, czwartek 25 kwietnia 2024
XXI Letnia Szkoła Języka i Kultury Polskiej za nami. Przyjaźnie z pewności przetrwają próbę czasu!
"Don Tadeo" w wykonaniu studentów Letniej Szkoły Języka i Kultury Polskiej. fot. Stefan Mańka 



Dodaj do Facebook

XXI Letnia Szkoła Języka i Kultury Polskiej za nami. Przyjaźnie z pewności przetrwają próbę czasu!

BARBARA ŚLIŻ
XXI Letnia Szkoła Języka i Kultury Polskiej za nami. Przyjaźnie z pewności przetrwają próbę czasu!

Prof. dr. hab. Danuta Rytel-Schwarz odebrała Złotą Odznakę za zasługi dla Uniwersytetu Śląskiego. fot. Stefan Mańka


XXI Letnia Szkoła Języka i Kultury Polskiej za nami. Przyjaźnie z pewności przetrwają próbę czasu!

Studenci i lektorzy XXI letniej szkoły. fot. Stefan Mańka

- Cieszyn jest bardzo podobny do Lwowa. To bardzo spokojne miasto, po którym z przyjemnością można spacerować. Cieszyn jest ładniejszy niż Edmonton. Tutaj espresso jest tańsze niż w moim mieście. Ludzie, którzy tutaj mieszkają są milsi i lepsi niż w Zagrzebiu. Bardzo chcielibyśmy tutaj wrócić - mówili studenci na zakończenie letniej szkoły języka polskiego.
W piątek, 26 sierpnia, oficjalnie zakończyła się XXI Letnia Szkoła Języka i Kultury Polskiej. Z rąk władz uczelni studenci otrzymali pamiątkowe dyplomy i wyróżnienia za czynny wkład w działalność szkoły. Najbardziej aktywni studenci przyjechali z Białorusi, Korei Południowej, Japonii, Hiszpanii i Bułgarii.

- To wielka nobilitacja móc gościć was tutaj. Ten miesiąc choć pracowity, był dla nas, lektorów czystą przyjemnością, najpiękniejszymi wakacjami, jakie mogliśmy sobie wymarzyć. Żal się z wami rozstawać - nie ukrywając wzruszenia żegnała studentów dyrektorka szkoły prof. dr hab. Jolanta Tambor.

Wśród studentów letniej szkoły byli poloniści i slawiści, ale także, osoby, które po prostu chciały poznać język polski i nasz kraj nie wiążąc tego ze swoimi studiami, ani przyszłą pracą. - Polskę pierwszy raz zobaczyłem będąc na wymianie studenckiej. Przez siedem miesięcy mieszkałem w Lublinie. Chciałem tutaj wrócić, stąd decyzja o udziale w letnim kursie. Przyjechałem tutaj podszkolić język, ale przede wszystkim wrócić do znajomych, nawiązać nowe przyjaźnie - komentował Alex, student z Katalonii.

Podczas miesięcznych spotkań studenci codziennie uczęszczali na zajęcia lektoratowe z języka polskiego. Popołudniami mieli możliwość wysłuchania cyklu wykładów z zakresu języka, polskiej literatury, kultury oraz historii. O współczesnej sytuacji politycznej i społecznej Polski dowiadywali się od wybitnych specjalistów. Prof. dr hab. Danuta Opacka-Walasek, prof. dr hab. Danuta Rytel-Schwarz, czy Lech Majewski to tylko kilka osób, które przekazały swoją wiedzę studentom.

Wieczorami uczestnicy bawili się w klubie Panopticum, zwiedzali miasto, ale i okolice. Zaplanowane wycieczki do Oświęcimia, zwiedzanie Beskidu, czy uczestnictwo w Tygodniu Kultury Beskidzkiej z pewnością na długo zostaną w pamięci wszystkich uczestników. - To miejsce jest niesamowite, tutaj tyle się dzieje, jesteśmy bardzo mile witani, nie tylko przez władze szkoły, ale przede wszystkim przez mieszkańców. Ludzie są tutaj bardzo życzliwi. Cieszyn to magiczne miejsce, do którego z miłą chęcią wrócę - mówiła Mariana z Ukrainy.

PISALIŚMY: Cieszyn: Już po raz XXI przyjechali, by uczyć się polskiego

Tradycyjnie, na zakończenie szkoły studenci brali udział w turnieju tłumaczy. W tym roku każdy, kto chciał wziąć w nim udział miał za zadanie zmierzyć się z wierszem Czesława Miłosza "Zapomnij". W turnieju zaprezentowało się 39 studentów, którzy przetłumaczyli tekst na 20 języków. Podczas czwartkowego wieczoru każdy z nich odczytał na forum swoje tłumaczenie. Studenci z uwagą śledzili teksty, uczyli się nowych słówek, osłuchiwali się z innymi językami. "Zapomnij" odczytane było m.in. w języku katalońskim, koreańskim, macedońskim, węgierskim, czy rumuńskim.

Również tego wieczora uczestnicy szkoły przygotowali teatrzyk studencki. "Don Tadeo" na motywach "Pana Tadeusza" Adama Mickiewicza rozbawił wszystkich do łez. Główny bohater, rodowity Macedończyk, Zosia - piękna Koreanka, Ukrainka Telimena, Anglik jako ksiądz Robak i Białorusin w roli stryja Tadeusza w zabawny sposób i z lekkim przymrużeniem oka przedstawili polską epopeję narodową.

- Miesięczny kurs języka nie był tylko okazją do nauki polskiego. To przede wszystkim doskonale zorganizowany czas, dzięki, któremu mogliśmy nawiązać wiele wspaniałych znajomości, przyjaźni, które przetrwają największą próbę czasu. Z miłą chęcią bym tutaj wróciła. Chciałabym mieć kiedyś taką możliwość - mówiła z nadzieją w Alicja.
Komentarze: (4)    Zobacz opinię czytelników (0)    Dodaj opinie
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy pozostawionych przez internautów. Komentarz dodany przez zarejestrowanego użytkownika pojawi się na stronie natychmiast po dodaniu. Anonimowy komentarz zostanie opublikowany z opóźnieniem, po jego akceptacji przez redakcję. Komentarze niezgodne z regulaminem będą usuwane.

pol.?

szara? STREFA ...?

To budujące i bardzo interesujące jak jesteśmy my, Cieszyniacy postrzegani przez ludzi z zewnątrz. Oczywiście pod warunkiem, że ma się zaufanie do gości z zagranicy. W każdym razie Ich odczucia są czymś zgoła innym od malkontenctwa życia codziennego.

1. Podczas zeszłorocznej kampanii wyborczej od samorządowców, którzy dziś decydują o losach mojego miasta i powiatu cieszyńskiego, słyszałem o potrzebie zintensyfikowanej współpracy pomiędzy miastem a uniwersytetem. Co zostało z tych zapewnień? Jak miasto wykorzystuje potencjał ośrodka uniwersyteckiego? A sam uniwersytet? Jaka jest wizja jego rozwoju? Czy naprawdę szczytem jego marzeń jest obecna sytuacja? Jak zamierza zawalczyć o przyszłych studentów w kontekście pogłębiającego się wyżu demograficznego? Czemu wabikiem nie mogą być modne specjalizacje, nowe kierunki? Jeśli uczelnie w całym kraju, nawet na studiach historycznych, oferują popularną specjalizację dziennikarską, dlaczego nie mogą uczyć się jej studenci etnologii? Co stoi na przeszkodzie, by cieszyńscy studenci Uniwersytetu Śląskiego odchodzili z dyplomem o specjalności PR kultury? Dlaczego cieszyniacy chcąc studiować język czeski muszą wyjechać do Opola, Katowic czy Krakowa? Dlaczego nie mogą uczyć się go nad Olzą? Niekoniecznie trzeba myśleć o otwieraniu kierunku filologicznego, może można zrobić to – jak ma to miejsce choćby w Krakowie na studiach niestacjonarnych – w ramach specjalizacji na istniejącym już kierunku studiów. Siłą naszego miasta jest nasz uniwersytet. Jeśli nie postaramy się o atrakcyjne kierunki i specjalizacje przyszli studenci mogą ominąć nasze miasto szerokim łukiem.

Dodaj komentarz

Zawartość pola nie będzie udostępniana publicznie.
  • Adresy internetowe są automatycznie zamieniane w odnośniki, które można kliknąć.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <em> <strong> <cite> <code> <ul> <ol> <li> <dl> <dt> <dd>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.

Więcej informacji na temat formatowania

Image CAPTCHA
Wpisz znaki widoczne na obrazku.
reklama
reklama