Bubo bubo leci na łowySowa śnieżna w locie. fot. Wojciech Trzcionka Piękny puszczyk uralski. fot. Wojciech Trzcionka Puchacz prezentuje się groźnie i bywa groźnym drapieżnikiem. fot. Wojciech Trzcionka Puszczyk brunatny zwany „małpką". fot. Wojciech Trzcionka Podczas pokazów prezentowanych jest pięć sów. Najbardziej okazały jest puchacz o dźwięcznie brzmiącej łacińskiej nazwie bubo bubo. To największa sowa europejska występująca również w Polsce. Przy rozpiętości skrzydeł sięgającej 1,8 m może ważyć nawet 4 kg. Taki okaz potrafi zabić kota albo lisa. Wielki jest też puchacz wirgilijski. To największa sowa na kontynencie amerykańskim. Słynie z tego, że gniazda zakłada w opuszczonych siedliskach innych drapieżników. Sowa śnieżna dla odmiany jest mała i w ogóle nie buduje gniazd, a jaja wysiaduje w naturalnych zagłębieniach. Puszczyk uralski, co może dziwić, jest aktywny zarówno w nocy jak i w dzień. Zaś puszczyk brunatny rodem z Tajwanu, który dzieli wolierę z kolegą z Uralu, z oddali bardziej przypomina... małpę niż ptaka. Nic dziwnego, że sokolnicy z ustrońskiego parku tak go właśnie nazwali. — Ma taki dziwny wyraz „twarzy” — śmieje się Michał Pszczółka. Pokazy odbywają się codziennie o godz. 15.00. W parku można zobaczyć jak sowy latają turystom nad głowami, czy polują na zdobycz. — To bardzo zabawne ptaki, często robią dziwne „miny”, co szczególnie podoba się dzieciom — mówi sokolnik.
|
reklama
|
Fajne zwierzaki.
Już gdzieś to czytałam.,.
Pewnie w „Życiu na gorąco" ;-)
wirginijski, a nie wirgilijski ( dobrze że nie wigilijny ) - litości.
Dobry tytuł!
Dodaj komentarz