Nalepsze Beskidzkie Krepliki wysmażają w Wiśle (zdjęcia)- Zwycięskie krepliki przodowały w kategorii wyrośnięcia ciasta, procesu produkcji, musiały być usmażone na domowym smalcu, widzę, że dużo punktów jest za składniki, czyli: powidła, spirytus, a przede wszystkim wyglądały one bardzo estetycznie, miały tak zwaną oponkę pośrodku – wymieniła jedna z jurorek Katarzyna Kubaszewska. - Jestem troszkę zdziwiona, że mężczyzna wygrał, ale mój mąż zawsze powtarza, że najlepsi kucharze to mężczyźni i to oni głównie są szefami kuchni większości restauracji – dodała. Każdy ma swój tajemniczy przepis na pączki. Receptury przeważnie przekazywane są z pokolenia na pokolenie. – Robię krepliki z przepisu babci, kapkę tego kapkę tamtego, tak żeby były dobre, a do smaku dodaję spirytusu – wyznała Ewa Szalbot i dodała: – Dzisiaj usmażyłam około 150 pączków dla rodziny, dla sąsiadów. By jednak zrobić prawdziwy beskidzki kreplik należy pamiętać o kilku zasadach: ciasto drożdżowe musi porządnie wyrosnąć, należy go smażyć w głębokim smalcu, najlepiej domowym, a nadzienie dostosować w zależności od gustów. Na terenie Śląska Cieszyńskiego, gdzie zawsze najlepiej dojrzewały śliwki, tradycyjne nadzienie kreplika jest właśnie z tych owoców – wymielił Paweł Brągiel główny organizator konkursu. - Potem to już można je tylko jeść. A sposobów na konsumpcję kreplików jest wiele. - Można zjeść je od razu, rozłożyć na pół, wyjeść najpierw powidła, przedrzeć na pół, albo najpierw zlizać posypkę - wyliczyła Grażyna Pruska z Towarzystwa Miłośników Wisły. - Pączek to jest taka żywa istota, której nie można za szybko usmażyć. Najważniejsze jest utrzymanie odpowiedniej temperatury, żeby drożdże mogły spokojnie dojrzeć – zauważyła Pruska. - Podziwiam te wszystkie wasze roboty tutaj, krepliki pięknie się uginają i z powrotem mogą się rozrosnąć, mnie najbardziej podoba się ta chrupiąca skorupka - dodała. Podczas gdy jury decydowało o tym, kto usmażył najlepszy pączek uczniowie szkół, które wzięły udział w rywalizacji, bawili się w zabawach przygotowanych przez organizatorów konkursu. Radości i zabawy było co niemiara. Nagrody dla zwycięzców ufundował Urząd Miasta Wisła oraz piekarnia Wiślanka, a wręczył je przewodniczący Rady Miejskiej Wisły, Janusz Podżorski. - Osobiście jestem z tych co kupuje krepliki, o pieczeniu nie mam pojęcia, dzisiaj już około 5 rano zjadłem pierwszego pączka, niektórzy je robili, a ja degustowałem – powiedział. Konkurs po raz 6 przygotowało Stowarzyszenie Przyjaciół Miasta Wisły IMKO Wisełka Tłusty Czwartek jest okazją do tego rodzaju konkursów. Krepliki nie były oceniane tylko w Wiśle, ale także w Ustroniu. Po raz pierwszy portal Nasz-Ustron.pl zorganizował ranking najlepszych ustrońskich pączków. Najlepsze krepliki przygotowała cukiernia Delicje. Na drugim miejscu znalazły się pączki cukierni U Janeczki. Trzecie miejsce przypadło w udziale wypiekom cukierni Na Blejchu. Jak powstają pączki - filmik instruktażowy
|
reklama
|
A ja zjadłam jednego kreplika i jakoś zad mi nie urósł > Trzeba wiedzieć kiedy powiedzieć sobie STOP .
Najważniejsze, że znowu zady urosły babom...
Od razu mi lżej. To wszystko tłumaczy.
gdybyś baranie zamiast trzymać głowę w radiu maryja zainteresował się także prawdziwym życiem wiedziałbyś, że cukier drożeje na całym świecie, i prawdopodobnie jednak nic to wspólnego z Polską nie ma.
Tylko w ciągu ostatnich dwóch miesięcy średnia cena cukru w sklepach detalicznych wzrosła o 35 proc, z ok. 2,9 zł w grudnia, do 3,9 zł pod koniec lutego. Ot życie na "zielonej wyspie".
po takiej reklamie czuję dystans do pączków z wiślanki... A tradycyjny paczek jest formowany w dłoniach, a nie szklanką. tylko ręcznie formowane pączki mają te chrupiące, pyszne nierówności skórki... I broń Boże żadnego "pusto" wokół marmolady!...
A ja kupiłem wczoraj kilka pączków w sklepie Wislanki w Cieszynie, były dość duże, smaczne i wcale się nie ciągły jak guma. Do wyboru były z marmoladą, dżemem różanym i adwokatem. Trzeba kupować we właściwych sklepach.
A przy okazji - najlepsze są pączki robione z dwóch rozwałkowanych placków ciasta, które potem wycina się szklanką. Po wyrośnięciu i usmażeniu w tłuszczu mają ładny kołnierzyk, a w środku wokół marmolady jest pusto.
Wy sie mocie dobrze w tej Wiśle.A my w cieszynie jesteśmy zmuszeni do jedzenia kobzoli jakie kupiłam w sklepie Lewiatan na ul.Węgielnej.Ciasto podobne był do gumy do żucia tak sie ciągneło jak w tej reklamie o truskawce. A na Rynku w Cieszynie w tej nowej Herbaciarni były pączki od Bliklego po 3,60 zl /szt. a wielkośc ich była jak orzechy Bliklego! Tłusty Czwartek był ale dlo "cukierników".
Dodaj komentarz