Czas oczyszczenia i radościWielki Piątek jest dniem męki i śmierci Chrystusa na krzyżu. W tym dniu katolicy starali się już nie pracować w polu, a jeżeli tak, to tylko do południa. Natomiast w tutejszych społecznościach ewangelickich tego pogranicza było to największe święto. W dawnej tradycji ludowej wspólnym zwyczajem dla wszystkich badanych społeczności było poranne umycie się w Wielki Piątek w zimnej bieżącej wodzie nad potokiem. Człowiek je rzyśki przez cały rok zgodnie twierdzą informatorzy. Pamiętać jednak należy, aby nigdy po umyciu się nie obcierać. Był to akt oczyszczenia, a zatem i zdrowia, dlatego wodę z potoku tylko w tym dniu przynoszono do domu chorym, cierpiącym i zwierzętom. Często do tej wody, którą przyniesiono dawano w domu sól i dopiero taką podawano zwierzętom w stajni. Pachołcy strzygą w tym dniu koniom ogony. Zwyczaj ten notowany jest zarówno w społecznościach katolickich, jak i ewangelickich. Myto się w czasie uznawanym za magiczny, a więc przed wschodem słońca lub o wschodzie, zawsze jednak bardzo wczesnym rankiem. Święcenie pokarmów w Wielką Sobotę urosło dziś do rangi zwyczaju rodzinnego. Obserwujemy, jak całe rodziny znajdują czas, aby przygotować i udekorować w najpiękniejszy sposób koszyk z pokarmem, który będzie spożywany w czasie uroczystego śniadania wielkanocnego. Z przygotowanym koszykiem rodzice ze swoimi dziećmi udają się do kościoła, aby tam o podanej przez księży godzinie poświęcić pokarmy. W koszyczku obok jajka –wielkanocnej pisanki, jest ciasto, kiełbasa, szynka, sól, chleb. Radość faktu Zmartwychwstania Chrystusa zanosili górale do swoich domów i w rodzinnym gronie przeżywali czas radości. Na pograniczu polskim Niedziela Zmartwychwstania Pańskiego, a więc Wielkanoc była zawsze uroczystą. Grały już w nocy na rezurekcji trąby, i strzelano z moździerzy, i była zawsze piękna procesja Zmartywchwstania Pańskiego. Na tym pograniczu śniadanie wielkanocne, o którym badacze piszą nie należało do obowiązkowych spożywanych w gronie rodzinnym. Nie boję się twierdzić, że nawet w wielu domach go nie było, spożywano poświęcone jajko indywidualnie. Dzielenie się jajkiem, składanie sobie życzeń czy spożywanie jajka przy wspólnym stole jest zwyczajem ostatnich lat i to nadal nie we wszystkich domach. W większości rodzin, znane jest spożywanie jajecznicy. Na drugi dzień były tak zwane śmiergusty. Ale w tradycji górali istebniańskich zaczynały się one zawsze nocą z Wielkanocy na Poniedziałek Wielkanocny. Grupa około 10-15 mężczyzn, zawsze tylko kawalerów, wchodziła zwyczajowo w nocy do wszystkich domów, w których były panny na wydaniu. Mimo zamkniętych drzwi, rozbijano szyby, wyjmowano okna i wyciągano z domów młode dziewczęta, które często wynoszono na pole i oblewano kilkoma pełnymi wiadrami wody. Był to wielki honor dla dziywczónka jak jóm chłapcy przyszli poloć wodóm w nocy. Obowiązkowa była też obrzędowa chłosta. Kawalerowie nosili w rękach uplecione karwacze ze słodkiego drzewa lukrecji, której jak kawałek zostawiono w domu, to cieszyły się dzieci, mogły ją żuć wspomina moja informatorka. Witkami z tego drzewa smagali po nogach dziewczyn mówiąc: Coby nożki nie bolały. Coby nóżki nie chromały.
|
reklama
|
Brawo Robert Kubica. Zrobił nam pięknego zajączka
Panna młoda ?
Dodaj komentarz