Małysz poprosił o pomoc ministraBudowa skoczni w Malince od zimy stoi. fot. ER Na nowej skoczni o punkcie konstrukcyjnym K-120 zaplanowano widownię na ok. 8 tys. miejsc, w tym na trybunach głównych dla ok. 2,5 tys. widzów. fot. ARC Problemem są pieniądze. Budowa skoczni narciarskiej w Wiśle-Malince podrożała niedawno o 9 mln zł. Tyle pochłoną naprawa i wzmocnienie zeskoku, który osunął się latem ubiegłego roku oraz wyprostowanie wieży sędziowskiej, która — z powodu błędu projektanta — zjeżdża wraz ze stokiem. Takie wyliczenia przedstawili Zbigniewowi Łagoszowi, inwestorowi i dyrektorowi Centralnego Ośrodka Sportu w Szczyrku specjaliści z warszawskiego Zakładu Geotechniki i Fundamentowania Instytutu Techniki Budowlanej, którzy przygotowywali program naprawczy skoczni. Z wykonanych po wypadku ekspertyz wynika, iż projektanci źle określili jakość podłoża i wykonali niewystarczającą liczbę odwiertów. — Odpowiedzialność cywilną za szkodę wyrządzoną przez wadliwe wykonanie dokumentacji projektowej ponosi wykonawca tej dokumentacji — uważa burmistrz Wisły Andrzej Molin. Skocznia powstaje nie na litej skale, jak założyli projektanci, a dość niestabilnym łupku. Oznacza to, iż teren skoczni — bez odpowiednich prac naprawczych — może się nadal osuwać. A naprawa znacznie podroży koszty inwestycji. Obecnie koszt budowy skoczni, łącznie z potrzebnymi naprawami i wzmocnieniem zeskoku, wynosi około 47 mln zł (pierwotny projekt zakładał, że skocznia będzie kosztowała 38 mln). Dotychczas wydano 25 mln zł. Dodatkowe pieniądze ma dać minister sportu. Kilka dni temu BGK odblokował finansowanie skoczni, a inwestor dostał nowe, rozszerzone pozwolenie budowlane, jednak prace do dzisiaj nie ruszyły. — Pewnie jacyś ludzie są nieprzychylni tej inwestycji i opóźniają ją cały czas — uważa Adam Małysz. — Tymczasem ta skocznia jest nam bardzo potrzebna. I to nie tylko Wiśle. Raz trening tu, a raz w Zakopanem spowodują, że skoczkowie będą mogli więcej czasu ćwiczyć w kraju. I pewnie będą przyjeżdżać do nas zawodnicy z zagranicy. U nas jest przecież taniej niż np. w Skandynawii — przekonuje Małysz.
|
reklama
|
Biduja z ta skocznia, oj biduja. A teraz jak szefow COS w Warszawie aresztowlai, to pewnie Malinka juz nigdy kasy nie zobaczy...
Dodaj komentarz