, czwartek 18 kwietnia 2024
Halina Mlynkova: Na nowo nawiązuję romans z Polską
Halina Mlynkowa:Ważne aby ludzie rozwiązali także granice w swoich głowach. Polacy z Czechami są na siebie tutaj skazani. Im więcej integracji, tym lepiej dla wszystkich. fot. Ryszard Duława 



Dodaj do Facebook

Halina Mlynkova: Na nowo nawiązuję romans z Polską

KATARZYNA KOCZWARA
Po długiej przerwie znów o niej głośno. Wraz ze swoim chórem promuje Cieszyn w telewizyjnej \"Bitwie na głosy\". W specjalnej rozmowie zdradza, dlaczego zależy jej na wygranej, jakie cechy ceni u ludzi z Zaolzia, gdzie można ją spotkać po jednej i drugiej stronie Olzy i na czym polega siła jej ekipy. Rozmawiamy z Haliną Mlynkovą.
Cieszycie się dużą popularnością. Odczuwacie coraz większą presję?
Naprawdę zależy nam na tym finale i strasznie się boimy, żeby po drodze się na to gdzieś tam nie wykopyrtnęło i żeby nam się noga nie potknęła. Cel, na który chcemy przeznaczyć pieniądze, jest dla nas bardzo ważny. Jakkolwiek nie będzie w finale, pieniądze trafią w dobre ręce. Niemniej będziemy walczyć.

Sytuacja z chorym uczestnikiem powoduje, że jeszcze mocniej emocjonalnie podchodzicie do wygranej?
Tak, bardziej nas to mobilizuje i rzeczywiście czujemy się bardzo mocno związani całą sytuacją. Do tej pory jak zastanawialiśmy się nad celem, było to anonimowe, nie dotykało bezpośrednio. Teraz dotyczy to także nas. Zależy nam, żeby wesprzeć również tę osobę.

Spotkania z cieszyniakami cieszyły się dużym zainteresowaniem, będą kolejne?
Jest taki plan, żebyśmy przyjechali na Święto Trzech Braci i bardzo bym chciała, żeby tak było. Grałam tu kiedyś z Brathankami i to był wspaniały koncert. Pamiętam, że cały rynek był wypełniony, wszyscy hucznie śpiewali. Mam nadzieję, że i tym razem tak będzie.

Z wykorzystaniem chóru?
Jak najbardziej. Nie wyobrażam sobie, żeby ich nie było.

Promocja nowej płyty, czy to będzie szansa na częstsze oglądanie pani na Śląsku Cieszyńskim?
Obiecuję (śmiech).

To na nowo nawiązany romans z tymi stronami?
Przyjeżdżam tutaj anonimowo do domu, ale zawodowo na nowo nawiązuję romans z Polską.

Jak zapatruje się pani na relacje polsko-czeskie, naszą wzajemną integrację?
Zniesienie granicy na pewno to umożliwiło, ponieważ chodzenie z paszportem było nie do zniesienia. Jak się trafił jakiś pan celnik, który miał akurat muchę w nosie tego dnia, to wysyłał nas na koniec kolejki. Tak zwane mrówki na granicy - to po prostu aż serce ściskało z żalu, co ci ludzie z sobą robią. Rozwiązanie tego węzła było bardzo dobrym pomysłem. Ważne, aby ludzie rozwiązali także granice w swoich głowach. Polacy z Czechami są na siebie tutaj skazani. Im więcej integracji, tym lepiej dla wszystkich.

Są cechy, zarówno polskie jak i czeskie, charakterystyczne dla tych stron, które chciałaby pani wpoić swojemu dziecku?
Oczywiście. Bardzo podoba mi się tutejsze nastawienie do życia. Polska i czeska strona ma wspólną cechę - pracowitość. Niektórzy uważają, że to pozostałość z austro-węgierskich czasów. Tutejsi ludzie mocno stoją na nogach. To staram się przekazać naszemu dziecku. Bardzo bym chciała, aby moje dziecko mówiło po czesku. Zależy mi na tej drugiej stronie, żeby wiedział, że tam też jest jego miejsce. Nie tylko Zaolzie. On dokładnie wie, jak to wszystko tu funkcjonuje. Uwielbia przebywać u babci, jego marzeniem jest zamieszkanie tam. Najlepiej żebyśmy wszyscy mieszkali u babci (śmiech).

Jest taki plan, by wrócić tu na stałe?
Nie, to jest niemożliwe. Nie mogę być egoistką. Jeśli chodzi o mnie, mogę mieszkać gdziekolwiek, na koncerty jeżdżę po całej Polsce. Mój mąż ma stałą pracę w Warszawie, jest lektorem, nie tylko aktorem. Jeździ po różnych studiach, to wymaga bycia tam na miejscu. Dlatego się przeprowadziłam do Warszawy do niego.

Jakby miała pani wyznaczyć swój szlak po Cieszynie i Czeskim Cieszynie, jak by on wiódł?
Po Czeskiej stronie spacer nad Olzą, gdzie jest piękna alejka. Na pewno trzeba zobaczyć grodzisko w Kocobędzu. Tam znajduje się bardzo ciekawy kawałek naszej historii. Potem zapraszam na granicę do kawiarni Noiva, która została odbudowana z inicjatywy artystów. Znajduje się przy samym moście, więc stanowi bardzo dobry punkt integracji polsko-czeskiej. Dalej po polskiej scenie Wieża Piastowska, tam zawsze słychać dźwięki ze szkoły muzycznej. Trzeba się przejść ulicą Głęboką, odbić do Studni Trzech Braci. Potem pójść na rynek, zjeść coś pysznego, bo jest gdzie. Warto przejść się nad Olzą po polskiej stronie, tzw. cieszyńską Wenecją. W okolicy Celmy jest przepiękny lasek, po prawej stronie jest fantastyczny park. Bardzo dużo jest tych miejsc.

Znajduje pani czas na takie spacery?
Teraz kiedy przyjeżdżam, to nie. Spacerujemy tylko, żeby na potrzeby telewizji pokazać miasto. Jak przyjeżdżam tu prywatnie, to odwiedzam kawiarnie, chodzę na zakupy z mamą. Najbardziej lubimy spacerować nad Olzą.

Wracając do uczestników. Są tutaj bardzo popularni, jaką mają szansę po tym programie zaistnieć w świecie muzycznym?
Liczę, że będą przebojowi i sobie poradzą. Szansę już otrzymali. Z tego co wiem, są osoby, które otrzymały propozycje z wytwórni, nagrywają przy okazji płyty. Trzymam za nich kciuki. Mam nadzieję, że uda im się zdobyć ten wymarzony cel - wydanie płyty i granie. Myślę, że to się na "Bitwie" nie zakończy. Wierzę w nich, w to że będą mieć ten kawałek szczęścia. Oprócz talentu i pracy trzeba mieć jeszcze trochę szczęścia.

Część artystów zapowiada, że przyjaźń z ich chórem przeniesie się na poprogramowe życie. Czy pani ekipa też ma na to szansę?
Przyjaźnie zawiązały się przede wszystkim między nimi. Spotykają się prywatnie, przedstawiają sobie rodziny. Te więzi zaczynają się pogłębiać. Siebie traktują jak rodzinę, co widać. Są bardzo blisko siebie także w programie. Taka chmurka z Cieszyna, wszędzie chodzi razem.

Cenią sobie, że częściej niż inne ekipy mogą obcować ze swoją gwiazdą.
Tego nie wiem. Przyjaźnią się z ludźmi z innych chórów, rozmawiają ze sobą. Rzeczywiście z nimi jestem. Do Warszawy przyjeżdżają w czwartek w nocy, po południu dzwonię do nich, czy wszystko jest w porządku. W piątek od godziny 7.30 jestem z nimi na parkiecie. Czuwam nad tym, żeby byli zadowoleni, zaakceptowali układ choreograficzny, żeby wychodząc na scenę nie mieli poczucia, że są jakimiś pionkami. Muszą to czuć. Jestem czujna, żeby nie zrobić im krzywdy. Nie chcę, aby mieli przeświadczenie, że coś muszą zrobić. Umiemy rozmawiać ze sobą.

Zgłaszają czasem, że coś im się nie podoba?
To do mnie nie dociera. Ewentualnie trafia dużym łukiem. Wyjaśniam sprawę wtedy ze wszystkimi. Nie ma żadnych nieprzyjemności, negatywnych emocji. Oni się wszyscy lubią, bardzo się wspierają.

Rozmawiała: KATARZYNA KOCZWARA
Komentarze: (26)    Zobacz opinię czytelników (0)    Dodaj opinie
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy pozostawionych przez internautów. Komentarz dodany przez zarejestrowanego użytkownika pojawi się na stronie natychmiast po dodaniu. Anonimowy komentarz zostanie opublikowany z opóźnieniem, po jego akceptacji przez redakcję. Komentarze niezgodne z regulaminem będą usuwane.

Skoczowiaku to Ty chyba klasy wogóle nie masz zreszta sprawdz sobie wyksztalcenie kobiety a potem startuj z uwagami prymitywie

Kasa grupy z Katowic pójdzie na Hospicjum Cordis z Mysłowic a nie na żaden Fakt. Zainteresuj się i poczytaj sobie jak wiele dobrego to hospicjum już zrobiło dla ludzi. Kasa należy się hospicjum!!!

na wszystkich tylko nie na Katowice, KASA WTEDY PÓJDZIE DO FUNDACJI GAZETY FAKT!!!

Cały czas wysyłałam smsy na Ulę ale w finale wspieram Katowice ponieważ pieniądze pójdą na hospicjum Cordis. Uważam, że to hospicjum najbardziej zasługuje na wygraną.

mieli wspierać lokalną społeczność, a okazuje się że Młynkowa tylko wzniośle opowiada o pomocy chorym na SM. Żadnych konkretów. Dudziak wiadomo pomoże świetlice TPD w Zielonej Górze, Kupicha też wesprze lokalną inicjatywę. A Młynkowa? Ogólnikowo, bez konkretów. Ja się pod tym nie podpisuję.

ludzie w regionie wiedzą kto w tym zespole zasługuje na owacje stojące, lata pięknych, niezapomnianych koncertów, nietuzinkowe prowadzenie rozmów z fanami, KAROLINA. K. a nie KAROLINA A. metalowa (hihihihihi)wokalistka piejąca i bez manier. Pamiętajcie głosujemy na Cieszyn, inaczej Ula wygra!!!

.

W żartobliwym rozgnieceniu jajku dopatruje się nienawiści a nawet obrazy uczuć

Najpierw Kasia Materna kokietująca Jagielskiego i kompromitująca się w solówce teraz Karolina Andrzejewska która nie wiadomo co chciała udowodnić w bezsensownej dyskusji z Węgorzewską. Prawie w każdym stadzie znajdą się jakieś czarne owce.

Dobrze że Halina powiedziała że jest ewangeliczką ale racje ma "Cieszyniok" bo po co pokazała nienawiść do konkurencji?

Beznadziejne zachowanie tej ciemnowłosej Karoliny (nie wiem, jak ma na nazwisko) która śpiewała Mamma Mia. Głos do niczego a zgrywa gwiazdę, psując opinię całemu zespołowi, co oczywiście odbija się na głosach publiczności... Miejmy nadzieję, że pomimo jej zachowania Cieszyn wygra, bo zasługują na to!!!! Karolina natomiast powinna się gdzieś z tyłu schować.

masz rację faktycznie zachowała się fatalnie, z jej wypowiedzi wynikało,że to ona jest gwiazdą a nie Halina Młynkowa.Tak się nie robi nie wiem gdzie brała nauki z wychowania ale napewno było to fe,fe...Pozostali są spoko, oby tak dalej..Brawo dla Pani Haliny Młynkowej,że powiedziała,że jest ewangeliczką ,brawo!!!!

Grupa świetna, prowadząca również, ale niektórym "gwiazdkom prowincjonalnym" w ostatnim programie wyszła słoma z butów i zepsuła reputację całej grupie!!!! Niejaka Karolina A. której się zapomniało, że nie występuje na własne konto, a swoim idiotycznym zachowaniem pogrążyła siebie, żenada! Żadem uczestnik nigdy by za swój słaby występ nie obwinił młynkowej, a już to napraszanie się do popisu! Jury w pierwszej chwili ją kulturalnie zignorowało, a póxniej chyba się zlitowali.....jak dotąd to jury prosiło występujących w programie o solowy popis a nie odwrotnie. Dobrze, że pozostałe 15 osób z grupy Młynkowej jest w porządku i pozostałe Karoliny (poza tą An.) mają klasę:))))

Ja na szczęście nie mam żadnych wątpliwości - badziewia nie oglądam dobranoc...

mam wątpliwości co do czytelności tegoż programu, dlaczego nie podają ilościowo sms a procentowo.Ponadto widać gołym okiem że robią wszystko aby to Dudziak wygrała.Patrząc na jurorów też nie są obiektywni ta gwiazda jurorów z Gdańska niegrzecznie się zachowała wobec Pani Haliny, zapomniała,że ona bierze wielką kasę a Halina robi to za darmo.Widać,że bliżej jej do Zielonej Góry niż do Cieszyna. Jedynie za obiektywnego można uznać Wojtka Jagielskiego. Te dwie damy nawet nie umieją zachować umiaru w tym wchodzeniu Dudziak. Kto wymyślił tę lichą nagrodę 100 tysięcy złotych powinien swię w ziemię zapaść, co to dla telewizji, powinno być minimum 1 mln złotych a nie takie grosze.....!!!!

Pani Halino ma Pani u mnie ogromną krechę za scenę w filmiku o malowaniu wielkanocnych jajek gdy rozgniata Pani jajko pokazując co zrobi z konkurencja. Jeżeli to miało być śmieszne to nie było. Święta to okres pojednania, miłości, pokoju. Podobno w tym programie chodzi o zdobycie pieniędzy na szlachetny cel a nie o niszczenie konkurencji. Nieprzyjemnie nas Pani zaskoczyła tym gestem.

Zgadzam się z powyższym komentarzem

Gratuluję i liczę na zwycięstwo.

Halyna ! Co było najpierw: jajko czy kura ? OSTRZEŻENIE ! W razie udzielenia poprawnej odpowiedzi nie będzie przyznana żadna nagroda - tym bardziej pieniężna ;) Pa brudasy

stacjom komercyjnym to wychodzą takie właśnie gnioty do potęgi. Za nasze pieniądze płaci się np. Jagielskiemu i Szapołowskiej za wydukanie paru bezsensownych uwag na temat piosenek na które szkoda poświęcać czas. Promocja Cieszyna też żadna. Siedzą w jakimś pokoju i malują pisanki... żal

Cały Cieszyn pokochał waszą ekipę. Ostatnio Mamma Mia była rzeczywiście nie aż tak wspaniała jak wasze poprzednie występy, ale pewnie w następnej części wyciągniecie najcięższe działa i dacie z siebie wszystko. Powodzenia!!!!!

tekst "...Sytuacja z chorym uczestnikiem powoduje,..." powinien był brzmieć może inaczej, np.: Sytuacja z chorym na (stwardnienie rozsiane)...., myślę, że tak byłoby lepiej. W Waszej wersji, zwrot ten można różnie odebrać, jeżeli nie ma konkretnego określenia tej choroby. Tak mi się wydaje. pozdrawiam

Trochę to dziwne, nie wiem jaka jest w tym zasada, że jeżeli ktoś, że Śląska Cieszyńskiego się wybija to jest to osoba zza Olzy. Patrz Halina Mlynkova, Ewa Farna, Przemysław Branny.

To prawda. Ta kobita co śpiewała ostatnio solówkę w Mama Mija, powinna się cieszyć i być wdzięczna że została wybrana przez Panią Halinkę do solówki, i grzecznie przyjąć to co powiedziała Pani Alicja, a jeśli już to bronić Pani Haliny, a nie własnej d..py. Niektórzy myślą o sobie nie wiadomo co i są strasznymi egoistami. Do celu po trupach, nie zważając na uczucia innych. Zero szacunku i wdzięczności.

Halinka ! trzymam za was kciuki.Powodzenia

zgadzam się zupełnie z Tobą. dziewczyna jest zarozumiała i zrobiła niesłychaną gafę wdając się w głupią dyskusję z niewątpliwą profesjonalistką jaką jest Pani Alicja Węgorzewska. Pani Karolino takich osób jak Pani Alicja się słucha. na pewno się nie dyskutuje. Powiem tak, my nazywómy to obciach, straszny obciach i do tego postawiła Pani, Panią Halinkę w niesłychanie trudnej sytuacji. To tak je jak się wyżyj sro niż się dupe mo.

Dodaj komentarz

Zawartość pola nie będzie udostępniana publicznie.
  • Adresy internetowe są automatycznie zamieniane w odnośniki, które można kliknąć.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <em> <strong> <cite> <code> <ul> <ol> <li> <dl> <dt> <dd>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.

Więcej informacji na temat formatowania

Image CAPTCHA
Wpisz znaki widoczne na obrazku.
reklama
reklama