Rekord pogonił cieszyniaków, a Cukrownik rozniósł Bestwinę– Pod koniec pierwszej połowy nie wykorzystaliśmy sytuacji sam na sam z bramkarzem. Takie akcje lubią się mścić. Dostaliśmy po chwili bramkę do szatni i po pierwszej połowie było 2:0 – powiedział trener Mieszko Piasta, Michał Kurzeja. W drugiej połowie przewaga Rekordu się powiększyła. Piłkarze z Bielska-Białej byli nie do zatrzymania. Kolejne gole sprawiły, że mecz zakończył się wynikiem 6:0. – Po stracie trzeciej bramki z chłopaków całkowicie zeszło powietrze. Dodatkowo mecz kończyliśmy w dziesięciu po czerwonej kartce Kocura. Poddaliśmy się bez walki i wynik jest jaki jest – dodał Kurzeja. Rekord Bielsko-Biała – Mieszko Piast Cieszyn 6:0 (2:0) 1:0 Pawełek (20 min.) 2:0 Kasprzycki (40 min.) 3:0 Kasprzycki (50 min.) 4:0 Bubec (65 min.) 5:0 Suski (75 min.) 6:0 Suski (85 min.) Rekord: Wnętrzak – Stajerski (70. Białożyt), Kania, P.Szczotka, Waliczek – Kasprzycki, Szymura (60. K.Szczotka), Pawełek, Bubec (55. Suski) – Łysoń (60. Bogacz), Haka; Trener: Kuś Mieszko Piast: Naharnowicz – Tyc, Kotwica, Kocur, Byrski (5. Fatalski) – Chitryniewicz, Wisełka (15. Misztal), Sujka (46. Granda), Szyper (75. Żwirek), Padło – Kwiczala; Trener: Kurzeja W Ustroniu drużyna tutejszej Kuźni zremisowała z piłkarzami Spójni Landek 1:1 w meczu drugiej kolejki ligi okręgowej. Bramkę dla ustronian zdobył w 20 min. Rafał Podżorski po podaniu Stefana Chrapka. Tuż przed przerwą piłkarze Kuźni nie wykorzystali stuprocentowej sytuacji do strzelenia drugiej bramki. Zawodnicy Spójni zdołali wyrównać stan meczu w 58 min., kiedy po strzale Daniela Sobejko piłka odbiła się od obrońców z Ustronia i myląc bramkarza wpadła do siatki. – Kluczową dla przebiegu meczu była niewykorzystana sytuacja z naszej strony przed zejściem do szatni. Gdybyśmy ją wykorzystali, na pewno w drugiej połowie grałoby się nam łatwiej z dwubramkową przewagą. A tak, straciliśmy bramkę i niestety musieliśmy się podzielić punktami – powiedział po spotkaniu Marian Żebrowski, kierownik drużyny Kuźni. Kuźnia Ustroń – Spójnia Landek 1:1 (1:0) 1:0 Podżorski (20 min) 1:1 Sobejko (58 min) Kuźnia Ustroń: Sztefek – Jaworski, Chrapek, Podżorski, Żebrowski, Nowak (’75 Graczyk), Miedziak, Iwaniec, Czyż, Madzia, Dziadek (’65 Kożdoń); Trener: Sornat Spójnia Landek: Jacak – Borkowski, Ganc, Kulka, Borus, Kubica ('60 Świerkot), Sobejko, Chudzik (’75 Antkiewicz), Wawro, Tarasewicz (’25 Kózka), Bąk; Trener: Janiszewski W Chybiu po porażce z rezerwami Podbeskidzia, Cukrownik zrekompensował się wysokim zwycięstwem na własnym stadionie. Podopieczni trenera Zdzisława Papkoja rozgromili przyjezdnych z Bestwiny 5:0 (3:0). Trzy gole to zasługa braci Romana i Łukasza Folków. Już po pierwszej połowie było wiadome, do kogo powędruje komplet punktów. Zawodnicy z Bestwiny byli tego dnia bezsilni, a Cukrownik nie zwalniał tempa. Swoją przewagę podopieczni trenera Zdzisława Papkoja udokumentował kolejnymi dwoma golami. Na listę strzelców tym razem wpisali się Jarosław Papkoj i Szymon Gaszczyk. Marcin Rudyk (trener LKS Bestwina): – Na terenie rywala gra się zawsze ciężko. Drużyna, która zdobędzie pierwszego gola najczęściej wygrywa spotkanie, a dziś na prowadzenie wyszli piłkarze Cukrownika. Na boisku było widoczne nasze słabe przygotowanie kondycyjne i brak konsekwencji. W piłce nożnej te czynniki są bardzo ważne. Wynik jest, jaki jest, ale nie poddajemy się i gramy dalej. Cukrownik Chybie – LKS Bestwina 5:0 (3:0) 1:0 Ł.Folek (16 min.) 2:0 R.Folek (32 min.) 3:0 R.Folek (45 min.) 4:0 Papkoj (60 min.) 5:0 Gaszczyk (65 min.) Cukrownik: Gruszka – Filapek, Gaszczyk, Śmieja (80. Mleczko), Ł.Folek – Lapczyk, Papkoj (77. Feruga), Donocik (70. R.Szczygielski), Ł.Szczygielski – Wlazło, R.Folek; Trener: Papkoj LKS Bestwina: Janowiec – Gołąb, Rudyk, Kowolik, Kapuśnik – Kalamus (75. Wrona), Pilarz, Małaczek (46. Zdeb), Słowniński – Aleksandrowicz (55. Czopek), Skęczek; Trener: Rudyk W Kaczycach po bardzo wyrównanym boju gospodarze zdołali pokonać beniaminka okręgówki LKS Radziechowy. Otwarcie meczu należało do radziechowian po golu Roberta Domżała. Już wcześniej Marek Noga trafił piłką w słupek, jednak dopiero stracony gol zmusił gospodarzy do żwawszej gry. Efektem naporu Morcinka były dwa gole, oba po trafieniach Roberta Lapczyka z rzutów karnych. W drugiej częsci goście ruszylido jeszcze bardziej zdecydowanych ataków. Desperacja przyjezdnych nie jednak przyniosła skutku bramkowego. — Z gry właściwszym rezultatem byłby remis, ale to my zdobyliśmy więcej goli — podkreślił Grzegorz Pszczółka, kierownik drużyny Morcinka. Goście domagali się jedenastki po akcji z 75 minuty, kiedy jeden z obrońców Morcinka miał faulować Bogdana Salę. — Ale cóż, musimy płacić frycowe — zauważył Jerzy Tlałka, prezes LKS Radziechowy. — To drugi dobry mecz w naszym wykonaiu, ale punkty na razie zdobywają rywale — dodał, Morcinek Kaczyce - LKS Radziechowy 2:1 (2:1) 0:1 Domżał (30 min.) 1:1 Lapczyk (32 min., rzut karny) 2:1 Lapczyk (44 min., rzut karny) Morcinek: Nogły - Żyła, Śmieja, L.Banot, Paloch, Z.Banot (63. Chlebek) - Holek (57. Bijok), Kubaczka (82. Rakus), Romejko - Lapczyk, Gredka (72. Kuśnierz); Trener: Fukala LKS Radziechowy: Waliczek - B.Sala, Klimek, Kozieł, Iwanow - Basiura, Blachura (80. Dędys), Noga (78. Droździk), Domżał (70. Porębski) - Skalla, Dziedzic (75. Figura); Trener: Kozieł
|
reklama
|
Dodaj komentarz