Rokicki: Miejskie stypendia ogromną szansą dla sportowców (wywiad)Dziękuję, już lepiej, ale noga jeszcze do końca nie jest wyleczona, jeszcze nie potrafię się na niej pewnie oprzeć. Jednak są plusy tej mojej niedyspozycji. Trener powiedział, że nawet dobrze, że troszkę się pochorowałem, bo organizm miał czas na regenerację. Dubaj prawie za pasem, potem Londyn. Rozpoczęliście już treningi do obu zawodów? Codziennie mamy dwie godziny solidnego treningu. Rano siłownia, stadion, albo sala gimnastyczna. Dziennie wykonujemy około 70 pchnięć kulą. To jest raczej tradycyjny trening, przygotowania do zawodów mamy dopiero w planach. Wiadomo już, kto pojedzie do Londynu? To nigdy nie jest pewne, dopiero jak będę 5 minut nad ziemią to wtedy z pełnym przekonaniem powiem, że lecę do Londynu (śmiech). Najprawdopodobniej tak się jednak stanie. Oprócz mnie zobaczymy Mirka Madzię ze Skoczowa i Darię Kabiesz z Cieszyna, która od tego sezonu będzie startowała we wrocławskim klubie. Dużo zawodników ma już spełnione minimum wymagane na wyjazd. W tym roku były one bardzo niskie, niemal każdy je spełnił. Teraz spośród nas wszystkich zostaną wybrani ci, którzy mają realne szanse na medal. W pełni poświęca się pan pasji, jaką jest sport. Czy poza satysfakcją czerpie pan z tego inne korzyści? Wspaniale jest, kiedy robi się to, co się lubi, ale w życiu każdego sportowca przychodzi taki moment, w którym chciałoby się mieć z tego jakieś korzyści. Chciałoby się móc z tego utrzymać. Póki co jest o to bardzo trudno. Rada Miejska w Cieszynie ma wprowadzić stypendia dla sportowców. Uważa pan, że to dobre rozwiązanie dla was? Pomoc z miasta byłaby nieoceniona, żeby chociaż było na odżywki, na wyjazdy na zgrupowania. Jeżeli człowiek pracuje, to nie ma możliwości na osiągniecie jakichś większych wyników. Stypendium przydałoby się na utrzymanie. Same odżywki, które muszę zakupić kosztują miesięcznie około 450-500 złotych. Praca i treningi nigdy nie pozwolą uzyskać takich wyników, jakie by się chciało. Czołowi polscy zawodnicy z innych miast naszego kraju mogą spokojnie wyjeżdżać na zgrupowania gdzieś dalej, trenują na różnych halach i stadionach. My poza Wisłą nie mamy żadnych innych możliwości. Sala gimnastyczna nas ogranicza, nie możemy trenować jakbyśmy tego chcieli. Owszem, jest sauna i basen, które są niezwykle pomocne dla nas, ale to niestety nie wszystko. Cieszyn pod tym względem ma lepsze warunki. Mamy do dyspozycji siłownię, stadion pod Wałką, MOSiR zapewnia nam transport na zawody. Podstawowe rzeczy mamy zapewnione, na to nie możemy narzekać. Poza MOSiRem miasto w jakiś sposób was wspiera? Mam wrażenie, że miasto nie widzi problemu, by pomóc wypromować zawodnika, by go reklamować, a i by on reklamował miasto. Wszędzie musimy chodzić i prosić się o pomoc. Szczególnie pomaga nam radny Czesław Banot. Szkoda, że nasz klub nie ma menadżera, który chciałby dla nas szukać sponsora. Jest tyle firm, które mogłyby nam pomóc, brakuje nam jednak człowieka, który by nas promował. Myślałem nawet, żeby zwrócić się w tej sprawie do studentów, którzy mogliby podjąć się działań menadżerskich jako praktykę zawodu. Są jednak firmy, które pomagają wam w utrzymaniu. Domena idzie mi na rękę, wspomaga mnie, robi bardzo dobrą robotę. Nie ma żadnych ograniczeń, bym wyjeżdżał na zgrupowania, czy zawody. Dagra robi co może, dokłada do odżywek. Jednak na terenie miasta, powiatu nie ma dużej firmy, która mogłaby nas sponsorować, nie ma firmy, która chciałaby po prostu pomóc. Tutaj doskonale widać, że brakuje nam takiej osoby, która by nas promowała, starałaby się o sponsoring. O komentarz dotyczący przyznawania stypendiów poprosiliśmy również trenera zawodników MOSiRu, Zbigniewa Gryżbonia. Stypendia miejskie powinni otrzymywać najlepsi zawodnicy, Ci, którzy potrafią wykazać się konkretnymi wynikami i osiągnięciami sportowymi. Na takie wyróżnienie szczególnie zasłużyli sportowcy przygotowujący się do paraolimpiady. Na chwilę obecną stypendium należy się Januszowi Rokickiemu, on bezwzględnie powinien je otrzymać. Według mnie nie ma sensu rozbijać stypendiów na mniejsze kwoty, by więcej sportowców mogło je otrzymać. Owszem, niech młodzi zawodnicy także je otrzymają, ale bardziej w formie zachęty do uprawiania sportu niż pieniędzy, za które mogą się utrzymać. ROZMAWIAŁA: BARBARA ŚLIŻ
|
reklama
|
oczywiście p.Adam Swakoń - przepraszam
Urzędnicze stypendia może pomagają sportowcom, ale na pewno SZKODZĄ SPORTOWI. Napisałem kontr-wpis na ten temat. Można go sobie łatwo znaleźć w sieci, gdyż nie wolno reklamować stron.
nużące już wydaje się ciągłe utyskiwanie na lokalne władze oraz radnych ale ciśnie się nieodmiennie na usta szczere zdziwienie, że władze miasta /miejskie i powiatowe/ są tutaj bez inicjatywy , społecznej wrażliwości oraz "promocyjnej wyobraźni", sam Cz. Banot...wiosny nie /u/czyni - nowy burmistrz oraz pewnie zbyt mało odświeżone, jego zaplecze /?/, staronowy starosta..., może nowemu wice, Piotrowi Swakoniowi, zechce się konkretnie i zdecydowanie nad tym zastanowić, bez usprawiedliwiań, że przepisy, samorządowe struktury oraz jeszcze coś tam, uniemożliwiają podjęcia skutecznych, rozbrajających irytującą niemoc, decyzji?
Dodaj komentarz