Kucharza pilnie zatrudnię— Swoje zrobiła emigracja — uważa Grzegorz Zawiliński, który od czterech lat prowadzi restaurację Sielanka w Ustroniu i ciągle boryka się z brakiem szefa kuchni. — Jest naprawdę spore zapotrzebowanie na kucharzy czy kelnerki. Moje ogłoszenie już od paru tygodni widnieje w lokalnych gazetach i jakoś nie ma zainteresowania. Praktycznie od czterech lat nie udało mi się skompletować załogi. Większość pracuje sezonowo, albo - paradoksalnie - chce się zatrudnić od września, kiedy już nie ma sezonu. Brak kucharzy to naprawdę spory problem — mówi Zawiliński. — Robota jest, tylko ludziom nie chce się u nas pracować. Wolą wyjechać za granicę i tam popracować kilka miesięcy a potem leniuchować — mówi anonimowo właściciel jednej z restauracji w Górkach Wielkich. W Beskidach kucharz zarabia od 7 do nawet 15 zł za godzinę, płaca kelnera to od 5-11 zł plus napiwki, które czasem dają dodatkowy dochód równy wypłacie. Wykwalifikowani kucharze wykorzystują popyt i oczekują od pracodawców wysokich wynagrodzeń. Stąd lokale, w których nie ma problemów z kadrą jest niewiele. — Kucharz z 10-letnim doświadczeniem chciał dostać 2,5 tys. zł netto, więc przyjąłem na to stanowisko człowieka po kursie, który po prostu potrafi gotować. Na kucharza z prawdziwego zdarzenia po prostu mnie nie stać — mówi anonimowo właściciel jednej z ustrońskich restauracji. Kamil Pietrzak skończył liceum ogólnokształcące. Od sześciu miesięcy pracuje jako kelner. — To chwilowe zajęcie i jak najszybciej chcę je zmienić, bo nie jest to łatwa praca — mówi młody kelner. Jest też inny problem. Pracodawcy nie szanują pracowników. Potwierdza to Arkadiusz Grygierek z PUP. — Pracodawcy, którzy szanują swoich pracowników, z reguły nie mają problemów kadrowych — zauważa. — Od 15 lat prowadzę ze wspólnikiem Diabli dołek. Pracownicy właściwie się nie zmieniają, bo tworzymy zgrany zespół. Sam też zbieram zamówienia i doceniam pracę moich współpracowników, staram się ich rozumieć. To chyba cała recepta na sukces — stwierdza Edward Nowakowski. Podobną opinię słyszymy u Angeli Krajewskiej prowadzącej Angel’s pub w Ustroniu. — Trzeba być po prostu człowiekiem, zapewnić urlop, mieć tylu pracowników, aby wszystko współgrało ze sobą i doceniać ich pracę — mówi właścicielka, która od dwóch lat ma ten sam personel.
|
reklama
|
Panie Staszku - jest robota !
Jak nie byliśmy w Uni Europejskiej,to trzeba było płacić wynagrodzenie jak człowiekowi,bo prywaciarze mają wymagania jak na zachodzie ,a zarobki jak na wschodzie!!!Teraz im brakuje,trzeba było PŁACIĆ,a nie grać w kulki!!!!!!!!!!!Teraz rękawy zakasać i sami niech zasuwają przy swoim interesie.Powiem jedno"WYZYSK CZŁOWIEKA PRZEZ CZŁOWIEKA"!!!!!
Tak, wszystkiemu winni "prywaciarze". Jak wyzysk to nie pracuj - prosty układ. Poprowadziłbyś firme przez miesiąc to bys zrozumiał dlaczego jedni zatrudniaja a inni sa zatrudniani. Płaca jest ustalana na wolnym rynku przez podaż i popyt i to normalne że każda strona dąży do maksymalnej korzyści. Widze ze lata komunizmu robia swoje.
Wychodzi 2000 zł. na miesiąc, nie najgorzej. A ów zły dla wielu prywaciarz musi dać drugie 2000 zł. aby opłacić ZUS, podatki i inne koszty. I zapieprza 16 godzin na dobę
Wydaje mi się, że głównym powodem zmiany kadry jest przede wszystkim wyzysk pracownika i brak do niego szacunku. W niektórych domach wczasowych niezależnie, czy ktoś ma etat kelner, kucharz, czy recepcjonista - w ramach oszczędności kadrowych robi też za sprzątaczkę i pokojówkę. Kończy się np. wydawanie posiłków, to "wsiada" na szmatę, potem znowu leci na kuchnię, bo pora następnego posiłku, a potem znowu sprzątanie pokoi, korytarzy, WC i tak na okrągło... Tak jest np. w Kolejarzu w Ustroniu - na 50 pokoi jest zatrudniona tylko 1 pokojówka i wiadomo już, że 1 osoba nie jest w stanie tego posprzątać, więc cała pozostała załoga, niezależnie od stanowiska musi latać ze szmatą i to za marną kasę... A pan dyrektor i tak ma wieczne do wszystkich pretensje i powtarza, że tak cudownie jak w Kolejarzu, to nie ma nigdzie...
Co to za brednie ! jezeli jest wysysk to wynika tylko z PRZYZWOLENIA pracownika, a jeżeli pracownik pozwala sie wyzyskiwac to znaczy ze mu to odpowiada - prosta sprawa. Dokładnie tak samo jest w drugą stronę. Jeżeli pracodawca nie pilnuje to ludzie w 90% sie obijają. Na państwowych posadach "nie ma" pracodawcy więc proponuje zerknąć na ekrany komputerów pracowników urzędów w godzinach pracy. Najlepsze jest to że niektórzy nawet nie próbują zasłonić ekranu jak wchodzi petent bo widocznie nie widzą w tym nic nienormalnego. Cóż, jak sie całe życie p...dzi w stołek przy kawusi i pączku.....
z serii Dam pracę;
Anmonimowo wypowiadającego się właściciela jednej z Ustrońskich restauracji zatrudnię na 1/2 etatu. Czas pracy nienormowany (od świtu do zmierzchu, siedem dni w tygodniu), płaca 600 zł brutto.
Biznesmeni z Majhatanu.
do Racjonalnego: Ty chyba nie wiesz co to znaczy stres, mobbing, obawa przed utratą pracy, zastraszenie (bo np. człowiek nie ma już 20-30 lat, kiedy łatwo znaleźć pracę, bo w Twoja sytuacja ekonomiczna nie pozwala na zrezygnowanie nawet z tego wyzysku, bo trzeba dzieci nakarmić i ubrać... Niestety nie każdy jest odważny i przebojowy i potrafi sobie poradzić z gnębicielem. A co do urzędów, to nie zawsze jest tak jak mówisz, ale owszem takie rzeczy się zdarzają - wszystko zależy od człowieka.
Jeden potrafi być miły, sympatyczny i chętnie Ci pomoże (nawet kiedy gra na kompie), a inny, który nigdy nie ułożył w pracy nawet pasjansa jest tak wredny, że lepiej nie podchodź i radź sobie sam, a najchętniej zastrzeliłby Cię już w drzwiach nie pytając nawet czego chcesz... Jeżeli tylko ten pierdzący w stołek urzędnik zrobi wszystko, żeby mi pomóc, to niech sobie gra w co chce - wolę taką opcję.
Uważam, że gdyby ludzie szanowali się nawzajem, byłoby całkiem fajnie.
dokładnie
jasne, teraz BEZROBOCIE TO FIKCJA - pracownicy mogą sobie wybierać w ofertach, chyba że sie pracować nie chce.
Pilnie poszukuję pracy na terenie Ustronia lub Wisły. Stanowisko pokojówka lub pomoc kuchenna z góry dziękuję za kontakt . Mój numer to 505619780
Dodaj komentarz