Nikt nie chce skoczni

Nowa skocznia K-120 w Wiśle-Malince ma być najnowocześniejszym obiektem w kraju. Głównym inwestorem jest Centralny Ośrodek Sportów, a pieniądze na jej przebudowę wyłożył Totalizator Sportowy. Wisła zobowiązała się zaś do przygotowania dokumentacji i wpłaty procentu wartości inwestycji. 5 września 2005 roku ówczesny prezydent Aleksander Kwaśniewski przyjechał do Malinki na uroczystość wmurowania kamienia węgielnego pod budowę skoczni. Zapraszał wtedy na pierwsze zawody - skocznia miała zostać oddana do użytku już w 2006 roku. Jednak latem 2006 roku na zeskoku doszło do osunięcia się ziemi i harmonogram runął. Skocznia ma zostać oddana do użytku do 15 września. Teraz wszystko idzie zgodnie z planem. 27 września odbędzie się uroczyste otwarcie obiektu, w którym ma wziąć udział prezydent Lech Kaczyński. Patronem skoczni zostanie Adam Małysz.

Nie chcą płacić podatku
Ale pojawił się problem. Nie wiadomo, kto ma płacić za utrzymanie obiektu. A to ogromne koszty. COS wyliczył, że trzeba zatrudnić cztery osoby, opłacać rachunki za prąd, ogrzewanie budynków oraz wodę, a także ochronę obiektu i opiekę konserwatora. Do rachunków trzeba też doliczyć m.in. obowiązkowe przeglądy techniczne. Zbigniew Łagosz, dyrektor szczyrkowskiego COS-u przypomina, że gdy pojawił się pomysł budowy skoczni, wiślańscy urzędnicy zapowiadali, że obiekt będzie utrzymywać gmina. — Tak, była o tym mowa. Ale wtedy mieliśmy finansować budowę niemal w stu procentach. Skocznia byłaby naszą własnością. Potem okazało się, że skocznia będzie kosztowała więcej, niż zakładano i budowa została sfinansowana z innych źródeł — wyjaśnia burmistrz Wisły Andrzej Molin.

COS jest skłonny utrzymywać obiekt, ale stawia Wiśle warunek: zwolnienie z podatku inwestycyjnego i od nieruchomości. — Wyliczyliśmy, że to około 900 tys. zł rocznie. Jesteśmy zakładem budżetowym, nie wypracowujemy zysków. Skąd mamy wziąć tak ogromne pieniądze? — pyta Łagosz. — W dodatku to pieniądze, które zasiliłyby budżet Wisły, a nie na rozwój sportu — dodaje.

Wiślańscy urzędnicy mówią, że to wcale nie jest takie proste. Na Malince jest wyciąg dla skoczków. Gdyby zwolnili COS z konieczności płacenia podatku, musieliby postąpić tak samo wobec właścicieli wszystkich wyciągów narciarskich w mieście. Straty byłyby ogromne. Urzędnicy na razie zapewniają: Wisła nie potraktuje COS-u gorzej niż inne miasta, w których ma on swoje obiekty.
COS i magistrat mają do końca miesiąca się porozumieć. — Mam nadzieję, że Wisła pójdzie nam na rękę — mówi Łagosz. — Skocznia będzie dużą atrakcją, dzięki niej w mieście pojawi się więcej turystów.

Ceremonia otwarcia na żywo w TVP
Robota na skoczni wre. — Prace idą na trzy zmiany. Już wkrótce rozpocznie się instalacja igelitu, okablowania, torów na najeździe i oświetlenia, a do końca sierpnia ma być również ukończona budowa kolejki linowej obok skoczni — mówi Andrzej Wąsowicz, prezes Śląsko-Beskidzkiego Związku Narciarskiego.

Wiadomo już, jak wygląda kwestia parkingów wokół obiektu. — W trakcie zawodów w pobliżu skoczni, na terenach prywatnych i należących do Nadleśnictwa Wisła, będzie do dyspozycji kibiców około 1200 miejsc parkingowych dla samochodów osobowych. Liczba ta może się zwiększyć w przypadku dobrej pogody o kolejnych 200 miejsc. Przewidujemy również miejsca dla około 50 autokarów — mówił Andrzej Gancarczyk, komendant Straży Miejskiej w Wiśle. — Mam również potwierdzenie, że PKS jest gotowy do użyczenia 10 autobusów, które będą dowozić kibiców z centrum Wisły do skoczni— dodaje.

Zakończyły się negocjacje z telewizją publiczną na temat relacji z zawodów i ceremonii otwarcia obiektu. Grzegorz Mikuła, sekretarz generalny Polskiego Związku Narciarskiego poinformował, że TVP Sport chce pokazać w całości dwa konkursy, natomiast TVP1 pokaże skrót pierwszej serii konkursu indywidualnego, relację na żywo z serii finałowej oraz ceremonię otwarcia skoczni.