, wtorek 23 kwietnia 2024
U2 dał wielki show
Scena wyglądała jak pojazd kosmiczny. fot. Wojciech Trzcionka 



Dodaj do Facebook

U2 dał wielki show

MARCIN BABKO/Gazeta.pl, TWO/Gazetacodzienna.pl
U2 dał wielki show

Bono szalał na scenie. fot. Grzegorz Celejewski/Gazeta.pl

Uznawana za jeden z najlepszych zespołów w historii rocka - irlandzka grupa U2 zagrała w czwartek na Stadionie Śląskim. Koncert obejrzało ok. 70 tys. widzów. Na koncert pojechało wielu mieszkańców Śląska Cieszyńskiego. Z Chorzowa wracali rozpromienieni. — To był najlepszy koncert jaki widzieliśmy — przekonywali.
W dobie internetu rockowe koncerty straciły dużo ze swojej magii. Wielkie gwiazdy grają trasy, na których niemal każdy koncert jest identyczny. A my na długo przed wybraniem się na imprezę, możemy zobaczyć jej bliźniaczych poprzedników (w sieci znaleźć można całe występy U2 z tegorocznej trasy), sprawdzić kolejność wykonywanych piosenek, efekty, stroje, scenografię. Współczesnych fanów trudno czymś zaskoczyć. Po co więc chodzimy na koncerty? Dla emocji. I żeby zobaczyć to wszystko i usłyszeć na własne oczy i uszy. I przekonać się, że nawet wielkie gwiazdy wciąż potrafią bawić się swoją muzyką. Tak jak U2.

ZOBACZ U2 W CHORZOWIE:


Irlandzka grupa ruszyła w europejską część trasy koncertowej U2360Tour 29 czerwca w Barcelonie i od tego czasu dała już 18 występów. Wszystkie miały podobny scenariusz, ale każdy był inny - w swoje piosenki zespół wplatał fragmenty popowych i rockowych standardów (w Chorzowie połączył m.in. ”I Still Haven't Found What I'm Looking For" ze standardem "Stand By Me" i "City Of Blinding Lights" z "Sgt. Pepperrs Lonely Hearts Club Band" Beatlesów, a "Vertigo" zaczął również bitlesowskim "Birthday", a w "Sunday Bloody Sunday" wplótł "Rock the Casbah" The Clash, a w zakończenie "Walk On" fragment piłkarskiego hymnu "You'll Never Walk Alone"), własne przeboje łączył z mniej znanymi utworami, zmieniał ich kolejność.

W Chorzowie zespół zaczął tak jak wszędzie, czterema piosenkami z tegorocznej płyty "No Line On The Horizon".

O godz. 21.10 snop światła padł na perkusję i po chwili zasiadł za nią Larry Mullen Jr. W perkusyjne intro szybko włączyły się gitara The Edge'a i bas Adama Claytona. Razem weszli w riff rozpoczynający "Breathe" Potem tytułowy utwór z nowej płyty, dalej "Get On Your Boots" (z żartobliwym wokalnym fragmentem "9. Symfonii" Beethovena, czyli hymnu Unii Europejskiej, we wstępie) i "Magnificent", w którym Bono śpiewał: Urodziłem się, by dla Was śpiewać. W tej chwili chyba każda z 70 tysięcy zebranych na Stadionie Śląskim w Chorzowie osób czuła, że te słowa skierowane są specjalnie do niej. Piosenki z nowej płyty wydają się zresztą stworzone do chóralnego śpiewania przez wielotysięczne tłumy na koncertach. Było to słychać także później, m.in. w "Uknown Caller" i szczególnie "I'll Go Crazy If I Don't Go Crazy Tonight".

— Jak się macie: Kraków, Katowice, Warszawa? — przywitał się Bono z fanami. A oni bawią się wspaniale.

Warto było poczekać do zmroku z rozpoczęciem koncertu. Scena prezentowała się oszałamiająco. A właściwie dwie sceny. Bo gigantyczna pomarańczowo-zielona konstrukcja w kształcie kosmicznego pająka (w jego odnóżach umieszczono światła, a pomiędzy nimi zestawy głośników, zaś na grzbiecie miała wielka wieżę, zakończoną kryształową iglicą) kryła w swoim wnętrzu zarówno scenę główną (z perkusją, wzmacniaczami i najczęściej tam przebywającymi trzema instrumentalistami - choć i The Edge i Clayton chętnie spacerowali też wśród publiczności.), jak i otaczającą ją pierścieniem bieżnię, po której przechadza się Bono. Pomiędzy tymi scenami bawiło się 2 tysiące szczęśliwców, ale też najbardziej wytrwałych fanów - po kilka godzin czekali przed bramami stadionu, by po ich otwarciu jak najszybciej wbiec na płytę i zająć uprzywilejowane miejsca.

Pozostała część publiczności chyba też jednak nie miała powodów do narzekań. Ci na płycie dobrze widzieli muzyków, a dodatkowo mieli przed sobą wielki cylindryczny, ruchomy ekran, na którym jak w cybernetycznym kalejdoskopie zmieniały się filtrowane ujęcia ze sceny i wizualizacje. Z sektorów ekran było widać jeszcze lepiej. A dźwięk rozchodziły się na cztery strony stadionu.

Już podczas koncertu zespołu supportującego, irlandzko-szkockiego Snow Patrol, wiadomo było, że na jakość dźwięku nie będzie można narzekać. U2 zabrzmieli perfekcyjnie niemal od pierwszych sekund.

Podczas "Beautiful Day" cały stadion zalał się zielenią. Potem usłyszeliśmy "Elevation". Brutalnie zagrane intro "New Year's Day" chyba zaskoczyło fanów, bo dopiero po kilku sekundach wyciągnęli białe (na trybunach) i czerwone (na płycie). Sam zespół był przygotowany - ekran z wizualizacjami przez cały utwór podzielony był na biało-czerwone barwy.
Komentarze: (10)    Zobacz opinię czytelników (0)    Dodaj opinie
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy pozostawionych przez internautów. Komentarz dodany przez zarejestrowanego użytkownika pojawi się na stronie natychmiast po dodaniu. Anonimowy komentarz zostanie opublikowany z opóźnieniem, po jego akceptacji przez redakcję. Komentarze niezgodne z regulaminem będą usuwane.

heheh co to sa za zdjecia zart jakis?

Było zaje..biscie. Popłakałam sie jak Bono sie poplakal po tym jak dostal flage z logo Solidarnosci. To był piekny i wzruszajacy koncert.

Ot na koncercie jest zakaz fotografowania. Jak widać, z ukrycia komórką też się da. Ot jak coś Naszemu krajanowi zabronić...

NO, ale tak podpisywać sie pod "lewymi" zdjęciami - gratuluję odwagi. Myslę że Bono może się okazać mniej miłosierny niż jego fanom się wydaje, nie mówiac o wytwórni. A jeżeli chodzi o koncert to stadion nigdy nie dorówna mniejszej sali. Takie spedy mają swój urok, ale z muzyka ma to mniej niz wiecej wspólnego.

Reszta to chłam

bylistsie fatnasticne, koacham polska, lek waleza, kielbasa...thank You

szkoda, że tego nie widziałam na żywo! może w następnym wcieleniu,

każdy ma swoich idoli, dla mnie you two to dno totalne, jako taką klasę trzyma tylko kilka piosenek, jak wspominane w artykule sunday bloody sunday i the new year's day a także one i Mysterious Ways. wszystkiego 4 solidne tytuły..a reszty się słuchać nie da....

Nie przesadzaj Arnold, U2 ma w swojej karierze całe dobre albumy - są ludzie którzy cenią ich za te wczesniejsze "Joshua tree", "War"... dla mnie najlepszy okres U2 to poczatek lat 90 - "achtung baby" i niedoceniana "zooropa" - chyba wszyscy są zgodni ze wszystko co później to badziewie (nie liczac fanatycznych fanów, którzy wszystko łykną).

Koncert był warsztatowo perfekcyjny. Artystycznie spektakularny. Szkoda, że nie grali ZOOROPY. Za tę płytę uwielbiam U2. Jest pod wielkim wrażeniem.

Dodaj komentarz

Zawartość pola nie będzie udostępniana publicznie.
  • Adresy internetowe są automatycznie zamieniane w odnośniki, które można kliknąć.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <em> <strong> <cite> <code> <ul> <ol> <li> <dl> <dt> <dd>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.

Więcej informacji na temat formatowania

Image CAPTCHA
Wpisz znaki widoczne na obrazku.
reklama
reklama