W Serbii jak w WiśleBurmistrz Wisły Andrzej Molin złożył już wizytę w serbskiej miejscowości, by podpisać umowę o partnerstwie, którą z drugiej strony parafował Predrag Mijić, przewodniczący gminy Čoka. — Byliśmy zaskoczeni znajomością gwary wiślańskiej, którą mieszkańcy porozumiewają się do dziś. Noszą charakterystyczne dla naszej miejscowości nazwiska, Cieślar, Pilch, Szalbót czy Bujok, a patrząc na mieszkańców serbskiej wioski dostrzegliśmy nawet podobieństwo do osób mieszkających w Wiśle — wspomina Molin. Kontakty kwitną. — Grupa z Ostojićeva odwiedziła nas na zaproszenie parafii ewangelicko-augsburskiej w Wiśle-Centrum, z kolei teraz Serbię odwiedzili parafianie z Malinki wraz z chórem – mówi burmistrz Molin. — Nawiązują się też kontakty pomiędzy Szkołą Podstawową nr 3 w Malince a szkołą w Ostojićevie, w której dzieci uczą się języka polskiego. Jak to się stało, że wiślanie wyemigrowali na Bałkany? W XIX wieku życie w górach do łatwych nie należało, więc górale emigrowali za chlebem na południe Europy (do Serbii jest stąd około 550 km). Pierwsi osadnicy postanowili pozostać w miejscowości Ostojićevo w gminie Čoka w latach 1850-1918. Zajmowali się ważeniem saletry, co w ówczesnym czasie było bardzo opłacalnym zajęciem. W 1930 roku wiślanie wybudowali w Ostojićevie kościół ewangelicki, w którym modlą się do dzisiaj. Obecnie tamten region zamieszkuje około 300 Polaków, których korzenie wywodzą się z Wisły.
|
reklama
|
To dziwne, z wikipedii wynika, że tam mieszkają Słowacy, a nie Polacy? 0% polskiej identyfikacji ...
a mają tam też jakiegoś Małysza?hehe
No to fajnie się mają, ale już nie na długo. Niebawem nasi dzielni żołnierze przyjadą tam i zaczną ich mordowac. Ja się to mówi, koniec balu panno Alu.
Dodaj komentarz