, piątek 29 marca 2024
Tajner nadtrenerem Małysza
Chcę Adamowi pomóc najlepiej jak umiem — mówi prezes PZN. fot. Wojciech Trzcionka 



Dodaj do Facebook

Tajner nadtrenerem Małysza

ROBERT BŁOŃSKI/Gazeta.pl
28 marca Apoloniusz Tajner ogłosi nazwisko nowego trenera Adama Małysza. Prezes Polskiego Związku Narciarskiego szuka od paru tygodni. — W kraju są cztery nazwiska na krzyż, z zagranicy zostało jedno — mówi szef PZN.
Na placu boju są dwie opcje: polska z Łukaszem Kruczkiem, Zbigniewem Klimowskim i Piotrem Fijasem, oraz zagraniczna, czyli Austriak Stefan Horngacher. Były trener Simona Ammanna Bernard Schoedler został właśnie asystentem Wolfganga Steierta w kadrze Rosji, więc wypadł z gry.

Nazwisk nie jest wiele, za to jest jasne, że Tajner chce powtórki z 1999 roku, kiedy sam został trenerem reprezentacji i stworzył fantastyczny team współpracowników. Jego koncepcja zakłada, że do sukcesów na igrzyskach ma prowadzić skoczków zespół, w skład którego wejdą: trener główny, dwaj asystenci, fizjolog, psycholog, biomechanik, fizjoterapeuta, lekarz i serwismen.

Tajner nie wyobraża sobie, by fizjologiem był ktoś inny niż profesor Jerzy Żołądź - poważany w Europie naukowiec, który pomagał Małyszowi w latach 2000-03, kiedy osiągał największe sukcesy. — Dla mnie profesor Żołądź to podstawa. Jest zainteresowany, ale chce wiedzieć, jak będzie wyglądał ostateczny skład sztabu i chce również mieć wpływ na proces treningowy. Nie zgodzi się na współpracę na pół gwizdka — mówi prezes.

Fizjoterapeutą ma pozostać Rafał Kot, psychologiem ma być Kamil Wódka (współpracuje już z Kamilem Stochem), biomechanikiem Piotr Krężałek (też już kiedyś pomagał skoczkom), serwismenem Michał Maciuszek, a lekarzem Aleksander Winiarski. — Jestem jednak otwarty na inne propozycje — twierdzi Tajner. Trenerem Małysza nie będzie na pewno jego wujek Jan Szturc, ale kadra ma się z nim konsultować. — Szturc ma świetne oko, jeśli chodzi o technikę i doskonałe wyczucie. Poza tym Adam bardzo mu ufa — mówi Tajner.

— Do tej pory było tak, że nowy trener miał całkowicie wolną rękę. Rok było dobrze, potem źle, więc szkoleniowiec umywał ręce i wyjeżdżał. Dość. Teraz ma być ścisła współpraca — zapowiada prezes PZN. — Lepistö bardzo ufałem, bo to wielki fachowiec, więc nie za bardzo wiedziałem, co, jak i dlaczego planuje. Nie wymagałem od niego dzielenia się tym, co robi. Od Heinza Kuttina nawet jakbym wymagał, to i tak nic bym nie wskórał, bo zasłoniłby się tajemnicą metod trenerskich.

Głównym celem nowej ekipy mają być igrzyska w Vancouver. Złoto olimpijskie to jedyne trofeum (oprócz może medalu MŚ w lotach), którego brakuje Małyszowi. W lutym 2010 r. będzie miał 32 lata i dwa miesiące, i po igrzyskach chce skończyć karierę. — Adam jest doskonale zorientowany w sytuacji i wie, co się dzieje w kwestii trenera. Czy ja wyglądam na samobójcę, który mógłby zaplanować coś bez niego? — pyta Tajner.

— Nowemu trenerowi pomogę w utworzeniu teamu i ułożeniu planu. Punktem wyjścia będzie Vancouver, a potem, punkt po punkcie, będziemy cofać się aż do początku letnich przygotowań w tym roku — mówi prezes. — Chcę wiedzieć dokładnie, co, jak i w jakim celu ma być realizowane. Od strony sportowej i naukowej. Nie możemy niczego zostawić przypadkowi. Uważam, że teraz Adam jest w takiej sytuacji jak ponad osiem lat temu, kiedy kończył współpracę z Pavlem Mikeską. Fizycznie jest przygotowany świetnie, nawet może i za bardzo wyeksploatowany. Teraz trzeba umiejętnie uwolnić tę energię.

Czy prezes nie boi się zarzutów o „ręczne sterowanie" albo o rządzenie z „tylnego siedzenia"? — Nazywajcie to jak chcecie. Odpowiedzialność biorę na siebie i nie boję się tego. Chcę Adamowi pomóc najlepiej jak umiem. Od tego jestem. Może się nie udać, bo to jest sport. Ale z czystym sumieniem będę wiedział, że zrobiłem wszystko, co w mojej mocy.

W najbliższych dniach dojdzie do ostatecznych rozmów. — Szkoda, że Horngacher nie został w Polsce dwa lata temu, kiedy pracował z naszymi juniorami i proponowałem mu bycie następcą Kuttina. Teraz chciałby wrócić — mówi Tajner. Jeśli jednak Austriak bezwarunkowo nie zaakceptuje wymogów prezesa (a szczególnie pozycji profesora Żołądzia), przesądzone jest, że w przyszłym sezonie trenerami Adama Małysza i kadry skoczków będzie trójka: Piotr Fijas, Zbigniew Klimowski i Łukasz Kruczek.
Komentarze: (5)    Zobacz opinię czytelników (0)    Dodaj opinie
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy pozostawionych przez internautów. Komentarz dodany przez zarejestrowanego użytkownika pojawi się na stronie natychmiast po dodaniu. Anonimowy komentarz zostanie opublikowany z opóźnieniem, po jego akceptacji przez redakcję. Komentarze niezgodne z regulaminem będą usuwane.

dajcie już Adamowi spokój,jego talent pozwala na osiąganie wyników bez większych nazwisk trenerskich.Nie wiem dlaczego Tajner opiera się tylko na Małyszu a nic nie mówi o pozostałych zawodnikach.Przecież nie można wprowadzać szablonu który stosowało się dla Adama do innych zawodników.Czyżby prezes i całe to towarzystwo posiadało jedynie koncepcję dla jednego zawodnika a nie dla całej ekipy.Trzeba pamiętać,że Adam już ma 32 lata i większość ekip zagranicznych nie stawia ciągle na starych doświadczonych zawodnikach lecz na młodych wilkach.U nas jest odwrotnie, nie daj Panie Boże,że coś Adamowi się stanie i nie będzie mógł skakać to wtedy na zawody będzie chyba tylko jeżdził Tajner z Kruczkiem, bo nie będzie zawodników tej klasy.Panie Tajner przysłowie mówi,że do tej samej wody się nie wchodzi drugi raz.To co kiedyś się sprawdziło u Pana nie sprawdza się już teraz.Potrzebni są młodzi trenerzy,fizjoterapii,fizjologii a nie opieranie się na tych samych osobach,którzy dotąd nic nie wnieśli nowego. Panie Tajner trzeba z młodymi naprzód iść po życie sięgać nowe a nie patrzeć do tyłu.Rozejrzeć się dookoła w naszym kraju jest wiele młodych trenerów,którzy mają siłę i wolę aby nową koncepcję szkolenia wprowadzić dającą pozytywne wyniki.Nie zawsze wielkie nazwiska zrobią cuda,trzeba wiedzy i pracy,pracy,pracy i dobrego pomysłu.Ale pamiętajmy o następcach Adama Małysza bo nawet wspaniała maszyna się wyeksplatuje a nie mówiąc o człowieku.Pan Tajner na każdych zawodach wie wszystko co kto zrobił żle i nie dobrze to powinien wrócić na trenera i będą sukcesy.

tajner baran powinien malysza calowac po stopach do olimpidy zeby mu pomoc adam to geniusz i tajner napewno mu niepomoze to malysz pomog tajnerowi ze ten teraz jest na stolku prezesa!!a nic wielkiego jako trener nieosognol!!!

Czy Tajner zdurniał do reszty?
Od kiedy to rolą Prezesa Związku Narciarskiego jest ingerencja w plany treningowe?
Pomijam już to, że jak go widzę w telewizji to zastanawiam się czy widzę człowieka, czy słup ogłoszeniowy połączony ze stacją meteorologiczną... Wiaterki, Smrodki, Gęstniejące powietrze, plakietka na czole, brzuchu, łokciu i prawej brwi...
Justyna Kowalczyk zdobyła 3 miejsce w klasyfikacji generalnej a Tajner nie pofastygował się chyba na ani jedne zawody w ciągu całego sezonu.. Wstyd Panie Prezesie!

P.S.
Prawda jest taka, że gdyby nie Małysz, Tajner byłby zerem, a o Toniu nigdy byśmy nie usłyszeli...

XFSCQi cvcxxrkaaruy, [url=http://okdtwcnfqvnn.com/]okdtwcnfqvnn[/url], [link=http://mxpviqhbrsam.com/]mxpviqhbrsam[/link], http://bnwignqjoikf.com/

Dodaj komentarz

Zawartość pola nie będzie udostępniana publicznie.
  • Adresy internetowe są automatycznie zamieniane w odnośniki, które można kliknąć.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <em> <strong> <cite> <code> <ul> <ol> <li> <dl> <dt> <dd>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.

Więcej informacji na temat formatowania

Image CAPTCHA
Wpisz znaki widoczne na obrazku.
reklama
reklama