kliknąć.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <em> <strong> <cite> <code> <ul> <ol> <li> <dl> <dt> <dd>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.

Więcej informacji na temat formatowania

Image CAPTCHA
Wpisz znaki widoczne na obrazku.
reklama
reklama