, czwartek 25 kwietnia 2024
Kucharza pilnie zatrudnię
Adam Kajfasz jest kucharzem w pubie Angel’s już dwa lata. fot. Dorota Kochman 



Dodaj do Facebook

Kucharza pilnie zatrudnię

DOROTA KOCHMAN
Pensjonatom, domom wypoczynkowym, hotelom, restauracjom, kawiarniom i pubom w miejscowościach wypoczynkowych w Beskidach dramatycznie brakuje kelnerów i kucharzy. Pracodawcy narzekają na ciągle zmieniający się personel i często sami zakasują rękawy, bo nie mogą znaleźć obsługi.
Krystyna Łamacz, nauczycielka z Technikum Gastronomicznego w Cieszynie przekonuje, że chętnych do nauki w zawodach kucharza czy kelnera nie brakuje. — Co roku mamy zapełnione klasy liczące ok. 30 osób. Tyle też opuszcza co roku naszą szkołę — dodaje. Mimo to rąk do pracy brakuje. — Mamy sporo ofert pracy dla kelnerów i kucharzy. Duże zapotrzebowanie jest na nich szczególnie w miejscowościach takich jak Ustroń, Brenna czy Wisła — mówi Arkadiusz Grygierek, z biura ofert Powiatowego Urzędu Pracy.

— Swoje zrobiła emigracja — uważa Grzegorz Zawiliński, który od czterech lat prowadzi restaurację Sielanka w Ustroniu i ciągle boryka się z brakiem szefa kuchni. — Jest naprawdę spore zapotrzebowanie na kucharzy czy kelnerki. Moje ogłoszenie już od paru tygodni widnieje w lokalnych gazetach i jakoś nie ma zainteresowania. Praktycznie od czterech lat nie udało mi się skompletować załogi. Większość pracuje sezonowo, albo - paradoksalnie - chce się zatrudnić od września, kiedy już nie ma sezonu. Brak kucharzy to naprawdę spory problem — mówi Zawiliński.

— Robota jest, tylko ludziom nie chce się u nas pracować. Wolą wyjechać za granicę i tam popracować kilka miesięcy a potem leniuchować — mówi anonimowo właściciel jednej z restauracji w Górkach Wielkich.

W Beskidach kucharz zarabia od 7 do nawet 15 zł za godzinę, płaca kelnera to od 5-11 zł plus napiwki, które czasem dają dodatkowy dochód równy wypłacie. Wykwalifikowani kucharze wykorzystują popyt i oczekują od pracodawców wysokich wynagrodzeń. Stąd lokale, w których nie ma problemów z kadrą jest niewiele. — Kucharz z 10-letnim doświadczeniem chciał dostać 2,5 tys. zł netto, więc przyjąłem na to stanowisko człowieka po kursie, który po prostu potrafi gotować. Na kucharza z prawdziwego zdarzenia po prostu mnie nie stać — mówi anonimowo właściciel jednej z ustrońskich restauracji.

Kamil Pietrzak skończył liceum ogólnokształcące. Od sześciu miesięcy pracuje jako kelner. — To chwilowe zajęcie i jak najszybciej chcę je zmienić, bo nie jest to łatwa praca — mówi młody kelner.

Jest też inny problem. Pracodawcy nie szanują pracowników. Potwierdza to Arkadiusz Grygierek z PUP. — Pracodawcy, którzy szanują swoich pracowników, z reguły nie mają problemów kadrowych — zauważa.

— Od 15 lat prowadzę ze wspólnikiem Diabli dołek. Pracownicy właściwie się nie zmieniają, bo tworzymy zgrany zespół. Sam też zbieram zamówienia i doceniam pracę moich współpracowników, staram się ich rozumieć. To chyba cała recepta na sukces — stwierdza Edward Nowakowski. Podobną opinię słyszymy u Angeli Krajewskiej prowadzącej Angel’s pub w Ustroniu. — Trzeba być po prostu człowiekiem, zapewnić urlop, mieć tylu pracowników, aby wszystko współgrało ze sobą i doceniać ich pracę — mówi właścicielka, która od dwóch lat ma ten sam personel.
Komentarze: (11)    Zobacz opinię czytelników (0)    Dodaj opinie
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy pozostawionych przez internautów. Komentarz dodany przez zarejestrowanego użytkownika pojawi się na stronie natychmiast po dodaniu. Anonimowy komentarz zostanie opublikowany z opóźnieniem, po jego akceptacji przez redakcję. Komentarze niezgodne z regulaminem będą usuwane.

Panie Staszku - jest robota !

Jak nie byliśmy w Uni Europejskiej,to trzeba było płacić wynagrodzenie jak człowiekowi,bo prywaciarze mają wymagania jak na zachodzie ,a zarobki jak na wschodzie!!!Teraz im brakuje,trzeba było PŁACIĆ,a nie grać w kulki!!!!!!!!!!!Teraz rękawy zakasać i sami niech zasuwają przy swoim interesie.Powiem jedno"WYZYSK CZŁOWIEKA PRZEZ CZŁOWIEKA"!!!!!

Tak, wszystkiemu winni "prywaciarze". Jak wyzysk to nie pracuj - prosty układ. Poprowadziłbyś firme przez miesiąc to bys zrozumiał dlaczego jedni zatrudniaja a inni sa zatrudniani. Płaca jest ustalana na wolnym rynku przez podaż i popyt i to normalne że każda strona dąży do maksymalnej korzyści. Widze ze lata komunizmu robia swoje.

Wychodzi 2000 zł. na miesiąc, nie najgorzej. A ów zły dla wielu prywaciarz musi dać drugie 2000 zł. aby opłacić ZUS, podatki i inne koszty. I zapieprza 16 godzin na dobę

Wydaje mi się, że głównym powodem zmiany kadry jest przede wszystkim wyzysk pracownika i brak do niego szacunku. W niektórych domach wczasowych niezależnie, czy ktoś ma etat kelner, kucharz, czy recepcjonista - w ramach oszczędności kadrowych robi też za sprzątaczkę i pokojówkę. Kończy się np. wydawanie posiłków, to "wsiada" na szmatę, potem znowu leci na kuchnię, bo pora następnego posiłku, a potem znowu sprzątanie pokoi, korytarzy, WC i tak na okrągło... Tak jest np. w Kolejarzu w Ustroniu - na 50 pokoi jest zatrudniona tylko 1 pokojówka i wiadomo już, że 1 osoba nie jest w stanie tego posprzątać, więc cała pozostała załoga, niezależnie od stanowiska musi latać ze szmatą i to za marną kasę... A pan dyrektor i tak ma wieczne do wszystkich pretensje i powtarza, że tak cudownie jak w Kolejarzu, to nie ma nigdzie...

Co to za brednie ! jezeli jest wysysk to wynika tylko z PRZYZWOLENIA pracownika, a jeżeli pracownik pozwala sie wyzyskiwac to znaczy ze mu to odpowiada - prosta sprawa. Dokładnie tak samo jest w drugą stronę. Jeżeli pracodawca nie pilnuje to ludzie w 90% sie obijają. Na państwowych posadach "nie ma" pracodawcy więc proponuje zerknąć na ekrany komputerów pracowników urzędów w godzinach pracy. Najlepsze jest to że niektórzy nawet nie próbują zasłonić ekranu jak wchodzi petent bo widocznie nie widzą w tym nic nienormalnego. Cóż, jak sie całe życie p...dzi w stołek przy kawusi i pączku.....

z serii Dam pracę;
Anmonimowo wypowiadającego się właściciela jednej z Ustrońskich restauracji zatrudnię na 1/2 etatu. Czas pracy nienormowany (od świtu do zmierzchu, siedem dni w tygodniu), płaca 600 zł brutto.
Biznesmeni z Majhatanu.

do Racjonalnego: Ty chyba nie wiesz co to znaczy stres, mobbing, obawa przed utratą pracy, zastraszenie (bo np. człowiek nie ma już 20-30 lat, kiedy łatwo znaleźć pracę, bo w Twoja sytuacja ekonomiczna nie pozwala na zrezygnowanie nawet z tego wyzysku, bo trzeba dzieci nakarmić i ubrać... Niestety nie każdy jest odważny i przebojowy i potrafi sobie poradzić z gnębicielem. A co do urzędów, to nie zawsze jest tak jak mówisz, ale owszem takie rzeczy się zdarzają - wszystko zależy od człowieka.
Jeden potrafi być miły, sympatyczny i chętnie Ci pomoże (nawet kiedy gra na kompie), a inny, który nigdy nie ułożył w pracy nawet pasjansa jest tak wredny, że lepiej nie podchodź i radź sobie sam, a najchętniej zastrzeliłby Cię już w drzwiach nie pytając nawet czego chcesz... Jeżeli tylko ten pierdzący w stołek urzędnik zrobi wszystko, żeby mi pomóc, to niech sobie gra w co chce - wolę taką opcję.
Uważam, że gdyby ludzie szanowali się nawzajem, byłoby całkiem fajnie.

dokładnie

jasne, teraz BEZROBOCIE TO FIKCJA - pracownicy mogą sobie wybierać w ofertach, chyba że sie pracować nie chce.

Pilnie poszukuję pracy na terenie Ustronia lub Wisły. Stanowisko pokojówka lub pomoc kuchenna z góry dziękuję za kontakt . Mój numer to 505619780

Dodaj komentarz

Zawartość pola nie będzie udostępniana publicznie.
  • Adresy internetowe są automatycznie zamieniane w odnośniki, które można kliknąć.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <em> <strong> <cite> <code> <ul> <ol> <li> <dl> <dt> <dd>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.

Więcej informacji na temat formatowania

Image CAPTCHA
Wpisz znaki widoczne na obrazku.
reklama
reklama